[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jaz poczuła, jak jej serce zamienia się w kawałeklodu.Wiedziała, że nie wolno jej ulec, doskonalepamiętała, jak w ogóle nie potrafił jej zrozumieć,160 jaka była z tego powodu nieszczęśliwa.Miał takiesame poglądy jak jej ojciec.Niczym się od niego nieróżnił.Wzięła głęboki oddech. Nie, Caid, to niemożliwe.Nie rozumiesz, że tunie chodzi tylko o nas, o ciebie i o mnie? Co masz na myśli?Poczuła, jak jego ciało sztywnieje, jak wdzierasię między nich dobrze znany jej chłód.Odsunęłasię od niego. Zaraz ci powiem, co mam na myśli. Jazmówiła powoli, starannie dobierając słowa. Uwa-żam, że ta cała sprawa nie dotyczy tylko ciebiei mnie.Odebrałam w dzieciństwie bolesną lekcję,tak jak i ty, i wiem, że sama miłość nie wystarczy.Moi rodzice bardzo mnie kochali, a mimo to do-prowadzali mnie do skrajnej rozpaczy.Nigdy niemiałam prawa podążać drogą, jaką sobie wybrałam,zresztą do dziś nie dają mi spokoju, chcieliby,żebym wróciła do nich.Ale to już nie chodzio mnie.Nie chcę, żeby moje dzieci przeżyłypodobny dramat.Caid zmarszczył brwi. Nigdy nie zrobiłbym czegoś podobnego moimdzieciom. Jesteś tego pewien? A co, gdyby naszecórki chciały wybrać karierę zawodową w mieście?Co powiedziałbyś wtedy? A co one by czuły,gdyby ojciec, którego kochają, nie potrafił za-akceptować ich wyboru? Chcesz powiedzieć,że dałbyś im to, czego mnie odmawiasz? Nie161 wierzę.Sam rozumiesz, że nie mogę mieć z tobądzieci, Caid.A żyć z tobą i nie mieć dzieci. Popoliczkach Jaz popłynęły łzy. Jaz, proszę  szepnął Caid. Nie potrafięzmienić tego, co czuję. Wiem  powiedziała cicho. Zarezerwowałem na jutro lot, to nasza ostatniaszansa. Wiem  odparła już spokojnie. Wiem, ale niemogę nic zrobić, tak jak ty nic nie możesz zrobić.Ten problem zawsze będzie nas prześladował i roz-dzielał, nigdy nie zniknie. Dokąd idziesz?  zapytał zdziwiony, gdy wsta-ła z łóżka. Mamy już nowy dzień, Caid, wiatr ustał i prze-stało padać.Dotarliśmy do rozstaju dróg, każdez nas pójdzie w swoją stronę. Walczyła ze sobą,żeby się nie rozpłakać.Będzie miała jeszcze całeżycie, żeby opłakiwać tę utraconą miłość.Terazmusi być twarda. ROZDZIAA DWUNASTY Mamo, naprawdę nie przypominam sobie, czychoć raz spędziliśmy wspólnie święta Bożego Naro-dzenia.Pamiętam, że dostałem od ciebie fotografięz Australii, na której głaskałaś misia coala, z życze-niami wesołych świąt.Potem była kartka świątecz-na z Indii, gdzie musiałaś załatwiać jakieś nie-słychanie ważne sprawy, potem znowu życzeniaświąteczne z Chin. Te bolesne wspomnieniawystarczyły całkowicie, by jeszcze raz utwierdzićsię w przekonaniu, że decyzja rozstania z Jaz byłasłuszna. Posłuchaj, Caid  w oczach matki widocznybył ból  kiedy byłeś dzieckiem. Nigdy nie miałaś dla mnie czasu, zawsze byłysprawy ode mnie ważniejsze  przerwał jej bez-ceremonialnie. Twoja praca i twoja samoreali-zacja były ponad wszystko. Nie znasz całej prawdy.Razem ze zdjęciemmisia coala przysłałam bilety na samolot, żeby twój163 ojciec przyleciał wraz z tobą do Australii.Wszystkobyło już ustalone, nawet przygotowałam dla wasprzyjęcie, ale twój ojciec w ostatniej chwili zmieniłzdanie i nic na to nie mogłam poradzić.I takwłaśnie wyglądało całe moje życie z tym człowie-kiem.A kiedy byłam w Indiach, miałam zamiarwrócić, ale wylądowałam w szpitalu, byłam ciężkochora na dyzenterię. Zwietnie, a co było w Chinach?  zapytał Caidzirytowany. W Chinach zaczęłam już wątpić w sens mo-ich przedsięwzięć, zaczęłam się poddawać.Wy-słałam ci nagranie na wideo, na którym próbowa-łam ci to wszystko jakoś wytłumaczyć.Jak sądzę,nigdy nie widziałeś tego nagrania.Tak bardzochciałam, żebyś przyjechał do mnie, żebyś przymnie był.Nawet nie wiesz, jak bardzo cię kocha-łam i potrzebowałam.W końcu zrozumiałam, żeniezależnie od tego, co zrobię i jak bardzo będęsię starała, nigdy nie przekonam twojego ojca, bypozwolił mi być z tobą, nacieszyć się moim sy-nem. Co ty mówisz? Słyszałem przecież, jak roz-mawiał z tobą przez telefon, jak cię błagał, żebyśwróciła.Wiele razy byłem przy tych waszychrozmowach.Po odłożeniu słuchawki ojciec mówiłzawsze: ,,Nie martw się, synu, znajdę jakiś sposób,żeby przekonać mamę . Och, Caid, twój ojciec i ja nigdy nie powinniś-my się pobierać.164  Słyszałem to już wiele razy, mamo, ale w ni-czym mnie to nie pociesza. Nie wszystko słyszałeś.Kiedy przyszedłeśna świat, wiedzieliśmy, że nasze małżeństwo do-biegło już końca.Chciałam złożyć pozew roz-wodowy, jeszcze zanim się urodziłeś, ale mójojciec przekonał mnie, żebym tego nie robiła.Chciałam cię zabrać ze sobą w moją pierwsząpodróż, ale wszyscy mi się sprzeciwili, byli prze-rażeni tym pomysłem.Wystraszyli mnie na tyleskutecznie, że zrezygnowałam i zostawiłam cięna czas podróży pod opieką ojca.A kiedy wró-ciłam. zawiesiła na chwilę głos  okazałosię, że nie ma już dla mnie miejsca w twoimżyciu.Mój mąż zdecydował za nas wszystkich.A te telefony, o których wspomniałeś  pokręciłasmutno głową  nigdy nie były do mnie.Twójojciec udawał, że dzwoni do mnie.Dobrze wie-dział, jak bardzo jesteś dla mnie ważny, jakszalenie cię kocham, zwłaszcza że lekarze po-wiedzieli mi, że nie będę mogła mieć więcejdzieci. Dlaczego nie zrezygnowałaś z pracy, skoro takbardzo mnie kochałaś?  zapytał oschle. Zbytwielkie byłoby to poświęcenie? Posłuchaj i spróbuj mnie zrozumieć.Odziedzi-czyłam rodzinne przedsiębiorstwo i byłam przeko-nana, że dam sobie z tym wszystkim radę.Czułamsię młoda i silna.Uważałam, że potrafię pogodzićrolę matki i żony z rolą kobiety samodzielnie165 prowadzącej dużą firmę [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl