[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ma mnóstwo zalet i przez lata sprawdzał się jako przy-jaciel, ale, jak widać, w kwestii kobiet nie kieruje się rozumem.Miałem nadzieję, że przytobie się zmieni.- Ja również - przyznała Penny.- Nie chciałam, żeby to wszystko tak się skończyło.Wydawało mi się, że od początku wiedzieliśmy, czego od siebie nawzajem oczekujemy.Po pewnym czasie zakochałam się w Adamie - dodała z oczami pełnymi łez.- Moja droga, już dobrze.- Timothy przyciągnął Penny i zamknął ją w braterskimuścisku.- Nie płacz.On nie jest wart twoich łez.- Doprawdy? - rozległ się nagle głos Adama.Penny wyswobodziła się z objęć Tima i szybko otarła łzy rękawem.- To nic takiego - szepnęła.- Jeśli nie liczyć łez, jakie ta biedna kobieta wylewa z powodu twoich miłostek -wtrącił Tim.- Przestań - skarciła go zażenowana Penny.- Nic się nie stało.- Nic? - zwrócił się do niej Adam.- Zastaję żonę w ramionach innego mężczyzny ito ma być nic?RLT - Płakała przez ciebie - wtrącił Timothy.- Nie mogłem jej zostawić w takim stanie.- Czyżbyś bardziej umiejętnie niż ja potrafił pocieszyć moją żonę? - Adam prze-niósł wzrok na przyjaciela.- Mógłbym w tym momencie zapytać cię o to samo - zareplikował Tim.- Najwy-razniej nie wystarcza ci jedna kobieta.To zdecydowanie niesprawiedliwe, przyjacielu.Zwłaszcza że romansujesz z moją żoną.- Kompletnie nie zależy mi na twojej żonie - odparł dobitnie Adam.- Dziś rano odniosłem inne wrażenie.W dodatku zarzekałeś się, że między wamiwszystko skończone i nigdy już nie będziesz przebywał w jej towarzystwie sam na sam.Widać było, że Adam chciał coś powiedzieć, ale zrezygnował z tego pomysłu.Ti-mothy pokiwał głową.- Nie potrafisz mi spojrzeć prosto w oczy i zaprzeczyć, prawda?- Rzeczywiście spotkałem się z Clarissą - przyznał Adam - lecz przysięgam, że doniczego nie doszło.Penny ponownie napłynęły łzy do oczu.Adam przysiągł swojemu przyjacielowi,nie jej, bo najwyrazniej na to nie zasłużyła.Sprzedała prawa do jego wierności za kilkaksiążek.- Masz mnie za głupca? Widziałem was dobrze przez okno.Clarissa leżała przedtobą niemal naga.- Pozory mylą.- To twoja stara śpiewka - zauważył z przekąsem Tim.- Jeśli dobrze pamiętam,słyszałem ją także w noc pożaru.Czy przynajmniej raz nie mógłbyś powiedzieć miprawdy? Ja mam w sobie dość przyzwoitości, by przyznać, że gdybym miał trochę wię-cej czasu, a twoja żona była bardziej uległa, to pozory by cię nie zmyliły, gdybyś wszedłdo tego pokoju.- Jak śmiesz! - Adama ogarnęła furia.Już był gotów uderzyć Tima, lecz Penny podbiegła do męża i chwyciła go za rękę.- Do niczego nie doszło.Proszę.RLT - Co w takim razie zamierzasz? - spytał szyderczo Tim.- Wyzwać mnie na poje-dynek? A może to ja powinienem wyzwać ciebie? - Dodał jeszcze kilka słów coś po wa-lijsku, których Penny nie zrozumiała, i splunął na podłogę.Adam najwyrazniej doskonale zrozumiał słowa Tima, bo wyrwał się z uściskuPenny i uderzył przyjaciela, przewracając go na podłogę.Tim podniósł się chwiejnie,gotowy do walki.- Możecie robić, co wam się żywnie podoba! - zawołała zdenerwowana Penny.-Clarissa zresztą też.Mam was wszystkich dość!- Idz do swojej sypialni - zwrócił się do niej Adam.- A więc tak to będzie wyglądało? Zamierzasz postępować jak mój brat i, jakbymbyła dzieckiem, odsyłać mnie do pokoju, żebym nie wchodziła ci w drogę? Dałam cipieniądze w zamian za wolność i spokój, chociaż nie doczekałam się ani jednego, anidrugiego.Zależało ci na tym, żebym nie przyniosła ci wstydu w towarzystwie i niezbłazniła się jako pani domu.Pózniej okazało się, że mam być matką twojego dziedzica,a teraz oczekujesz ode mnie lojalności, podczas gdy sam sypiasz z cudzą żoną.Mam tegowszystkiego dość! Chcę być sama i wolałabym, żeby moje dzieci wychowywały się po-śród kojotów niż twoich przyjaciół.Odchodzę od ciebie.- Nie możesz, nie pozwolę na to! - Adam w jednej chwili zapomniał o Timie i obójce.- Nie zatrzymasz mnie - oznajmiła ostrym tonem Penny.- Warunki zawartej mię-dzy nami umowy zostały złamane.Jeśli dziś przeszkodzisz mi w odejściu, ponowię pró-bę jutro.Wcześniej czy pózniej uda mi się od ciebie uciec.Jeśli chcesz, to przywleczmnie za włosy do swojego domu i zamknij w pokoju.Przekonamy się, jak to wpłynie natwoją reputację, jeśli ludzie dowiedzą się, że czarujący, przystojny i zarazem zepsuty doszpiku kości książę Bellston musi używać siły, żeby zachować żonę i jej fortunę - dodałai pełna frustracji wyszła z gabinetu.RLT Rozdział dwudziesty pierwszyPo wyjściu żony zdruzgotany Adam odwrócił się do przyjaciela i wyciągnął doniego rękę, żeby pomóc mu wstać z podłogi.Tim zignorował ten gest i sam dzwignął sięna nogi, ocierając rękawem koszuli krew sączącą się z ust.- Jesteś zadowolony? - zapytał.- A ty? - odpowiedział pytaniem Adam.- Myślę, że tak.Może wreszcie mnie zrozumiesz.Wystarczy, żebyś wyobraził jąsobie w ramionach innego, a pojmiesz, co ja czułem.Clarissa doskonale zdaje sobiesprawę z mojego samopoczucia i tym bardziej stara się mnie zranić.Mimo to nie mogęod niej odejść.Grozi, że jeśli to zrobię, zabierze dzieci, które tak naprawdę niewiele jąobchodzą.Kocham nasze dzieci, muszę je chronić.Adam ponownie wyciągnął rękę w stronę przyjaciela, lecz ten ją odepchnął.- Wracam do domu, którego drzwi pozostaną dla ciebie zamknięte.Mam nadzieję,że to zrozumiesz.- Podobnie jak drzwi mojego domu będą od tej pory zamknięte dla ciebie - odparłAdam.- Pozwól jednak, że cię ostrzegę.Sprawy mogą przybrać jeszcze gorszy obrót.Twoja żona nie jest zachwycona tym, że odmówiłem jej dziś rano.Jeśli znajdziesz listydo niej, pisane moją ręką, ciśnij je do ognia, nie czytając, przez wzgląd na nas obu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl