[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jasny gwint, czy chce też wiedzieć, jak regularny jest mój okres? Halo? powiedziała.- Zapisała pani wszystko? Tak odparłam. Ale chodzi o to, że. Pytanie o choroby weneryczne wydaje się nieco wstydliwe? Nie, wcale. Zupełnie niepotrzebnie.To część pani przeszłości, a jeśli ktoś jestaktywny seksualnie, coś musi się mu przydarzyć, prawda? Prawda.Ale ja.69- No tak, wiem.Nie będzie pani w stanie zebrać tych wszystkichinformacji w tak krótkim terminie, bo przecież jest pani zajęta.- Właśnie. To jakieś wariactwo.Ja zwariowałam.- Nie ma się czym przejmować.Wszystkich nas dobija ta papierkowarobota, ale w sumie to łatwiejsze, niż się wydaje.No i niech pani niezapomina, że mamy na celu wyłącznie pani dobro.Im więcej Desireewie, tym łatwiej jej będzie znalezć dla pani tego jedynego.Nie.To wcale nie był taki dobry pomysł.Znajdę inny sposób, nieżyczę sobie żadnych tych jedynych.- Ojej.Właśnie sobie przypomniałam, że w środę rano mam spotkaniei jednak nie będę mogła przyjść.Taylor zachichotała.- To też wszyscy robią.- Znaczy co?- Tchórzą.To normalne. Westchnęła głęboko. Konsultacjapotrwa około godziny, proszę się z tym liczyć.A kiedy przyjdzie paniochota zwiać, niech sobie pani powtarza, że Desiree zapewni paniszczęśliwe życie.Ona naprawdę potrafi łączyć ludzi.To ta ostatnia kwestia przeważyła szalę.Jeśli Desiree potrafi połączyćz kimś Dana na dziewięćdziesiąt dni, to faktycznie czekało mnieszczęśliwe życie.Pozostało mi jeszcze tylko ją uświadomić, jaki jestplan gry, i mieć nadzieję, że lubi takie zabawy.Do gabinetu wchodziło się przez salon w jej mieszkaniu na Piątej Aleiz cudownym widokiem na Central Park.Wystrój, dość efekciarski ipretensjonalny, głosił wszem wobec: im więcej złota, tym lepiej.Byłytam więc jedwabne złote draperie i lustra zdobione motywem złotychliści, a także drewniane stoły inkrustowane a jakże złotem.Zauważyłam również skórę zebry, fortepian i pozłaca-70ną klatkę, w której papuga na huśtawce wyśpiewywała sprośnąpiosenkę Eminema.No tak, przecież Nards mnie ostrzegał, że Desireema niezły charakterek.Kiedy czekałam na nią już w gabinecie,zauważyłam, że jedyną dostępną lekturę stanowią artykuły o niej. Dzień dobry powiedziała, wtaczając się do gabinetu irozsiewając wokół zapach perfum, którymi spryskała się w nadmiarze.Była po pięćdziesiątce, pulchna i niska - pyza, z wyjątkiem szpiczastejbrody, jak u Marii Shriver.Miała na sobie szeroką fioletową tunikę ipuszyste kapcie w tym samym kolorze, z pomponikami.Na głowieperukę blond włosów, z grzywką.No i biżuteria - pierścionki, bransole-ty, kolczyki, naszyjnik.Złota wystarczyłoby na wykupienie ofiaryporwania.I nagle uświadomiłam sobie, że pamiętam ją z wesela.Miałam ją za jedną z ciotek Weezie, zupełnie mi nie pasowała dowłaścicielki tego lukratywnego interesu.Podeszła i podała mi rękę. Pani Melanie? - powiedziała z ciężkim nowojorskim akcentem.Zabrzmiało jak Malanay". Tak, a pani to zapewne Desiree.