[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Podświadomiespodziewał się ujrzeć całą kawalkadę ogromnych pomalowa-nych na jaskrawe barwy pojazdów zbliżających się Asher Ave-nue w tempie konduktu pogrzebowego, z włączonymi świa-tłami, chociaż to był środek dnia.Był niemal pewien, że podmarkizami przed wejściem do kina zobaczy co najmniej kilkumałych ludzi w żółtych płaszczach, palących camele i obser-wujących go czujnie.Ani śladu samochodów, ani śladu żółtych płaszczy.Tylkogromada dzieciaków wracających do domu ze szkoły.Pojawiłosię nawet kilkoro z Gabriela od razu rzucali się w oczy w tychswoich zielonych spodniach i spódniczkach.Bobby cofnął się o trzy przecznice, zbyt wstrząśnięty tym,co zobaczył na chodniku, żeby się przejmować konsekwencja-mi ewentualnego spotkania z agresywnymi osiłkami.Na słu-pach wzdłuż ulicy wisiały tylko plakaty zachęcające do udziałuw szkolnej loterii dobroczynnej oraz koncercie rockandrollo-87wym w Hartford, z Clyde em McPhatterem i Dwayne em Ed-dym w rolach głównych.Kiedy dotarł do siedziby Asher Avenue News, był już pra-wie przekonany, że zareagował zbyt nerwowo.Jednak na wszel-ki wypadek uważnie przyjrzał się wiszącej tam tablicy ogło-szeń, potem zaś skręcił w Broad Street i dotarł aż do Spicer sVariety, gdzie kupił sobie kolejną gumę do żucia i obejrzałrównież tamtejszą tablicę z ogłoszeniami.Nie znalazł nicze-go podejrzanego znikło tylko ogłoszenie o basenie, ale coz tego? Widocznie właściciel znalazł nabywcę.Chyba po towłaśnie wywieszał ogłoszenie, prawda?Bobby wyszedł ze sklepu, zatrzymał się na rogu i żując gu-mę, zastanawiał się, co dalej.Dorosłość osiąga się stopniowo, trudnymi do przewidzeniazrywami i skokami nierównej długości.W dniu, kiedy BobbyGar eld skończył szóstą klasę, podjął pierwszą w pełni dorosłądecyzję w życiu: uznał, iż nie powinien mówić Tedowi o swo-ich odkryciach.Przynajmniej jeszcze nie teraz.Co prawda jego przekonanie o tym, iż mali ludzie w żół-tych płaszczach stanowią jedynie wytwór wyobrazni Teda, zo-stało poważnie nadwątlone, to jednak nie zamierzał tak łatwoz niego rezygnować.W każdym razie nie na podstawie dowo-dów, które zdołał zebrać do tej pory.Kto wie, czy gdyby po-wiedział Tedowi o swoich odkryciach, ten nie wrzuciłby rzeczydo walizek (i do paru papierowych toreb na zakupy wetknię-tych chwilowo za lodówkę) i zniknął.Jeżeli rzeczywiście ktośgo prześladował, takie zachowanie byłoby oczywiście całko-wicie uzasadnione, Bobby jednak nie chciał tak łatwo stracić88swojego jedynego dorosłego przyjaciela.Postanowił więc cze-kać, co się wydarzy.Wieczorem tego samego dnia poznał jeszcze jeden aspektdorosłości: leżał z szeroko otwartymi oczami do drugiej w no-cy, wpatrywał się w su t i zastanawiał, czy podjął właściwądecyzję.89Rozdział 4Ted traci kontakt z rzeczywistością "Bobby idzie na plażę " McQuown "PrzebłyskDzień po zakończeniu roku szkolnego mama Carol Ger-ber zapakowała dzieciaki do swojego forda kombi i zawiozłaje do Savin Rock, położonego nad samym morzem wesołegomiasteczka trzydzieści kilometrów od Harwich.Anita Gerberrobiła to niezmiennie od trzech lat, czyli przynajmniej zda-niem Bobby ego, Smutnego Johna, Carol, jej młodszego brataoraz przyjaciółek: Yvonne, Angie i Tiny, niemal od zawsze.Ani Smutny John, ani Bobby nigdy w życiu nie wybraliby sięw pojedynkę na taką wyprawę z dziewczętami, ale razem tozupełnie co innego, nie wspominając już o tym, iż Savin Rockmiało ogromną siłę przyciągania.Co prawda było jeszcze zachłodno, żeby odważyć się na cokolwiek więcej niż brodzeniew oceanie, ale przecież zawsze można powygłupiać się na pla-ży, nie wspominając już o atrakcjach czekających w wesołymmiasteczku.Przed rokiem Smutny John potrzebował zaled-wie trzech rzutów piłką baseballową, żeby zburzyć piramidędrewnianych butelek do mleka; w nagrodę dostał ogromnegoróżowego misia, który do dzisiaj w domu Sullivanów zajmo-wał honorowe miejsce na telewizorze.Smutny John zamierzałw tym roku powtórzyć swój wyczyn.Dla Bobby ego już sama możliwość wyrwania się choć nachwilę z Harwich była nie lada atrakcją.Co prawda od czasu,kiedy natknął się na gwiazdę i półksiężyc narysowane obok póldo gry w klasy, nie dostrzegł niczego podejrzanego, ale podczaslektury sobotniej gazety Ted niezle go przestraszył, a krótkopotem doszło do awantury z mamą [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Podświadomiespodziewał się ujrzeć całą kawalkadę ogromnych pomalowa-nych na jaskrawe barwy pojazdów zbliżających się Asher Ave-nue w tempie konduktu pogrzebowego, z włączonymi świa-tłami, chociaż to był środek dnia.Był niemal pewien, że podmarkizami przed wejściem do kina zobaczy co najmniej kilkumałych ludzi w żółtych płaszczach, palących camele i obser-wujących go czujnie.Ani śladu samochodów, ani śladu żółtych płaszczy.Tylkogromada dzieciaków wracających do domu ze szkoły.Pojawiłosię nawet kilkoro z Gabriela od razu rzucali się w oczy w tychswoich zielonych spodniach i spódniczkach.Bobby cofnął się o trzy przecznice, zbyt wstrząśnięty tym,co zobaczył na chodniku, żeby się przejmować konsekwencja-mi ewentualnego spotkania z agresywnymi osiłkami.Na słu-pach wzdłuż ulicy wisiały tylko plakaty zachęcające do udziałuw szkolnej loterii dobroczynnej oraz koncercie rockandrollo-87wym w Hartford, z Clyde em McPhatterem i Dwayne em Ed-dym w rolach głównych.Kiedy dotarł do siedziby Asher Avenue News, był już pra-wie przekonany, że zareagował zbyt nerwowo.Jednak na wszel-ki wypadek uważnie przyjrzał się wiszącej tam tablicy ogło-szeń, potem zaś skręcił w Broad Street i dotarł aż do Spicer sVariety, gdzie kupił sobie kolejną gumę do żucia i obejrzałrównież tamtejszą tablicę z ogłoszeniami.Nie znalazł nicze-go podejrzanego znikło tylko ogłoszenie o basenie, ale coz tego? Widocznie właściciel znalazł nabywcę.Chyba po towłaśnie wywieszał ogłoszenie, prawda?Bobby wyszedł ze sklepu, zatrzymał się na rogu i żując gu-mę, zastanawiał się, co dalej.Dorosłość osiąga się stopniowo, trudnymi do przewidzeniazrywami i skokami nierównej długości.W dniu, kiedy BobbyGar eld skończył szóstą klasę, podjął pierwszą w pełni dorosłądecyzję w życiu: uznał, iż nie powinien mówić Tedowi o swo-ich odkryciach.Przynajmniej jeszcze nie teraz.Co prawda jego przekonanie o tym, iż mali ludzie w żół-tych płaszczach stanowią jedynie wytwór wyobrazni Teda, zo-stało poważnie nadwątlone, to jednak nie zamierzał tak łatwoz niego rezygnować.W każdym razie nie na podstawie dowo-dów, które zdołał zebrać do tej pory.Kto wie, czy gdyby po-wiedział Tedowi o swoich odkryciach, ten nie wrzuciłby rzeczydo walizek (i do paru papierowych toreb na zakupy wetknię-tych chwilowo za lodówkę) i zniknął.Jeżeli rzeczywiście ktośgo prześladował, takie zachowanie byłoby oczywiście całko-wicie uzasadnione, Bobby jednak nie chciał tak łatwo stracić88swojego jedynego dorosłego przyjaciela.Postanowił więc cze-kać, co się wydarzy.Wieczorem tego samego dnia poznał jeszcze jeden aspektdorosłości: leżał z szeroko otwartymi oczami do drugiej w no-cy, wpatrywał się w su t i zastanawiał, czy podjął właściwądecyzję.89Rozdział 4Ted traci kontakt z rzeczywistością "Bobby idzie na plażę " McQuown "PrzebłyskDzień po zakończeniu roku szkolnego mama Carol Ger-ber zapakowała dzieciaki do swojego forda kombi i zawiozłaje do Savin Rock, położonego nad samym morzem wesołegomiasteczka trzydzieści kilometrów od Harwich.Anita Gerberrobiła to niezmiennie od trzech lat, czyli przynajmniej zda-niem Bobby ego, Smutnego Johna, Carol, jej młodszego brataoraz przyjaciółek: Yvonne, Angie i Tiny, niemal od zawsze.Ani Smutny John, ani Bobby nigdy w życiu nie wybraliby sięw pojedynkę na taką wyprawę z dziewczętami, ale razem tozupełnie co innego, nie wspominając już o tym, iż Savin Rockmiało ogromną siłę przyciągania.Co prawda było jeszcze zachłodno, żeby odważyć się na cokolwiek więcej niż brodzeniew oceanie, ale przecież zawsze można powygłupiać się na pla-ży, nie wspominając już o atrakcjach czekających w wesołymmiasteczku.Przed rokiem Smutny John potrzebował zaled-wie trzech rzutów piłką baseballową, żeby zburzyć piramidędrewnianych butelek do mleka; w nagrodę dostał ogromnegoróżowego misia, który do dzisiaj w domu Sullivanów zajmo-wał honorowe miejsce na telewizorze.Smutny John zamierzałw tym roku powtórzyć swój wyczyn.Dla Bobby ego już sama możliwość wyrwania się choć nachwilę z Harwich była nie lada atrakcją.Co prawda od czasu,kiedy natknął się na gwiazdę i półksiężyc narysowane obok póldo gry w klasy, nie dostrzegł niczego podejrzanego, ale podczaslektury sobotniej gazety Ted niezle go przestraszył, a krótkopotem doszło do awantury z mamą [ Pobierz całość w formacie PDF ]