[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Aleotwierał umysł Colby Jansen's i to go zadziwiło.Wstrząsnęło nim.Była miłością i współczuciem.Jej myśli były głównie oinnych, jej potrzebą było służyć i pomagać im.Gdzy chciał własnej drogi, podkażdym względem, wierzył że innym są gorsi do niego, ona była światłem idobrocią.Sprawiła ze czuł się zawstydzony swoją drapieżną naturą.Colby nie była już pewna, czy śni.Nigdy nie mogła przywołać fantazji takerotycznej jak Rafael De La Cruz.Trzymał ją uległą w ramionach, dominującyseksualny, będąc jednocześnie szorstki jak i czuły.Domagał się jej odpowiedzi,patrzył na jej odpowiedz, zamiast nakłaniać ją.I wyglądała na bezsilną byzatrzymać ogromną falę namiętności którą w niej rozpoczął.Zaczęła walczyć, Bojąc się stracić to kim i czym była.Wydawał się wśliznąć dojej umysłu i owinął się w głębi niej, tak że obawiała się, że nigdy więcej niebędzie wolna.Był niezwykle silny i im bardziej jej ciało ruszało się pod nim,jego uchwyt stawał się zaciśnięty jak w imadle.Nie zadawał jej bólu, aleodmówił jej pozwolenia na wyrwanie się.Spróbowała wynurzać się ze snu,bojąc się sposobu w jaki reagowało na niego jej ciało, nawet gdy był mniejdominujący, ale nie była zdolna obudzić się i się uratować.I część jej wiedziała,że walczy o siebie.Rafael podniósł wolno swoją głowę, jego czarne oczy płonęły z gwałtownejzaborczości.Schylił swoją głowę by złapać, dwa koraliki krwi biegnące wkierunku stoku jej piersi.Jego język wirował ponad śladem, który rozmyślniezostawił.Znak.Jego znak własności.Lecznicze składniki w jego ślinie zamknąłmaleńkie ukłucia.Jego ramiona z łatwością trzymały ją w ramionach, jegoogromnej sile.Była bardzo mała, i zadziwiająco silny jak na swoją wielkość, alejej walka była dla niego nieistotna.Czystym nonsensem, który ledwierejestrował.Złapał stanowczo jej brodę i zmusił jej głęboko zielone oczy by spotykały jego.Właśnie wtedy gdy tak zrobił, jego umysł dotarł do jej ścieżki, przepychając sięostry i głęboko, obejmując dowództwo.Wezmiesz to co oferuję.Wydałpolecenie gdy użył wydłużającego się paznokcia, by otworzyć swoją własnąklatkę piersiową.Przyciskając jej usta do ciemnego płynu, który złączyłby ichoboje, Rafael bezlitośnie zmusił ją do połknięcia.Zamknął swoje oczy, gdy jejusta poruszyły się po nim, jej ciało było jak gorący atłas i ledwie mógł sięTłumaczenie: franekMopanować.Uciekł mu jęk, gdy jego ręce przesunęły się po jej skórze, badającąmiękkie kremowe krzywizny.Tak zatracony w jego własnych potrzebach i pożądaniu, Rafael prawieprzegapił ruchu młodszej dziewczynki w pokoju w przeciwnym końcu holu.Nawiedzał ją koszmar i krzyczała, bijąc na oślep w łóżko, łzy spływały wzdłużjej twarzy.Jego ciało było tak twarde i naprężone z rozpaczliwej potrzeby, żeprawie nie słyszał wtargnięcia.Zszokowana, Colby zmieszała się, przedzierając się przez ciemną mgiełkę jejdziwnego, niesamowitego snu.Zaczęła walczyć z mgłą, wyczuwającniespokojny sen Ginny.Rafael przeklął wymownie pod nosem, gdy zamykałranę na swojej klatce piersiowej jego własną śliną.Aagodnie, prawie delikatniepołożył Colby na poduszkach.Była bardzo blada, jej czerwone włosy rozsypałysię wokół niej jak ognista aureola.Dał ją dość swojej starożytnej, potężnej krwipotrzebnej do wymiany, ale nie dość by zastąpić tę którą utraciła.Niezdolny bysię powstrzymać, schylił swoją ciemną głowę do opuchniętej, krągłości jejkremowej zaokrąglonej piersi.Jej serce zagrzmiało pod jego włóczącymi sięustami, gdy bez skrupułów oznaczyć ją drugi raz.Nigdy nie cierpiał tak bardzo,pożądał tak bardzo, przez całe swoje istnienie.Z westchnieniem żalu, roztopił się w cień, machną swoją ręką, aby uspokoić sendziecka i wysyłać Colby do głębszego snu.Schylając się, musnął pocałunkiemjej czoło, nawet wtedy gdy głaskał pieszczotliwie koniuszkiem palca swój śladna jej szyi i drugi na krągłości jej piersi, z wielkim zadowoleniem.Bez żadnegoinnego dzwięku rozpuścił się we mgle, niematerialnej cienkie mgle.Wylał sięprzez okno na zewnątrz w nocne powietrze.Gdy odpłynął w kierunku drzew,kropelki połączyły się w kształt dużej harpi.Wylądował na gałęzi dębu iwpatrywał się zapobiegliwie w dom.Colby spróbowała wynurzyć się i pójść do swojej siostry, ale Ginny uspokoiłasię pod mocą polecenia Rafaela, więc Colby osłabła, ulegając jej potrzebie snu."Colby." przerażone brzmienie głosu Ginny, przepychało się przez niespokojnysen Colby w który została złapana.Jej ciało było ołowiane, jej usta suche.Jejpiersi były dziwnie obolałe i bardzo wrażliwe.Bardzo starała się obudzić, kiedywszystko co naprawdę chciała zrobić to spać."Colby, zbudzić się teraz." Ginnypotrząsał jej ramieniem, jej młody głos był bardzo przerażony."Nie śpię" Colby wymamrotała ochryple, budząc się, unosząc powieki."Co sięstało, kochanie, jesteś chora?" Rzuciła okiem za Ginny i zobaczyła, PaulTłumaczenie: franekMstojącego pod ścianą i wpatrującego się w nią."Co się stało?" zapytała jeszczeraz."Twoje budzik dzwonił tak długi, więc wstałam zobaczyć co jest nie wporządku, a następnie nie mogłam cię obudzić" powiedział Ginny cała we łzach."Potrząsałam tobą i potrząsałam.""Obudziła mnie." Paul powiedział z oskarżeniem, ale w jego głosie słychać byłostrach.Colby zmusiła swoje ciało do ruszenia się, podnosząc się, odgarniając do tyłuswoje włosy opadające na twarz."Przepraszam.Zgaduję, że byłam bardziejzmęczona niż myślałam.Nastawiam budzik na czwartą trzydzieści, tak bymmogła zrobić kilka dodatkowych rzeczy.""Wiedziałam, że zerwiesz się o świcie! " rzuciła Ginny."Nie możesz robić tegoprzez cały czas, Colby.Musisz spać jak każdy inny.""Ja muszę spać " prawił Paul." Mówiąc o tym, wracam do łóżka.Colby, jeśliGinny spędziła cały ten czas budząc cię, nie sądzisz, że może to oznacza, że niepowinnaś wstawać? " zabrzmiał bardzo wyniośle."Prawdopodobnie," przyznała Colby, chcąc wpełznąć pod kołdrę.Jej ciało niewspółpracowało, czując się ciężkie i nieporęczne, jej oczy chciały się zamknąć.Była tak spragniona że jej usta były suchym.Czuła słaby miedziany smak najęzyku [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Aleotwierał umysł Colby Jansen's i to go zadziwiło.Wstrząsnęło nim.Była miłością i współczuciem.Jej myśli były głównie oinnych, jej potrzebą było służyć i pomagać im.Gdzy chciał własnej drogi, podkażdym względem, wierzył że innym są gorsi do niego, ona była światłem idobrocią.Sprawiła ze czuł się zawstydzony swoją drapieżną naturą.Colby nie była już pewna, czy śni.Nigdy nie mogła przywołać fantazji takerotycznej jak Rafael De La Cruz.Trzymał ją uległą w ramionach, dominującyseksualny, będąc jednocześnie szorstki jak i czuły.Domagał się jej odpowiedzi,patrzył na jej odpowiedz, zamiast nakłaniać ją.I wyglądała na bezsilną byzatrzymać ogromną falę namiętności którą w niej rozpoczął.Zaczęła walczyć, Bojąc się stracić to kim i czym była.Wydawał się wśliznąć dojej umysłu i owinął się w głębi niej, tak że obawiała się, że nigdy więcej niebędzie wolna.Był niezwykle silny i im bardziej jej ciało ruszało się pod nim,jego uchwyt stawał się zaciśnięty jak w imadle.Nie zadawał jej bólu, aleodmówił jej pozwolenia na wyrwanie się.Spróbowała wynurzać się ze snu,bojąc się sposobu w jaki reagowało na niego jej ciało, nawet gdy był mniejdominujący, ale nie była zdolna obudzić się i się uratować.I część jej wiedziała,że walczy o siebie.Rafael podniósł wolno swoją głowę, jego czarne oczy płonęły z gwałtownejzaborczości.Schylił swoją głowę by złapać, dwa koraliki krwi biegnące wkierunku stoku jej piersi.Jego język wirował ponad śladem, który rozmyślniezostawił.Znak.Jego znak własności.Lecznicze składniki w jego ślinie zamknąłmaleńkie ukłucia.Jego ramiona z łatwością trzymały ją w ramionach, jegoogromnej sile.Była bardzo mała, i zadziwiająco silny jak na swoją wielkość, alejej walka była dla niego nieistotna.Czystym nonsensem, który ledwierejestrował.Złapał stanowczo jej brodę i zmusił jej głęboko zielone oczy by spotykały jego.Właśnie wtedy gdy tak zrobił, jego umysł dotarł do jej ścieżki, przepychając sięostry i głęboko, obejmując dowództwo.Wezmiesz