[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Spojrzał na listę w notesie, przejechał palcem w dół strony. Jak to się pisze, człowieku?Powiedziałem mu.Przewrócił kartkę i ściągnął brwi. Delaware.Jak ten stan? Tak. Przykro mi, człowieku, niczego takiego nie widzę.Zanim zdążyłem odpowiedzieć, drzwi otworzyły się z impetem.Wypadła Lin-da.Miała na sobie słoneczną żółtą sukienkę, jednak nie wyglądała radośnie. Nie molestuj tego pana!Policjant szkolny i facet z listą odwrócili się i popatrzyli na nią.Zeszła poschodach, chwyciła mnie za rękę i przeciągnęła obok nich.Facet z listą odezwałsię: Proszę pani.Ostrzegawczo podniosła palec. Ani słowa! Ten pan tutaj pracuje.Jest znanym doktorem! Ma tu pewnezadanie do wykonania, a ty mu w tym przeszkadzasz!Tamten uśmiechnął się szeroko. Przepraszam, proszę pani, szukałem tylko jego nazwiska.Nie chciałemnikogo obrażać. Nie chciałeś obrażać?! Podałam waszym ludziom jego nazwisko! Obiecali,że nie będzie kłopotów.Facet uśmiechnął się ponownie i wzruszył ramionami. Przepraszam. Co wy sobie w ogóle myślicie? %7łe to jakaś dyskoteka?  Spojrzała gniew-nie na szkolnego policjanta. A pan! Pan od czego tutaj jest.%7łeby mu dotrzymaćtowarzystwa?Zanim któryś z nich zdążył odpowiedzieć, byliśmy w środku.Trzasnęładrzwiami.216  Chryste! Wiedziałam, że to się tak skończy!  Wciąż ściskała mnie zaramię, gdy szliśmy szybko korytarzem. Co się dzieje?  spytałem. DeJon Jonson.Wybrał nas i zaszczycił swoją obecnością.To dla biednychdzieci, które padły ofiarą tak strasznego wydarzenia. Sam Dreszczowiec we własnej osobie? W całym blasku swojej sławy.I ze swoją świtą.Z muzykami, akustyka-mi, agentami prasowymi, armią goryli, z całą bandą bliżej nieokreślonych typów,których, sądząc z wyglądu, powinno się zaciągnąć do ośrodka odwykowego.%7łejuż nie wspomnę o ludziach z telewizji, radia i prasy z całego miasta oraz o kilkuurzędasach z kuratorium, którzy nie widzieli, jak wygląda szkoła od wewnątrz odczasów Eisenhowera!Zatrzymała się, poprawiła sukienkę, przygładziła włosy. I oczywiście nasz drogi radny Latch.To on nakręcił całą sprawę. Latch?Przytaknęła. To bez wątpienia wynik powiązań tego lekkoducha ze światem show biz-nesu.Ona też tu jest.Głaszcze dzieci po głowach i nosi na szyi kamyk, którywystarczyłby do zapłacenia za wszystkie obiady szkolne przez cały rok. Diamenty rewolucjonistki? Kalifornijskiej rewolucjonistki.Mój tato mówił na nich cadillacowe komu-chy.Boże, oszczędz mi takich poniedziałkowych niespodzianek. Nikt ci? nie uprzedził? Nie. Niewiele sobie robi z tego, co mu powiedziałem. Kto? Latch.Wtedy, gdy wpadł, żeby grac na organkach, rozmawiałem z nimi uprzedzałem, by nie robił żadnych niespodzianek.Powiedział, że przyjął do wia-domości i wszystko przemyśli. Och, oczywiście, że przyjął do wiadomości.Tylko że nic sobie z tego nierobi. Kiedy się dowiedziałaś? Jeden z urzędasów z kuratorium zostawił mi wiadomość na sekretarcewczoraj wieczorem, o dziesiątej.Okazałam się na tyle nieobowiązkowa, że by-łam wtedy z tobą i odsłuchałam ją dopiero dziś rano.Miałam masę czasu, żebysię do tego przygotować, prawda? Popiero przed chwilą udało mi się złapać Lat-cha.Powiedziałam mu, że to może mieć bardzo zły wpływ na dzieci.W ogóle siętym nie przejął.Odparł, że sprowadzenie gwiazdy na miarę DeJona nie zdarza sięcodziennie; a to niezwykła gratka dla dzieci. Niezwykła gratka dla niego  powiedziałem. Nakręci, dla potrzebswojej następnej kampanii wyborczej, kilka kilometrów filmu przedstawiające-go szczęśliwe twarze.217 Mruknęła jak lwica, odstraszająca myśliwych od swoich dzieci. Wiesz co, najbardziej wkurza mnie ten niedzielny telefon ze śródmieścia.To chyba historyczny precedens.Na ogół trudno jest się doprosić, %7łeby przyjęlijakąś wiadomość nawet w czasie godzin urzędowania.Kiedy zamawiam podręcz-niki czy żebrzę o pieniądze na wycieczki szkolne, takie sprawy zajmują im wiecz-ność.Ruszają się jak muchy w smole.Ale w tym przypadku potrafią działać jakrakiety. Rock and roll wiecznie żywy  powiedziałem. Nawet przysłali ci z po-wrotem twojego wartownika.Spojrzała z niechęcią. Szkoda, że nie widziałeś, jak to wszystko wyglądało.O siódmej przyje-chała ekipa z wytwórni płytowej i stolarze z dzielnicy.W ciągu zaledwie godzinyustawili na podwórku wielką estradę.System nagłaśniania, te wszystkie frędzlena płotach, wszystko.Nawet wydrukowali program  możesz w to uwierzyć!?Pomarańczowy druk na srebrnym, błyszczącym papierze.To musiało kosztowaćmajątek.Wszystko gotowe w okamgnieniu.Latch wygłosił mowę.Potem Jonsonwłączył się do akcji.Zaczął rzucać dzieciom papierowe kwiatki i czmychnął dooczekującej limuzyny.Cały ten cyrk został sfilmowany na potrzeby wieczornychwiadomości i prawdopodobnie zostanie wykorzystany w następnym rockowymteledysku DeJona.Jego ludzie przyszli do klas i rozdawali dzieciom formularzezgody na emisję, żeby zabrały je ze sobą do domu. Megaplatynowa płyta i do tego pokojowa Nagroda Nobla  powiedziałem. A co będzie ze spotkaniem z rodzicami? Rodzice są, chociaż miałam masę kłopotów, żeby przekonać goryli DeJo-na, żeby ich wpuścili bez rewizji osobistej.Przez cały poranek musiałam pilnowaćdrzwi.Oczywiście, gdy ludzie Latcha zmiarkowali, kto się tu zjawia, niemal roz-winęli przed nimi czerwony chodnik.Robili im zdjęcia z Latchem, przydzielili nakoncercie miejsca w pierwszym rzędzie. Jak matki na to zareagowały? Najpierw wydawały się zdezorientowane.Ale szybko się w to wciągnęły przez godzinę mogły się czuć ważnymi osobistościami.Nie wiem, czy nie będązbyt rozkojarzone, żeby rozmawiać teraz o problemach swoich dzieci.Przykro mi.Uśmiechnąłem się [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl