[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Poza tym chcieliście rozmawiać z nami i samo to stanowiniezły początek.Planujemy stworzyć rodzaj kanału informacyjnego, zktórego moglibyśmy korzystać w przyszłości.Obie strony mogą na tymskorzystać.Korolew usiłował skupić się przez chwilę na informacjach, jakiemusiał uzyskać od Koli, i na tym, co mógł mu w zamian zaoferować. Mogę pomóc wam w odzyskaniu ciała Topora i wtajemniczyć wszczegóły jego śmierci, w zamian oczekuję pewnych informacji. Topór? Tak między nami mówiąc, kapitanie, ten idiota zasłużył nato, co go spotkało.Można było mu ciosać na głowie kołki, a on i takniczego nie widział.Faktycznie, chcielibyśmy odzyskać ciało: jegokobieta jest wciąż jedną z nas.A i my mamy coś dla was  a raczej dlawaszego kolegi Mendelejewa. Mendelejewa?  Korolew poczuł, jak dłonie zaciskają mu się wpięści i zrobił krok naprzód.Kola uniósł ręce, udając, że się broni. Bez obaw.%7łeby pokazać, jak bardzo zależy nam na poprawnychstosunkach z wami, dopilnujemy, by nie został zdegradowany.Wieciechyba, co mam na myśli?Korolew przytaknął, czując pulsowanie krwi w skroniach,przypominające rytmiczne uderzenia młota.Degradacja oznaczała, żeczłowiek stawał się niedotykalny, i pociągała za sobą przykrekonsekwencje. Potraktujcie to jako prezent  powiedział Kola, a po jego twarzyznowu zaczął błąkać się uśmiech. %7łeby interesy lepiej nam sięukładały.Nie przeceniajcie jednak jego wartości, za dwa dni i takzostanie odesłany na Kołymę.Chociaż żaden bandyta nie zrobi mukrzywdy, nie będzie miał wielkiej szansy na przeżycie.Za dziesięć tysięcy lat naukowcy znajdą jego oraz pozostałych więzniówzamarzniętych w lodzie, jak mamuty.Będą współczuć naszej godnejpożałowania rasie, o wychudzonych ciałach, zdziewięciomilimetrowymi dziurami z tyłu czaszki.Korolew skinął głową z wdzięcznością  jeśli miało to zwiększyćszanse Kostii, na pewno nie mogło zaszkodzić.Niewykluczone, żewkrótce do niego dołączy.Widząc skupiony na sobie wzrok Koli,kapitan zdecydował, że nadszedł czas, by poprowadzić rozmowęzgodnie z własnym sumieniem, zamiast kierować się wytycznymi Partii chociażby przez wzgląd na Kostię Mendelejewa.Wziął głębokioddech. Ja również jestem upoważniony do podzielenia się z wami tym, cowiem.Rzecz jasna, istnieją pewne ograniczenia, ale ciało Toporazałatwię dla was sam.Bóg oceni sposób, w jaki przeżył swoje życie, leczmożecie go pochować po chrześcijańsku, jeśli takie będzie waszeżyczenie.Chciałem wam też podziękować za Mendelejewa.Kola skinął głową i wskazał część boksu, w której piętrzyły sięwiązki siana. Usiądzmy zatem, Aleksieju Dmitrijewiczu, i napijmy się.Gdy usiedli, Kola wyciągnął srebrną piersiówkę i niczym rybakzarzucający przynętę potrząsnął butelką, której kolor mienił się żółtawow świetle lampy.Korolew spojrzał na flaszkę i, nie po raz pierwszy wciągu ostatnich dni, zastanowił się, co, u diabła, doprowadziło go dorozmowy z tą osobą, w tak niezwykłej scenerii.Westchnął, sięgnął popiersiówkę, pociągnął spory łyk i zadrżał, czując ciepło spirytusurozlewające się po ciele. Albo złapałem przeziębienie, albo sam diabeł przespacerował siępo moim grzbiecie.Skoro piję z wami, skłaniam się raczej ku temudrugiemu.Bez urazy.Kola zachichotał, a Korolew sięgnął do kieszeni po papierosy.Nigdyprzedtem nie czuł się tak silnie uzależniony.Częstując Kolę, zauważył,że papierosy wyglądały na lekko wilgotne. Motywem popełnienia obu morderstw jest ikona, mam rację?  zapytał Korolew, zaciągając się dymem.Czuł, jak nikotyna i wódka wirują w jego ciele, docierając nawet dopalców stóp. Tak, i można się spodziewać kolejnych ofiar.Powiedzcie mi, najakim etapie śledztwa jesteście.Macie moje słowo, że pomogę wampójść o krok dalej. I ja mam wam zaufać? Nie mam w zwyczaju biegać z donosami do Czeka.Tego możeciebyć pewni.Korolew wiedział, że wzajemne zaufanie było konieczne  napoczątek.Zostawiając pewne szczegóły dla siebie, opowiedział mu ozamordowanej dziewczynie, Schwartzu i udziale NKWD w śledztwie.Prawdę powiedziawszy, zdradził mu nawet więcej informacji, niżplanował.Kiedy skończył, Kola ponownie podał mu piersiówkę. A te tortury, myślicie, że to robota profesjonalisty? Tak. Czeka? Kto wie? Zdradzili im coś? Być może.Prawdopodobnie zakonnica niczego nie powiedziała.Zmarła w czasie tortur.Topór został zastrzelony, podejrzewam, że powszystkim chcieli z nim po prostu skończyć. To więcej niż prawdopodobne.Topór miał twardą skórę, ale wśrodku był miękki. Kola rozważał w milczeniu konsekwencje tego, żebandyta pozwolił się złamać.Po chwili wzruszył ramionami i splunął naziemię.Zwrócił się ponownie do Korolewa:  Babel twierdzi, że jesteściewierzący. Nie wiem, skąd mu to przyszło do głowy. Korolew nie mógłpowstrzymać się od zerknięcia w stronę drzwi boksu.Gdyby pozwolono mu teraz spojrzeć w oczy przeklętemugryzipiórkowi, włos zjeżyłby mu się na tłustej głowie. A jednak trzymacie w swoim pokoju Biblię, ukrytą pod podłogą, imówicie, że to Bóg będzie sądził zmarłego bandytę  odparł Kola. Korolew zerwał się na równe nogi: ten szczur był w jego pokoju,splądrował jego rzeczy, zaglądał nawet pod klepki jego podłogi! Kolaruchem ręki nakazał mu usiąść. Kiedy przydzielono was do prowadzenia śledztwa w sprawiezabójstwa zakonnicy, a potem jednego z naszych& cóż, musieliśmywiedzieć, z kim mamy do czynienia.A ten wasz zamek w drzwiachlepiej wymienić, jeśli oczywiście uda wam się znalezć porządniejszy.Otwarcie go zabrało Miszce mniej niż dziesięć sekund.Korolew poczuł, jak wzbiera w nim gniew, niczym balon, którymoże pęknąć w każdej chwili, ugryzł się jednak w język.Kolaprzyglądał mu się ze spokojem, i przez dłuższą chwilę mężczyznipatrzyli na siebie w milczeniu. Ta sprawa jest dla nas naprawdę ważna.Od długiego czasu taikona się nami opiekuje.W różnych zródłach możecie przeczytać, żepatronem bandytów jest święty Mikołaj, ale to Najświętsza PanienkaKazańska jest naszą obrończynią, a przynajmniej opiekunką naszegoklanu.W to właśnie wierzymy. Matka Boska Kazańska? To właśnie ta cudem ocalona z pożaruikona? Ależ istnieje milion jej kopii, w dawnych czasach każdą świeżopoślubioną parę obdarowywano tym wizerunkiem.Na pewno nikt niepoświęciłby życia za tę ikonę. Przerwał na moment, dostrzegającsurowość spojrzenia Koli, który wyglądał, jakby czekał, aż Korolewposkłada odpowiednio elementy układanki. Nie mówicie chyba oikonie, która została zniszczona jeszcze za czasów carskich? To nie jestmożliwe.Kola siedział bez słowa, patrząc na kapitana, który usiłował towszystko zrozumieć.W Kościele prawosławnym ikony od wieków byłyczczone niemal tak bardzo jak osoby, które przedstawiały [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl