[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie, to nieprawda.Isabella była delikatniejsza, cieplejsza,lepsza, i miała uśmiech, który rozświetlał jej oczy.Każdymężczyzna mógł utonąć w jej spojrzeniu i umrzeć powolnąśmiercią w jej ramionach.A niech to! Już od bardzo dawna nieczul pożądania, które pochłaniało go aż do tego stopnia.Odetchnął głęboko i przyśpieszył kroku, aż zaczął biec.Przebiegł około pół kilometra, kiedy zadzwonił telefonkomórkowy.Odebrał, z trudem łapiąc oddech.- Słucham?- Mówi Colleen.Właśnie odwiozłam Megan do domu.Niezobaczyłam nigdzie twojego samochodu, więc postanowiłam cidać znać, że wróciła.- Właśnie tam jadę - rzekł Nick wdzięczny, że oderwano go odtematu Isabelli.- Jak przebiegło pilnowanie dziecka?- Zwietnie.Alina szybko zasnęła, a dom nadal stoi.Uważam,że wieczór był udany.- Cieszę się.- Megan nie jest taka zła, jaką stara się być.Pozmywała minawet naczynia.Był zaskoczony.Córka dotychczas nie okazała w domuskłonności do porządku.Kiedy zaproponował, by pozbierałaswoje rzeczy, odszczeknęła, że to zazwyczaj robiła za niągosposia.Nie był biedny, ale Kendra kasowała dziesięć milionówza film.Megan musiała się teraz czuć tak, jakby mieszkała wlepiance.- Zobaczymy się w niedzielę, prawda? - zapytałaColleen, ściągając jego uwagę z powrotem na rozmowę.- Co jest z niedzielę?- Coroczny konkurs budowania zamków z piasku.Powiedziałam o nim Megan.Powinieneś wziąć w nim udziałrazem z nią.- To wciąż jeszcze organizują ten konkurs? - zapytałzdziwiony. - Tak, a ja pamiętam, jak ty i twój ojciec go kiedyśwygraliście.Może to rodzinna tradycja, którą powinieneś siępodzielić z córką.- Czy ty naprawdę poważnie sądzisz, że moja punkowa córkazechce ze mną zbudować zamek z piasku?- Nie dowiesz się, jeśli nie zapytasz.Do zobaczenia, Nick.Nie musiał pytać, by poznać odpowiedz Megan.Zaśmieje musię w twarz.Przypuszczał jednak, że przynajmniej powinien jej tozaproponować.Może zyska jakieś punkty za to, że próbował.Kiedy wszedł do domu, usłyszał telewizor w dziennympokoju.Na jego widok Megan wyłączyła go błyskawicznie.- Nie musisz tego robić - rzekł.- Jutro nie idziesz do szkoły.Co oglądałaś?- Nic takiego - odparła, ale w oczach miała skruchę.Wstała.-Idę spać.- Zaczekaj.Jak ci minął wieczór?- Dobrze.- Przechodząc koło niego, obrzuciła gozaciekawionym spojrzeniem.- Dlaczego tak się spociłeś? Gdziebyłeś?- Biegałem koło portu.- O północy? W tym ubraniu? Nie musisz kłamać.Mniemożesz powiedzieć, że uprawiałeś seks.Tak jakby matka nierobiła tego, gdzie i kiedy tylko mogła.- Ja tego nie robiłem - odparł, czując się niezręcznie, że oseksie rozmawia z nim jego nastoletnia córka.- Poszedłem dobaru zobaczyć się z przyjaciółmi, a potem pobiegłem do portu,żeby się przewietrzyć.- Wszystko jedno - powiedziała i wyszła z pokoju.Westchnął,zastanawiając się, czy kiedykolwiekuda mu się skutecznie z nią rozmówić.Rozsiadł się na kanapiei włączył telewizor zaciekawiony, co takie- go oglądała Megan, co mogło nadać jej aż tak skruszonywygląd.Zszokowany zobaczył na ekranie twarz Kendry.Nie widział jej od bardzo dawna.Ukrył wspomnienianajgłębiej jak mógł, a tymczasem zjawiła się przed nim zeswoimi lśniącymi oczami, idealną cerą i zmysłowym kocimuśmiechem.Kipiała seksapilem - od długich nóg po duży biust,który z pewnością sobie powiększyła.Jej usta także wyglądały napełniejsze.Była doskonałą aktorką, bez wysiłku okazującąrozmaite uczucia.Zawsze umiała być kimś na zawołanie i graćswoją rolę przekonująco.Grała rolę żony przez parę lat i rolęmatki o kilka lat dłużej.Porzuciła jednak obie.Wyłączył telewizor i wyszedł do korytarza.Zatrzymał się przyotwartych drzwiach pokoju Megan i zobaczył, że jeszcze nie śpi.Leżała w łóżku ze słuchawkami na uszach, ale oczy miałaotwarte.Zabrał z fotela jej ubrania i usiadł.Zdjęła słuchawki.-Co jest?- Chcesz ze mną w niedzielę wybudować zamek z piasku? Jestkonkurs.Skrzywiła się.- To jakiś cholerny żart? Uśmiechnął się tylko.- To nie jest odpowiedz.- Nie jestem dzieckiem.- To nie jest konkurs dla dzieci, ale dla rodzin.Tylko ja i ty.Inie mów, że ci wszystko jedno - dodał, widząc, że już otworzyłausta.- Chciałbym, żebyś wzięła udział.Ryzykował, mówiąc jej, jak bardzo tego chciał.Zazwyczajbowiem w takich przypadkach uzyskiwał efekt przeciwny dozamierzonego. Wpatrywała się w niego przez długą chwilę, po czymwestchnęła.- No dobra, zrobię to.Czy mogę już iść spać? Ich oczy sięspotkały.- Nic w tym złego, że tęsknisz za mamą.- Wcale nie tęsknię.Nienawidzę jej.- Nienawidzi się tylko tych, których się kochało.A ja wiem, żeją kochasz, pomimo że jesteś na nią zła.Cokolwiek zrobiła,zawsze pozostanie twoją matką [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl