[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Przytaknęłam,zgadzałam się z nim, choć nic nie mogłam na to poradzić.- I tak szukałabym Katii.Z ich glejtem dowiem się więcej.Poza tym obiecali pomoc wodbiciu jej.Nie bagatelizuję sprawy, Leonie, wiem, jakie są zagrożenia, ale nie będę siedzieć iczekać, aż on ją zabije.Mógłby w ten sposób zabić też mnie, jesteśmy zbyt mocno połączone.Pokiwał głową, ale nie wydawał się uspokojony.Podsunął mi kolejnego Smoka i dodał:- Na koszt firmy - spojrzenie Bragi znów przewiercało mnie na wylot - i uważaj nasiebie.Nie wiem, czemu nigdy nie potrafiłaś trzymać się z dala od kłopotów, ale widać takjuż jest.Nie daj się zabić.Mam za dużo soku kaktusowego, nikt prócz ciebie tego świństwanie pije. Uścisnął mi rękę.Ze zdziwieniem zobaczyłam, że jego oczy są podejrzanie szkliste imało brakuje, bym pierwszy raz w życiu zobaczyła płaczącego czarta.- Będę na nią uważał - Miron odezwał się po raz pierwszy, odkąd weszliśmy do baru.-Nie spuszczę z niej oka.Jeśli cokolwiek się jej stanie, to po moim trupie, a wiesz, że mnieniełatwo zabić.Leon przytaknął.Diabły, zwłaszcza te dobrze urodzone, były właściwie nieśmiertelne,podobnie jak anioły.Można je było uśmiercić, ale metodami zwykłe niedostępnymi dla innych ras.Nawet czas dla nich płynął zupełnie inaczej, ich ciaławprawdzie nie były odporne na przemijanie, ale starzały się niezauważalnie nawet dlamagicznych.Na przykład liczący sobie po kilka tysiącleci Gabriel czy Lucyfer wyglądali namężczyzn po czterdziestce.Nie widziałam diabła, który sprawiał wrażenie starszego.Mironwyglądał góra na mojego rówieśnika.Jak mi kiedyś wyjaśnił, dobrze czuł się w tym ciele,więc takim je zostawił.Magia diabłów zwykle się nie ima.My - istoty magiczne - i oni - istoty ze świata religii judeochrześcijańskiej - byliśmyelementami różnych systemów religijnych.Od kilkuset lat obowiązywał rozejm, rodzaj paktuo nieagresji, podpisanego, by skończyć z szaleństwem inkwizycji, paleniem moich antenatekna stosach i innymi formami prześladowania stworzeń magicznych.Rozejm rozejmem, alenasze gatunki i tak nie przepadają za sobą i raczej nieczęsto utrzymują kontakty.Diabły sątrochę chłopcami do bicia, bo to nie oni maczali palce w działalności Kościoła, ale zewzględu na pokrewieństwo z aniołami wrzucono je do jednego wora.Zajęliśmy miejsce przynaszym ulubionym stoliku.Chwilę omawialiśmy przebieg spotkania ze Starszyzną, ale obojeczuliśmy napięcie.Joshua nie dawał znaku życia.Nie widzieliśmy go, odkąd został zabranyprzed Trybunał, niepokoiliśmy się.- Czy mogą go uwięzić? - spytałam.Twarz Mirona poszarzała.- Tak.Nie będą gotorturować, Gabriel, mimo wszystko, nie posunąłby się do tego, ale mogą go więzić nawetkilka stuleci.Ot, forma bezpośredniej perswazji.Polityka anielska słynęła z agresywnych środków, nie myślałam jednak, że także wobecswoich, i to członków wysokiego rodu.Nie miałam wątpliwości, że Gabriel stał za tymwszystkim.Popijaliśmy nasze drinki w milczeniu.Nagle Miron się uśmiechnął i uścisnął moją rękę.- Wszystko dobrze, wypuścili go.Nie pytałam, skąd wie.Przyjaznili się od trzech wieków.Ja z Katią byłam połączona podekadzie. Rzeczywiście, po kilkunastu minutach anioł pojawił się w progu SzatańskiegoPierwiosnka.Był blady i wydawał się zmęczony, jakby ostatnie godziny były najdłuższymi wjego życiu.Skinął Leonowi i przysiadł się do nas.Po chwili czart przyniósł mu piwo.Joshuaupił duży łyk i dopiero wtedy zaczął mówić.- To było piekło, bez urazy, Mironie.Wiedziałem, że mam kłopoty, kiedy w saliposiedzeń prócz członków Trybunału zobaczyłem wszystkie żony.Ze zwykłej sprawy zrobilisprawę rodową, nie miałem więc prawa do obrony.Mogli zrobić ze mną, co chcieli.Potarł dłońmi twarz, jakby starał się pozbyć resztek snu.- Michał ponad godzinę referował wszelkie moje przewinienia wobec krwi, wobec rodu.Nawet nie wiedziałem, że tyle się tego uzbierało, serio.Było o wszystkim, o niechęci doobowiązków, spędzaniu czasu z tobą - skinął na Mirona - a nawet z tobą - skinął na mnie -choć z tobą chyba wiążą więcej nadziei.Skrzywił się.Nie rozumiałam, ale nie chciałam mu przerywać.- Kilka osób zeznawało na moją niekorzyść.Ciotki, wujowie.Ojca nie udało im sięściągnąć.Byłem pewien, że skończę w celi na kolejne milenium albo raz a dobrze rozprawiąsię z moim żywotem, kiedy nagle Gabriel wyciągnął jak królika z kapelusza jakiś staryprzepis o tym, że mogę się zrehabilitować, udowadniając, że jednak mam aspiracje ku dobru iumiejętności anielskie.Nie wiedziałem, po co to robi, po co wyciąga do mnie rękę&- Nie chce się stracić mimo wszystko - szepnęłam.Spojrzał na mnie wpół przytomny iprzytaknął:- Najwidoczniej.Milczał chwilę, uciskając skronie kłykciami.Był taki blady, że cienie pod oczamiwyglądały jak sińce.Wydawało mi się, że jest dużo młodszy niż zwykle.Nie był jużdwudziestotrzyletnim gitarzystą z garażowej kapeli, lecz osiemnastolatkiem z poważnymikłopotami.Dotknęłam jego dłoni leżącej na blacie stolika, bardziej w odruchu niż świadomie(wciąż zapominałam, że nie lubi, gdy go dotykam), jednak tym razem nie odsunął się, niewzdrygnął.Spojrzał na mnie całkiem ciepło i uśmiechnął się chłopięco.Poczułam skurcz wżołądku.- Co postanowili? - zapytał Miron.- Wypuścili cię, więc musieli znalezć inny sposób, bycię dorwać.- Dostałem przydział - powiedział takim tonem, jakby mówił, że ma przed sobą ostatniedni życia, guz jest nieoperacyjny.- Niedługo tu będzie.Nastolatka, samobójczyni.Mirongwizdnął.- No, to poszli na całość.Był zły i niespokojny.Nie rozumiałam. - Wyjaśnijcie mi, proszę, nie znam waszych praw.- Przydział do samobójcy jest najtrudniejszy.Jeśli ktoś zdecydował się zadać sobieśmierć, zwykle wie, co robi, a nawet jak nie wie, zwykle jest zdeterminowany, by jednak tozrobić.Joshua dostanie niewiele czasu, by ją przekonać, by wybrała życie&- Trzydzieści sześć godzin - mruknął anioł.- To znaczy ona popełnia samobójstwo, a ty masz trzydzieści sześć godzin?- W naszym świecie, w ludzkim, to te sekundy, nim dusza opuści ciało.- Ach, tunele z białym światłem.- Uśmiechnęłam się ze zrozumieniem.- Nie tym razem - stwierdził Joshua.- Małej nie grozi niebo, tylko cieplejszy klimat, wkońcu to samobójstwo.Przytaknęłam.