[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Mimowolnie zadrżał.Jedynie dłoń Christiny wydawała mu się gorąca.Chciał, żeby trzymała go tak do końca.Bez względu na to, jakimiałby on być. Tak.Jestem tego pewna. Dziękuję, że mi to powiedziałaś  szepnął.Opuścił wzrok, niebył w stanie spojrzeć jej prosto w oczy.Być może dlatego, żepodejrzewał ją o najgorsze.Wiedział, że to, co mu przekazała, jestniezmiernie istotne.Od tego zależały dalsze losy jego i jego towarzyszy.Nie mógł popełnić błędu, powinien zrobić dobry użytek z tychinformacji. Naprawdę nie wiem, jak ci dziękować.Uśmiechnęła się.Wyglądało na to, że całe napięcie zeszło z niejpod wpływem jego słów. Nie byłam dawno z mężczyzną  powiedziała.Dziwny błyskpojawił się w jej oczach. Co?  zająknął się Chandler.Jej bezpośredniość zbiła go z tropu,niemal spanikował.Wcześniej było mu zimno, a teraz zaczął się pocić.Dlaczego ja? Porter ma już obrączkę. odpowiedziała z namysłem. Sandersjest androidem, a z androidami tego nie robię.Więc z braku laku. Z braku laku?  Michael uniósł wysoko brwi.Nie wiedział, copowiedzieć, poczuł dziwne ukłucie w sercu. No tak.Nie jesteś w moim typie, ale jak się jest taki szmat czasusamej w statku.Sam rozumiesz. Rozumiem. W jednej chwili świat Michaela legł w gruzach.Przekonał się na własnej skórze, że słowa potrafiły bardziej ranić niżdobrze wycelowana pięść.Christina przez chwilę milczała.Zacisnęła szczęki, a oczy zwęziłysię w ledwie widoczne szparki.W końcu nie wytrzymała. Uznałeś mnie za jakiegoś pieprzonego szpiega?  wyrzuciła zsiebie jednym tchem. Bezwolną kukłę, którą można pomiatać i mówićjej, co ma robić?Chandler otworzył szeroko usta, próbując zaprotestować. Wyczułam to.Nie wierzyłeś mi!  przemawiała przez nią złość,której Michael niemal się przestraszył. Niby jestem szpiclemkanclerza? To chcesz powiedzieć? A może chcesz zobaczyć, jakwygląda prawdziwy kapuś? Patrzył w jej roziskrzone oczy i zaczerwienione policzki.Uśmiechnął się.Zdał sobie sprawę, że traktując go przed chwilą jakzwykły przedmiot, chciała go zranić.Próbowała się odgryzć w sposób,który bez wątpienia musiał go dotknąć. Nie chciałem!  niemal krzyknął.Próbował zasłonić dłonią jejusta, ale wyrwała mu się ze śmiechem. Ja przepraszam! Ja bymnigdy. Jak w ogóle śmiałeś tak pomyśleć?  Pogroziła mu palcem. Człowiek przy tobie traci głowę  jęknął.Popatrzyła na niego uważniej.Przez chwilę stali w zupełnej ciszy,wpatrując się w siebie. Czy propozycja jest dalej. zaczął niepewnie. Nie! Coś ty. przerwała mu. Nie mówiłam poważnie.Michael przełknął głośno ślinę.Opuścił głowę, znów zapatrzył sięw czubki swoich butów, jakby znalazł tam coś szczególnieinteresującego. Jesteś okrutna!  wysapał ze złością.Popatrzył na nią ponownie. Dlaczego? %7łebyś myślał cały czas o tym, co możesz mieć. odrzekła,uśmiechając się buńczucznie. Albo co możesz stracić, jak ci przyjdziecoś głupiego do głowy Teraz będziesz na siebie uważał.W jej oczach pojawił się błysk.Refleks, który sprawił, że Michaelzrozumiał, iż właśnie na tę chwilę czekał całe życie. Nigdy o tym nie zapomnę  odpowiedział poważnie.Zwiat wokół nich znów się rozpłynął, stracił na znaczeniu.W tej chwili istnieli tylko oni.Szum wody, szelest krzewówporuszanych sztucznym wiatrem i magiczna chwila, która przyciągałaich wzrok, jakby zostali zauroczeni jakimś dziwnym czarem. Wylatuję z samego rana  powiedziała ze smutkiem.Odwlekałatę chwilę jak najdłużej mogła, chociaż wiedziała, że musi nadejść.Muszę wykonać zlecenie, ale wracam za kilka dni.Chandler słuchał w milczeniu.Patrzył w jej karminowe usta,próbując zrozumieć, co przed chwilą się stało.Wiedział, że tak właśniemusi być.On tu zostanie, a ona wyjedzie.Kilka dni, pomyślał, za temarne kilka dni może mnie już nie być [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl