[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Niewolnik I Boby Fetta dopiero co odleciaÅ‚,pozostawiaj¹c jeñca w jednej z najciemniejszych komór pomocni-czych pajêczyny. Porzuæ obawy, mój ksi¹¿ê. Xizor wiedziaÅ‚,¿e gdy tylko odleci, pajêczarz skontaktuje siê z Huttami, by prze-kazaæ im towar dostarczony przez Å‚owcê i odebraæ swoj¹ prowi-zjê. Wszystko pójdzie jak z pÅ‚atka.Echo skrzecz¹cego gÅ‚osu pajêczarza towarzyszyÅ‚o Xizorowi,gdy kroczyÅ‚ tunelem w kierunku doku.PostanowiÅ‚, ¿e zaraz po63powrocie na dwór Imperatora spêdzi kilka relaksuj¹cych godzin,sÅ‚uchaj¹c sÅ‚odkiej muzyki wÅ‚asnego zespoÅ‚u altówek z Falleen, copowinno zatrzeæ wszelkie wspomnienie tego Swidruj¹cego, roz-strajaj¹cego dxwiêku. Có¿ za gÅ‚upiec. Kud ar Mub at wypowiedziaÅ‚ te sÅ‚owaz ponur¹ satysfakcj¹.W tej chwili to okreSlenie mogÅ‚o odnosiæ siêdo obydwu z jego goSci.I ksi¹¿ê Xizor, i Boba Fett byli ju¿ gdzieSw nadprzestrzeni, mkn¹c ku swojemu przeznaczeniu: Å‚owca naspotkanie ze znienawidzon¹ Gildi¹ Aowców Nagród, Xizor kumrocznym korytarzom imperialnej wÅ‚adzy.¯aden z nich nie po-dejrzewaÅ‚, w co siê wpakowaÅ‚ w niewidzialn¹ pajêczynê, którazaczynaÅ‚a siê nieubÅ‚aganie zaciskaæ wokół nich.Nic nie wiedz¹,pomySlaÅ‚ Kud ar Mub at.WolaÅ‚, by sprawy toczyÅ‚y siê w taki spo-sób.Rozsnuwam puÅ‚apki, pomySlaÅ‚, a potem zaciskam niæ.Wyci¹gn¹Å‚ jedno z przednich odnó¿y, by pogÅ‚askaæ zawi¹zekksiêgowy. Ju¿ wkrótce. powiedziaÅ‚. Ju¿ wkrótce bêdziesz miaÅ‚mnóstwo kredytów do policzenia i zaksiêgowania. W przypadkuKud ara Mub ata prawdziwa wÅ‚adza oznaczaÅ‚a bogactwo, coS comógÅ‚ przeliczaæ palcami.Tylko szaleñcy w rodzaju Palpatine a albojego posêpnego adiutanta Vadera zadowalali siê wzbudzaniem strachuw swoich poddanych, dr¿¹cych i caÅ‚uj¹cych ich buty.Tego rodza-ju wÅ‚adzy po¿¹daÅ‚ równie¿ ksi¹¿ê Xizor; jego partnerzy z Czarne-go SÅ‚oñca zapewne nie domySlali siê, jak daleko siêgaj¹ jego ambi-cje.Pewnie nigdy siê nie dowiedz¹.Niektóre puÅ‚apki snuto tak, byofiara poniosÅ‚a w nich Smieræ. Doskonale. Bilans poruszyÅ‚ pazurkami, jakby w ten pro-sty sposób chciaÅ‚ przeliczyæ astronomiczne kwoty, o jakie toczyÅ‚asiê rozgrywka. Twoje ksiêgi s¹ prowadzone nienagannie.CoS w uprzejmej odpowiedzi zawi¹zka ksiêgowego zaniepo-koiÅ‚o pajêczarza.Ju¿ doSæ dawno wysnuÅ‚ ten zawi¹zek, czyni¹cz niego jeden z najcenniejszych komponentów pajêczyny.CiaÅ‚oz mojego ciaÅ‚a, pomySlaÅ‚ Kud ar Mub at, niæ z mojej nici.Noi mózg.Kiedy Kud ar Mub at patrzyÅ‚ w zÅ‚o¿one oczy Bilansa, wi-dziaÅ‚ za nimi replikê swojego chÅ‚odno kalkuluj¹cego umysÅ‚u.Czyzawi¹zek odkryÅ‚ ju¿ rozkosze chciwoSci? Wa¿kie pytanie.Muszêgo obserwowaæ, uznaÅ‚ pajêczarz.ChciwoSæ byÅ‚a jednym z wy-¿szych zmysłów, mo¿e nawet najwa¿niejszym ze wszystkich.Kiedy64Kud ar Mub at dostrze¿e ten zmysÅ‚ w swoim ulubionym zawi¹z-ku, nadejdzie czas Smierci i po¿arcia.Pajêczarz nie chciaÅ‚ skoñ-czyæ tak, jak jego wÅ‚asny rodzic wiele lat temu jako posiÅ‚ek zbun-towanego potomka.ObserwowaÅ‚, jak Bilans wycofuje siê w gÅ‚¹b ciemnych tunelipajêczyny.Mam nadziejê, ¿e to jeszcze trochê potrwa, pomySlaÅ‚.Jego zagmatwane interesy znajdowaÅ‚y siê w kluczowym punkcie.ByÅ‚oby bardzo niepo¿¹dane, gdyby musiaÅ‚ teraz radziæ sobie bezfunkcjonalnego ksiêgowego.Kud ar Mub at postanowiÅ‚ pomySleæ o tym póxniej.Zamkn¹Å‚kilka par oczu, rozmySlaj¹c z zadowoleniem, jak bardzo wzbogac¹siê wkrótce jego kufry.Po ka¿dej pracy przychodziÅ‚ czas na sprz¹tanie. Niewolnik IbyÅ‚ jego narzêdziem pracy, a nie luksusowym jachtem, sÅ‚u¿¹cymdo ¿eglowania miêdzy gwiazdami.Mimo to Boba Fett lubiÅ‚, byjego statek byÅ‚ w jak najlepszym stanie.Mniejsze skazy i zadrapa-nia zewnêtrznego poszycia byÅ‚y jak blizny wojenne widome znaki,¿e walczyÅ‚ i prze¿yÅ‚, podczas gdy ktoS inny poniósÅ‚ Smieræ.Jednakw przyszÅ‚oSci przetrwanie mogÅ‚o zale¿eæ od tego, czy Fett zdoÅ‚aw uÅ‚amku sekundy dotkn¹æ okrytym rêkawic¹ palcem zdalnegosterowania systemów uzbrojenia statku, nie obawiaj¹c siê, ¿e brudczy krew zakłóc¹ ich pracê.Poza tym, pomySlaÅ‚ Boba Fett, nie znoszê tego smrodu.Rci-sn¹Å‚ mocniej piêSæ wyciskaj¹c antyseptyczne mydliny do wiadraustawionego na podÅ‚odze Å‚adowni.W zapachu ludzkiego strachu,ws¹czaj¹cego siê w metal klatek, byÅ‚o coS przyprawiaj¹cego o mdÅ‚o-Sci.Ze wszystkich wra¿eñ zmysÅ‚owych, jakie zdarzyÅ‚o mu siê ode-braæ od kwaSnych oparów bagiennych wysp Andoan po oSlepia-j¹cy stwórczy wir antypró¿ni w systemie Vinnax, te wÅ‚aSniemolekuÅ‚y, sygnalizuj¹ce panikê i rozpacz, Boba Fett odczuwaÅ‚ jakonajbardziej obce.WydawaÅ‚ siê byæ pozbawiony tych drobnychpodskórnych komórek, wydzielaj¹cych Smierdz¹cy strachem pot.Nie dlatego, ¿e siê bez nich urodziÅ‚ miaÅ‚a je ka¿da mySl¹ca isto-ta ale dlatego, ¿e wyeliminowaÅ‚ ich obecnoSæ, wycinaj¹c jeostrzem wÅ‚asnej woli.Staro¿ytni mandaloriañscy wojownicy, któ-rych zbrojê bitewn¹ nosiÅ‚ na sobie, byli równie bezlitoSni i zimni,jeSli wierzyæ legendom nadal powtarzanych szeptem z ucha doucha jak galaktyka dÅ‚uga i szeroka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