-Tak naprawdę Donna - odparła konspiracyjnym tonem, tylko międzynami dziewczynami. Zmieniłam imię, kiedy zaczęłam ten biznes.Desiree robi lepsze wrażenie, rozumie mnie pani?Charakterek i w dodatku oszustka? No dobrze.Przyniosła pani to, o co prosiłam? spytała.-Tak. Wręczyłam jej teczkę z materiałami wspomnianymi przezasystentkę. Jest czek? upewniła się. Spięty z listem - wyjaśniłam. Pi-jęknie.- Usiadła za biurkiem i położyła teczkę przed sobą.Oczywiście nie chodzi mi tylko o pieniądze, rozumie pani.Chodzigłównie o miłość.71Zdaje się, że wymówiła to miłość".Rozejrzałam się szybko popokoju, zapamiętując drogę ewakuacyjną.Co ja tam, do diabła, robiłam?- Więc zna pani Louise i Leonarda?Pokiwałam głową, kuląc się na swoim krześle.Przeproszę i zmykam.Na pewno nie byłby to pierwszy raz, gdy nowa klientka zwija manatki,zanim na dobre w to weszła.- Poznałyśmy się z Louise w firmie Pierce, Shelly i Steinberg.- Cudowni ludzie, Louise i Leonard mówiła Desiree. Zakończylidobry dla mnie rok.Wyswatałam chyba pięćdziesiąt par.- Pięćdziesiąt? - powtórzyłam zaskoczona.A wydawało się, że dziśmało kto decyduje się na małżeństwo, chyba że liczyć rejestrowanezwiązki partnerskie publikowane w New York Timesie".- I owszem.Ale przez piętnaście lat działalności wydałam za mąż lubożeniłam setki klientów.I to bez żadnego rozwodu, odpukać wniemalowane.- I odpukała w swoją głowę.- Musi być pani bardzo dobra w swoim fachu. No cóż, możeswatanie to też talent, dar, jak umiejętność jazdy na rolkach, i Desireewłaśnie go posiada.Zaczęłam zmieniać zdanie w kwestii ewakuacji.- Jestem najlepsza powiedziała bez cienia skromności. I żadnychproblemów z organizacjami konsumenckimi, a to dość niespotykane wmojej branży.Jest mnóstwo szemranych firemek, które biorą od ludzipieniądze, a potem umawiają ich z byłymi więzniami.Ja stawiam nawysoką jakość.I nie wdaję się w żadne krętactwa.- W czym tkwi tajemnica pani sukcesu? - spytałam, uznając, że jednakzostanę, zorientuję się, co i jak, i wtedy podejmę decyzję, czy zacząćswoje własne krętactwa.72 Po części w tym, że pomoc bliznim w odnajdywaniu ich bratnichdusz to moja pasja.- Złożyła ręce jak do modlitwy.-To, co robię,traktuję jak misję daną mi przez Boga. Bardzo uduchowione podejście. Oczywiście do sukcesu przyczyniają się też wymagane przeze mnieinformacje - dodała, schodząc na ziemię. Prześwietlam klientów,żeby nie było niespodzianek.- I tu poklepała leżącą na biurku teczkę,która za chwilę miała się okazać tak pełna niespodzianek. Dodatkowodokładam wszelkich starań, żeby mieć wśród klientów mężczyzn. Dlaczego? Niska podaż.Są bardzo nieliczni w porównaniu z tymi wszystkimizgłaszającymi się do mnie kobietami.Jeśli pojawia się na horyzonciejakiś odpowiedni kawaler, natychmiast go konfiskuję.Uśmiechnęłam się.Znałam pewnego odpowiedniego kawalera,którego mogła skonfiskować.Nie miał co prawda pracy, ale nie był teżbyłym więzniem. Och, jest jeszcze jedna przyczyna moich sukcesów - przypomniałasobie Desiree.- Znam się na relacjach międzyludzkich i wiem, coznaczy dobry związek.Bla, bla, bla, pomyślałam.Zaraz się zaczną psychologiczne bzdety.Trzeba przesiedzieć i grzecznie wysłuchać [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Jasny gwint, czy chce też wiedzieć, jak regularny jest mój okres? Halo? powiedziała.- Zapisała pani wszystko? Tak odparłam. Ale chodzi o to, że. Pytanie o choroby weneryczne wydaje się nieco wstydliwe? Nie, wcale. Zupełnie niepotrzebnie.To część pani przeszłości, a jeśli ktoś jestaktywny seksualnie, coś musi się mu przydarzyć, prawda? Prawda.Ale ja.69- No tak, wiem.Nie będzie pani w stanie zebrać tych wszystkichinformacji w tak krótkim terminie, bo przecież jest pani zajęta.- Właśnie. To jakieś wariactwo.Ja zwariowałam.- Nie ma się czym przejmować.Wszystkich nas dobija ta papierkowarobota, ale w sumie to łatwiejsze, niż się wydaje.No i niech pani niezapomina, że mamy na celu wyłącznie pani dobro.Im więcej Desireewie, tym łatwiej jej będzie znalezć dla pani tego jedynego.Nie.To wcale nie był taki dobry pomysł.Znajdę inny sposób, nieżyczę sobie żadnych tych jedynych.- Ojej.Właśnie sobie przypomniałam, że w środę rano mam spotkaniei jednak nie będę mogła przyjść.Taylor zachichotała.- To też wszyscy robią.- Znaczy co?- Tchórzą.To normalne. Westchnęła głęboko. Konsultacjapotrwa około godziny, proszę się z tym liczyć.A kiedy przyjdzie paniochota zwiać, niech sobie pani powtarza, że Desiree zapewni paniszczęśliwe życie.Ona naprawdę potrafi łączyć ludzi.To ta ostatnia kwestia przeważyła szalę.Jeśli Desiree potrafi połączyćz kimś Dana na dziewięćdziesiąt dni, to faktycznie czekało mnieszczęśliwe życie.Pozostało mi jeszcze tylko ją uświadomić, jaki jestplan gry, i mieć nadzieję, że lubi takie zabawy.Do gabinetu wchodziło się przez salon w jej mieszkaniu na Piątej Aleiz cudownym widokiem na Central Park.Wystrój, dość efekciarski ipretensjonalny, głosił wszem wobec: im więcej złota, tym lepiej.Byłytam więc jedwabne złote draperie i lustra zdobione motywem złotychliści, a także drewniane stoły inkrustowane a jakże złotem.Zauważyłam również skórę zebry, fortepian i pozłaca-70ną klatkę, w której papuga na huśtawce wyśpiewywała sprośnąpiosenkę Eminema.No tak, przecież Nards mnie ostrzegał, że Desireema niezły charakterek.Kiedy czekałam na nią już w gabinecie,zauważyłam, że jedyną dostępną lekturę stanowią artykuły o niej. Dzień dobry powiedziała, wtaczając się do gabinetu irozsiewając wokół zapach perfum, którymi spryskała się w nadmiarze.Była po pięćdziesiątce, pulchna i niska - pyza, z wyjątkiem szpiczastejbrody, jak u Marii Shriver.Miała na sobie szeroką fioletową tunikę ipuszyste kapcie w tym samym kolorze, z pomponikami.Na głowieperukę blond włosów, z grzywką.No i biżuteria - pierścionki, bransole-ty, kolczyki, naszyjnik.Złota wystarczyłoby na wykupienie ofiaryporwania.I nagle uświadomiłam sobie, że pamiętam ją z wesela.Miałam ją za jedną z ciotek Weezie, zupełnie mi nie pasowała dowłaścicielki tego lukratywnego interesu.Podeszła i podała mi rękę. Pani Melanie? - powiedziała z ciężkim nowojorskim akcentem.Zabrzmiało jak Malanay". Tak, a pani to zapewne Desiree.