to co oferuję.Wydałpolecenie gdy użył wydłużającego się paznokcia, by otworzyć swoją własnąklatkę piersiową.Przyciskając jej usta do ciemnego płynu, który złączyłby ichoboje, Rafael bezlitośnie zmusił ją do połknięcia.Zamknął swoje oczy, gdy jejusta poruszyły się po nim, jej ciało było jak gorący atłas i ledwie mógł sięTłumaczenie: franekMopanować.Uciekł mu jęk, gdy jego ręce przesunęły się po jej skórze, badającąmiękkie kremowe krzywizny.Tak zatracony w jego własnych potrzebach i pożądaniu, Rafael prawieprzegapił ruchu młodszej dziewczynki w pokoju w przeciwnym końcu holu.Nawiedzał ją koszmar i krzyczała, bijąc na oślep w łóżko, łzy spływały wzdłużjej twarzy.Jego ciało było tak twarde i naprężone z rozpaczliwej potrzeby, żeprawie nie słyszał wtargnięcia.Zszokowana, Colby zmieszała się, przedzierając się przez ciemną mgiełkę jejdziwnego, niesamowitego snu.Zaczęła walczyć z mgłą, wyczuwającniespokojny sen Ginny.Rafael przeklął wymownie pod nosem, gdy zamykałranę na swojej klatce piersiowej jego własną śliną.Aagodnie, prawie delikatniepołożył Colby na poduszkach.Była bardzo blada, jej czerwone włosy rozsypałysię wokół niej jak ognista aureola.Dał ją dość swojej starożytnej, potężnej krwipotrzebnej do wymiany, ale nie dość by zastąpić tę którą utraciła.Niezdolny bysię powstrzymać, schylił swoją ciemną głowę do opuchniętej, krągłości jejkremowej zaokrąglonej piersi.Jej serce zagrzmiało pod jego włóczącymi sięustami, gdy bez skrupułów oznaczyć ją drugi raz.Nigdy nie cierpiał tak bardzo,pożądał tak bardzo, przez całe swoje istnienie.Z westchnieniem żalu, roztopił się w cień, machną swoją ręką, aby uspokoić sendziecka i wysyłać Colby do głębszego snu.Schylając się, musnął pocałunkiemjej czoło, nawet wtedy gdy głaskał pieszczotliwie koniuszkiem palca swój śladna jej szyi i drugi na krągłości jej piersi, z wielkim zadowoleniem.Bez żadnegoinnego dzwięku rozpuścił się we mgle, niematerialnej cienkie mgle.Wylał sięprzez okno na zewnątrz w nocne powietrze.Gdy odpłynął w kierunku drzew,kropelki połączyły się w kształt dużej harpi.Wylądował na gałęzi dębu iwpatrywał się zapobiegliwie w dom.Colby spróbowała wynurzyć się i pójść do swojej siostry, ale Ginny uspokoiłasię pod mocą polecenia Rafaela, więc Colby osłabła, ulegając jej potrzebie snu."Colby." przerażone brzmienie głosu Ginny, przepychało się przez niespokojnysen Colby w który została złapana.Jej ciało było ołowiane, jej usta suche.Jejpiersi były dziwnie obolałe i bardzo wrażliwe.Bardzo starała się obudzić, kiedywszystko co naprawdę chciała zrobić to spać."Colby, zbudzić się teraz." Ginnypotrząsał jej ramieniem, jej młody głos był bardzo przerażony."Nie śpię" Colby wymamrotała ochryple, budząc się, unosząc powieki."Co sięstało, kochanie, jesteś chora?" Rzuciła okiem za Ginny i zobaczyła, PaulTłumaczenie: franekMstojącego pod ścianą i wpatrującego się w nią."Co się stało?" zapytała jeszczeraz."Twoje budzik dzwonił tak długi, więc wstałam zobaczyć co jest nie wporządku, a następnie nie mogłam cię obudzić" powiedział Ginny cała we łzach."Potrząsałam tobą i potrząsałam.""Obudziła mnie." Paul powiedział z oskarżeniem, ale w jego głosie słychać byłostrach.Colby zmusiła swoje ciało do ruszenia się, podnosząc się, odgarniając do tyłuswoje włosy opadające na twarz."Przepraszam.Zgaduję, że byłam bardziejzmęczona niż myślałam.Nastawiam budzik na czwartą trzydzieści, tak bymmogła zrobić kilka dodatkowych rzeczy.""Wiedziałam, że zerwiesz się o świcie! " rzuciła Ginny."Nie możesz robić tegoprzez cały czas, Colby.Musisz spać jak każdy inny.""Ja muszę spać " prawił Paul." Mówiąc o tym, wracam do łóżka.Colby, jeśliGinny spędziła cały ten czas budząc cię, nie sądzisz, że może to oznacza, że niepowinnaś wstawać? " zabrzmiał bardzo wyniośle."Prawdopodobnie," przyznała Colby, chcąc wpełznąć pod kołdrę.Jej ciało niewspółpracowało, czując się ciężkie i nieporęczne, jej oczy chciały się zamknąć.Była tak spragniona że jej usta były suchym.Czuła słaby miedziany smak najęzyku [ Pobierz całość w formacie PDF ]