. Niewolnik I Boby Fetta dopiero co odleciaÅ‚,pozostawiaj¹c jeñca w jednej z najciemniejszych komór pomocni-czych pajêczyny. Porzuæ obawy, mój ksi¹¿ê. Xizor wiedziaÅ‚,¿e gdy tylko odleci, pajêczarz skontaktuje siê z Huttami, by prze-kazaæ im towar dostarczony przez Å‚owcê i odebraæ swoj¹ prowi-zjê. Wszystko pójdzie jak z pÅ‚atka.Echo skrzecz¹cego gÅ‚osu pajêczarza towarzyszyÅ‚o Xizorowi,gdy kroczyÅ‚ tunelem w kierunku doku.PostanowiÅ‚, ¿e zaraz po63powrocie na dwór Imperatora spêdzi kilka relaksuj¹cych godzin,sÅ‚uchaj¹c sÅ‚odkiej muzyki wÅ‚asnego zespoÅ‚u altówek z Falleen, copowinno zatrzeæ wszelkie wspomnienie tego Swidruj¹cego, roz-strajaj¹cego dxwiêku. Có¿ za gÅ‚upiec. Kud ar Mub at wypowiedziaÅ‚ te sÅ‚owaz ponur¹ satysfakcj¹.W tej chwili to okreSlenie mogÅ‚o odnosiæ siêdo obydwu z jego goSci.I ksi¹¿ê Xizor, i Boba Fett byli ju¿ gdzieSw nadprzestrzeni, mkn¹c ku swojemu przeznaczeniu: Å‚owca naspotkanie ze znienawidzon¹ Gildi¹ Aowców Nagród, Xizor kumrocznym korytarzom imperialnej wÅ‚adzy.¯aden z nich nie po-dejrzewaÅ‚, w co siê wpakowaÅ‚ w niewidzialn¹ pajêczynê, którazaczynaÅ‚a siê nieubÅ‚aganie zaciskaæ wokół nich.Nic nie wiedz¹,pomySlaÅ‚ Kud ar Mub at.WolaÅ‚, by sprawy toczyÅ‚y siê w taki spo-sób.Rozsnuwam puÅ‚apki, pomySlaÅ‚, a potem zaciskam niæ.Wyci¹gn¹Å‚ jedno z przednich odnó¿y, by pogÅ‚askaæ zawi¹zekksiêgowy. Ju¿ wkrótce. powiedziaÅ‚. Ju¿ wkrótce bêdziesz miaÅ‚mnóstwo kredytów do policzenia i zaksiêgowania. W przypadkuKud ara Mub ata prawdziwa wÅ‚adza oznaczaÅ‚a bogactwo, coS comógÅ‚ przeliczaæ palcami.Tylko szaleñcy w rodzaju Palpatine a albojego posêpnego adiutanta Vadera zadowalali siê wzbudzaniem strachuw swoich poddanych, dr¿¹cych i caÅ‚uj¹cych ich buty.Tego rodza-ju wÅ‚adzy po¿¹daÅ‚ równie¿ ksi¹¿ê Xizor; jego partnerzy z Czarne-go SÅ‚oñca zapewne nie domySlali siê, jak daleko siêgaj¹ jego ambi-cje.Pewnie nigdy siê nie dowiedz¹.Niektóre puÅ‚apki snuto tak, byofiara poniosÅ‚a w nich Smieræ. Doskonale. Bilans poruszyÅ‚ pazurkami, jakby w ten pro-sty sposób chciaÅ‚ przeliczyæ astronomiczne kwoty, o jakie toczyÅ‚asiê rozgrywka. Twoje ksiêgi s¹ prowadzone nienagannie.CoS w uprzejmej odpowiedzi zawi¹zka ksiêgowego zaniepo-koiÅ‚o pajêczarza.Ju¿ doSæ dawno wysnuÅ‚ ten zawi¹zek, czyni¹cz niego jeden z najcenniejszych komponentów pajêczyny.CiaÅ‚oz mojego ciaÅ‚a, pomySlaÅ‚ Kud ar Mub at, niæ z mojej nici.Noi mózg.Kiedy Kud ar Mub at patrzyÅ‚ w zÅ‚o¿one oczy Bilansa, wi-dziaÅ‚ za nimi replikê