- Nie powinno być tak zle - pocieszyłam go [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Przytaknęłam,zgadzałam się z nim, choć nic nie mogłam na to poradzić.- I tak szukałabym Katii.Z ich glejtem dowiem się więcej.Poza tym obiecali pomoc wodbiciu jej.Nie bagatelizuję sprawy, Leonie, wiem, jakie są zagrożenia, ale nie będę siedzieć iczekać, aż on ją zabije.Mógłby w ten sposób zabić też mnie, jesteśmy zbyt mocno połączone.Pokiwał głową, ale nie wydawał się uspokojony.Podsunął mi kolejnego Smoka i dodał:- Na koszt firmy - spojrzenie Bragi znów przewiercało mnie na wylot - i uważaj nasiebie.Nie wiem, czemu nigdy nie potrafiłaś trzymać się z dala od kłopotów, ale widać takjuż jest.Nie daj się zabić.Mam za dużo soku kaktusowego, nikt prócz ciebie tego świństwanie pije. Uścisnął mi rękę.Ze zdziwieniem zobaczyłam, że jego oczy są podejrzanie szkliste imało brakuje, bym pierwszy raz w życiu zobaczyła płaczącego czarta.- Będę na nią uważał - Miron odezwał się po raz pierwszy, odkąd weszliśmy do baru.-Nie spuszczę z niej oka.Jeśli cokolwiek się jej stanie, to po moim trupie, a wiesz, że mnieniełatwo zabić.Leon przytaknął.Diabły, zwłaszcza te dobrze urodzone, były właściwie nieśmiertelne,podobnie jak anioły.Można je było uśmiercić, ale metodami zwykłe niedostępnymi dla innych ras.Nawet czas dla nich płynął zupełnie inaczej, ich ciaławprawdzie nie były odporne na przemijanie, ale starzały się niezauważalnie nawet dlamagicznych.Na przykład liczący sobie po kilka tysiącleci Gabriel czy Lucyfer wyglądali namężczyzn po czterdziestce.Nie widziałam diabła, który sprawiał wrażenie starszego.Mironwyglądał góra na mojego rówieśnika.Jak mi kiedyś wyjaśnił, dobrze czuł się w tym ciele,więc takim je zostawił.Magia diabłów zwykle się nie ima.My - istoty magiczne - i oni - istoty ze świata religii judeochrześcijańskiej - byliśmyelementami różnych systemów religijnych.Od kilkuset lat obowiązywał rozejm, rodzaj paktuo nieagresji, podpisanego, by skończyć z szaleństwem inkwizycji, paleniem moich antenatekna stosach i innymi formami prześladowania stworzeń magicznych.Rozejm rozejmem, alenasze gatunki i tak nie przepadają za sobą i raczej nieczęsto utrzymują kontakty.Diabły sątrochę chłopcami do bicia, bo to nie oni maczali palce w działalności Kościoła, ale zewzględu na pokrewieństwo z aniołami wrzucono je do jednego wora.Zajęliśmy miejsce przynaszym ulubionym stoliku.Chwilę omawialiśmy przebieg spotkania ze Starszyzną, ale obojeczuliśmy napięcie.Joshua nie dawał znaku życia.Nie widzieliśmy go, odkąd został zabranyprzed Trybunał, niepokoiliśmy się.- Czy mogą go uwięzić? - spytałam.Twarz Mirona poszarzała.- Tak.Nie będą gotorturować, Gabriel, mimo wszystko, nie posunąłby się do tego, ale mogą go więzić nawetkilka stuleci.Ot, forma bezpośredniej perswazji.Polityka anielska słynęła z agresywnych środków, nie myślałam jednak, że także wobecswoich, i to członków wysokiego rodu.Nie miałam wątpliwości, że Gabriel stał za tymwszystkim.Popijaliśmy nasze drinki w milczeniu.Nagle Miron się uśmiechnął i uścisnął moją rękę.