-Tak naprawdę Donna - odparła konspiracyjnym tonem, tylko międzynami dziewczynami. Zmieniłam imię, kiedy zaczęłam ten biznes.Desiree robi lepsze wrażenie, rozumie mnie pani?Charakterek i w dodatku oszustka? No dobrze.Przyniosła pani to, o co prosiłam? spytała.-Tak. Wręczyłam jej teczkę z materiałami wspomnianymi przezasystentkę. Jest czek? upewniła się. Spięty z listem - wyjaśniłam. Pi-jęknie.- Usiadła za biurkiem i położyła teczkę przed sobą.Oczywiście nie chodzi mi tylko o pieniądze, rozumie pani.Chodzigłównie o miłość.71Zdaje się, że wymówiła to miłość".Rozejrzałam się szybko popokoju, zapamiętując drogę ewakuacyjną.Co ja tam, do diabła, robiłam?- Więc zna pani Louise i Leonarda?Pokiwałam głową, kuląc się na swoim krześle.Przeproszę i zmykam.Na pewno nie byłby to pierwszy raz, gdy nowa klientka zwija manatki,zanim na dobre w to weszła.- Poznałyśmy się z Louise w firmie Pierce, Shelly i Steinberg.- Cudowni ludzie, Louise i Leonard mówiła Desiree. Zakończylidobry dla mnie rok.Wyswatałam chyba pięćdziesiąt par.- Pięćdziesiąt? - powtórzyłam zaskoczona.A wydawało się, że dziśmało kto decyduje się na małżeństwo, chyba że liczyć rejestrowanezwiązki partnerskie publikowane w New York Timesie".- I owszem.Ale przez piętnaście lat działalności wydałam za mąż lubożeniłam setki klientów.I to bez żadnego rozwodu, odpukać wniemalowane.- I odpukała w swoją głowę.- Musi być pani bardzo dobra w swoim fachu. No cóż, możeswatanie to też talent, dar, jak umiejętność jazdy na rolkach, i Desireewłaśnie go posiada.Zaczęłam zmieniać zdanie w kwestii ewakuacji.- Jestem najlepsza powiedziała bez cienia skromności. I żadnychproblemów z organizacjami konsumenckimi, a to dość niespotykane wmojej branży.Jest mnóstwo szemranych firemek, które biorą od ludzipieniądze, a potem umawiają ich z byłymi więzniami.Ja stawiam nawysoką jakość.I nie wdaję się w żadne krętactwa.- W czym tkwi tajemnica pani sukcesu? - spytałam, uznając, że jednakzostanę, zorientuję się, co i jak, i wtedy podejmę decyzję, czy zacząćswoje własne krętactwa.72 Po części w tym, że pomoc bliznim w odnajdywaniu ich bratnichdusz to moja pasja.- Złożyła ręce jak do modlitwy.-To, co robię,traktuję jak misję daną mi przez Boga. Bardzo uduchowione podejście. Oczywiście do sukcesu przyczyniają się też wymagane przeze mnieinformacje - dodała, schodząc na ziemię. Prześwietlam klientów,żeby nie było niespodzianek.- I tu poklepała leżącą na biurku teczkę,która za chwilę miała się okazać tak pełna niespodzianek. Dodatkowodokładam wszelkich starań, żeby mieć wśród klientów mężczyzn. Dlaczego? Niska podaż.Są bardzo nieliczni w porównaniu z tymi wszystkimizgłaszającymi się do mnie kobietami.Jeśli pojawia się na horyzonciejakiś odpowiedni kawaler, natychmiast go konfiskuję.Uśmiechnęłam się.Znałam pewnego odpowiedniego kawalera,którego mogła skonfiskować.Nie miał co prawda pracy, ale nie był teżbyłym więzniem. Och, jest jeszcze jedna przyczyna moich sukcesów - przypomniałasobie Desiree.- Znam się na relacjach międzyludzkich i wiem, coznaczy dobry związek.Bla, bla, bla, pomyślałam.Zaraz się zaczną psychologiczne bzdety.Trzeba przesiedzieć i grzecznie wysłuchać [ Pobierz całość w formacie PDF ]