swojego chÅ‚odno kalkuluj¹cego umysÅ‚u.Czyzawi¹zek odkryÅ‚ ju¿ rozkosze chciwoSci? Wa¿kie pytanie.Muszêgo obserwowaæ, uznaÅ‚ pajêczarz.ChciwoSæ byÅ‚a jednym z wy-¿szych zmysłów, mo¿e nawet najwa¿niejszym ze wszystkich.Kiedy64Kud ar Mub at dostrze¿e ten zmysÅ‚ w swoim ulubionym zawi¹z-ku, nadejdzie czas Smierci i po¿arcia.Pajêczarz nie chciaÅ‚ skoñ-czyæ tak, jak jego wÅ‚asny rodzic wiele lat temu jako posiÅ‚ek zbun-towanego potomka.ObserwowaÅ‚, jak Bilans wycofuje siê w gÅ‚¹b ciemnych tunelipajêczyny.Mam nadziejê, ¿e to jeszcze trochê potrwa, pomySlaÅ‚.Jego zagmatwane interesy znajdowaÅ‚y siê w kluczowym punkcie.ByÅ‚oby bardzo niepo¿¹dane, gdyby musiaÅ‚ teraz radziæ sobie bezfunkcjonalnego ksiêgowego.Kud ar Mub at postanowiÅ‚ pomySleæ o tym póxniej.Zamkn¹Å‚kilka par oczu, rozmySlaj¹c z zadowoleniem, jak bardzo wzbogac¹siê wkrótce jego kufry.Po ka¿dej pracy przychodziÅ‚ czas na sprz¹tanie. Niewolnik IbyÅ‚ jego narzêdziem pracy, a nie luksusowym jachtem, sÅ‚u¿¹cymdo ¿eglowania miêdzy gwiazdami.Mimo to Boba Fett lubiÅ‚, byjego statek byÅ‚ w jak najlepszym stanie.Mniejsze skazy i zadrapa-nia zewnêtrznego poszycia byÅ‚y jak blizny wojenne widome znaki,¿e walczyÅ‚ i prze¿yÅ‚, podczas gdy ktoS inny poniósÅ‚ Smieræ.Jednakw przyszÅ‚oSci przetrwanie mogÅ‚o zale¿eæ od tego, czy Fett zdoÅ‚aw uÅ‚amku sekundy dotkn¹æ okrytym rêkawic¹ palcem zdalnegosterowania systemów uzbrojenia statku, nie obawiaj¹c siê, ¿e brudczy krew zakłóc¹ ich pracê.Poza tym, pomySlaÅ‚ Boba Fett, nie znoszê tego smrodu.Rci-sn¹Å‚ mocniej piêSæ wyciskaj¹c antyseptyczne mydliny do wiadraustawionego na podÅ‚odze Å‚adowni.W zapachu ludzkiego strachu,ws¹czaj¹cego siê w metal klatek, byÅ‚o coS przyprawiaj¹cego o mdÅ‚o-Sci.Ze wszystkich wra¿eñ zmysÅ‚owych, jakie zdarzyÅ‚o mu siê ode-braæ od kwaSnych oparów bagiennych wysp Andoan po oSlepia-j¹cy stwórczy wir antypró¿ni w systemie Vinnax, te wÅ‚aSniemolekuÅ‚y, sygnalizuj¹ce panikê i rozpacz, Boba Fett odczuwaÅ‚ jakonajbardziej obce.WydawaÅ‚ siê byæ pozbawiony tych drobnychpodskórnych komórek, wydzielaj¹cych Smierdz¹cy strachem pot.Nie dlatego, ¿e siê bez nich urodziÅ‚ miaÅ‚a je ka¿da mySl¹ca isto-ta ale dlatego, ¿e wyeliminowaÅ‚ ich obecnoSæ, wycinaj¹c jeostrzem wÅ‚asnej woli.Staro¿ytni mandaloriañscy wojownicy, któ-rych zbrojê bitewn¹ nosiÅ‚ na sobie, byli równie bezlitoSni i zimni,jeSli wierzyæ legendom nadal powtarzanych szeptem z ucha doucha jak galaktyka dÅ‚uga i szeroka [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]