- Wszystko dobrze, wypuścili go.Nie pytałam, skąd wie.Przyjaznili się od trzech wieków.Ja z Katią byłam połączona podekadzie. Rzeczywiście, po kilkunastu minutach anioł pojawił się w progu SzatańskiegoPierwiosnka.Był blady i wydawał się zmęczony, jakby ostatnie godziny były najdłuższymi wjego życiu.Skinął Leonowi i przysiadł się do nas.Po chwili czart przyniósł mu piwo.Joshuaupił duży łyk i dopiero wtedy zaczął mówić.- To było piekło, bez urazy, Mironie.Wiedziałem, że mam kłopoty, kiedy w saliposiedzeń prócz członków Trybunału zobaczyłem wszystkie żony.Ze zwykłej sprawy zrobilisprawę rodową, nie miałem więc prawa do obrony.Mogli zrobić ze mną, co chcieli.Potarł dłońmi twarz, jakby starał się pozbyć resztek snu.- Michał ponad godzinę referował wszelkie moje przewinienia wobec krwi, wobec rodu.Nawet nie wiedziałem, że tyle się tego uzbierało, serio.Było o wszystkim, o niechęci doobowiązków, spędzaniu czasu z tobą - skinął na Mirona - a nawet z tobą - skinął na mnie -choć z tobą chyba wiążą więcej nadziei.Skrzywił się.Nie rozumiałam, ale nie chciałam mu przerywać.- Kilka osób zeznawało na moją niekorzyść.Ciotki, wujowie.Ojca nie udało im sięściągnąć.Byłem pewien, że skończę w celi na kolejne milenium albo raz a dobrze rozprawiąsię z moim żywotem, kiedy nagle Gabriel wyciągnął jak królika z kapelusza jakiś staryprzepis o tym, że mogę się zrehabilitować, udowadniając, że jednak mam aspiracje ku dobru iumiejętności anielskie.Nie wiedziałem, po co to robi, po co wyciąga do mnie rękę&- Nie chce się stracić mimo wszystko - szepnęłam.Spojrzał na mnie wpół przytomny iprzytaknął:- Najwidoczniej.Milczał chwilę, uciskając skronie kłykciami.Był taki blady, że cienie pod oczamiwyglądały jak sińce.Wydawało mi się, że jest dużo młodszy niż zwykle.Nie był jużdwudziestotrzyletnim gitarzystą z garażowej kapeli, lecz osiemnastolatkiem z poważnymikłopotami.Dotknęłam jego dłoni leżącej na blacie stolika, bardziej w odruchu niż świadomie(wciąż zapominałam, że nie lubi, gdy go dotykam), jednak tym razem nie odsunął się, niewzdrygnął.Spojrzał na mnie całkiem ciepło i uśmiechnął się chłopięco.Poczułam skurcz wżołądku.- Co postanowili? - zapytał Miron.- Wypuścili cię, więc musieli znalezć inny sposób, bycię dorwać.- Dostałem przydział - powiedział takim tonem, jakby mówił, że ma przed sobą ostatniedni życia, guz jest nieoperacyjny.- Niedługo tu będzie.Nastolatka, samobójczyni.Mirongwizdnął.- No, to poszli na całość.Był zły i niespokojny.Nie rozumiałam. - Wyjaśnijcie mi, proszę, nie znam waszych praw.- Przydział do samobójcy jest najtrudniejszy.Jeśli ktoś zdecydował się zadać sobieśmierć, zwykle wie, co robi, a nawet jak nie wie, zwykle jest zdeterminowany, by jednak tozrobić.Joshua dostanie niewiele czasu, by ją przekonać, by wybrała życie&- Trzydzieści sześć godzin - mruknął anioł.- To znaczy ona popełnia samobójstwo, a ty masz trzydzieści sześć godzin?- W naszym świecie, w ludzkim, to te sekundy, nim dusza opuści ciało.- Ach, tunele z białym światłem.- Uśmiechnęłam się ze zrozumieniem.- Nie tym razem - stwierdził Joshua.- Małej nie grozi niebo, tylko cieplejszy klimat, wkońcu to samobójstwo.Przytaknęłam.- Nie powinno być tak zle - pocieszyłam go [ Pobierz całość w formacie PDF ]