[ Pobierz całość w formacie PDF ]
."Natalya, nie zauważyłaś, że obciąłem dziś swoje włosy."Natalya zaśmiała się."Zauważyłam.Jesteś po prostu tak próżny że nie chciałampowiedzieć niczego co powiększyłoby twoje ego.Jesteś tak zajęty przyglądaniem się,jak kobiety popatrzą na ciebie, że to jest zbyt zabawne.""Odkąd nie dajesz mi żadnego wsparcia, muszę znalezć je sam.Boję się ojakiegokolwiek mężczyznę, który zakocha się w tobie."Natalya odrzuciła swoje płowe włosy i zrobiła minę do swojego brata."Nie obchodzimnie czy tysiąc mężczyzn zakocha się we mnie, nie mam żadnego zamiaruzakochiwać się w nich.Widzę jaki jesteś gdy tylko wiesz, że kobieta uległa twojemuurokowi.To nie jest dla mnie."Razvan przytulił ją."Nie martw się, zawsze będziesz moją ulubioną siostrą.""Ha! Jestem twoją jedyną siostrą.Wielka mi pociecha."Razvan śmiał się i skoczył z dala od niej, jak młody zrebak biegnący szybko poniewielkim wzgórzem."Będę ścigać się z tobą do dom! No chodz Natalya, nie byćtaką dziewczyną.Musisz biec szybciej niż ja."Natalya słyszała jak głos Razvana woła ją z oddali.Biegła i biegła, ale nie mogła godogonić.Zabrzmiał jakby się śmiał.Kochała odgłos jego śmiechu, ale byłazdenerwowana, że nie mogła go złapać.Razvan rzadko mógł przewyższać Natalya.Była obdarzona niewiarygodnymi umiejętnościami sportowymi.A kiedy przyszło dostosowania magii, często była przed nim w ich naukach.Wiedziała, że ma żyłkęwspółzawodnictwa i natychmiast, była zła dlatego, że nie mogła go sięgnąć."Zatrzymaj się!" Natalya popatrzała we wszystkie strony."Nie mogę cię zobaczyć.""Nie żyję.Nie możesz iść za mną do tego miejsca.Myśliwy mnie zamordował a tyjeszcze mnie nie pomściłaś."Jej serce waliło w alarmie."Nie wiem który myśliwy cię zabił."Tłumaczy: franekM"To się nie liczy.Oni są wrogiem i oni chcą nas uśmiercić.Jesteś moim sterem siostro,nie mogę ocalić cię przed nimi, musisz sama się uratować."Natalya szarpnęła się, budząc.Musiała przedrzeć się przez warstwy mgły i to zabrałokażdą uncję dyscypliny i kontroli jaką miała.Każdy mięsień w jej ciele bolał, ale jejskóra była czysta, pęcherze i zaczerwienienia, brzydkie oparzenia odeszły, jakby ichnigdy nie było.Jej szyja drżała, tuż nad pulsem.Przykryła go swoją dłonią i poczułamrowienie ciepła przez jej ciało.Jej szyja bolała.Podniosła się z łóżka i uderzyła biegnięcie po podłodze, pędząc dołazienki by spojrzeć na ślad na jej szyi."Cholera, cholera, niech to szlag trafi!" Ubrałasię pośpiesznie i wrzuciła swoje rzeczy do plecaka."Wziąłeś jeszcze raz moją krew, tydemonie zrodzony z diabła.Wiem, że to zrobiłeś."Uderzył ją głód.Ostry.Straszny.Gryzący.To pełzało przez jej ciało i obezwładniło jejumysł.Szepty zakłócały, miękki i działający na jej zmysły, urzekający z kuszenia.Jejusta bolały, zęby chciały się wydłużyć, zbierała się ślina.Przekręciła głowę, a jejżołądek opadał.Czarne oczy Vikirnoffa patrzyły na nią i był głód w jego ciemnymspojrzeniu.Bez wahania się, Natalya wyszarpnęła kajdanki z kabla ze swojego plecaka iskrępowała mocno jego nadgarstki.Nie zrobił nic, by ją powstrzymać, po prostupatrzyć na nią tym niepokojącym, skupionym spojrzeniem."Przepraszam.Wpatruj się we mnie ile chcesz, ale jesteś niebezpieczny.Nawet gdyjesteś w tym stanie, przerażasz mnie jak cholera.Zamierzam odejść i chce mieć poprostu pewność, że mam sporom przewagę, zanim za mną pójdziesz."Vikirnoff spróbował się ruszyć i odkrył wiążące zaklęcie, które rzuciła, zwiększająceuścisk na jego ramionach, czyniąc go bezsilnym.Jego rysy stwardniały, w sposóbdostrzegalny, a jego oczy stały się zaciekle czarne, ale nie mówił.Myślisz, że pozwolęci mnie zostawić?"Nie dam ci wyboru.Nie zamierzam pozwolić ci brać moją krew, kiedy będziesz miałochotę." Jej oczy odbiły nadchodzącą burzę w jej umyśle."Myślisz, że jestem takgłupia, że nie wiem że krew to moc? "Wiem, że nie pozwolę na to.Odrzuciła swoje włosy i wzruszyła ramionami."Szkoda że nie masz nic dopowiedzenia.Współczuję, że jesteś zły, ale nie jestem materiałem na życiowąpartnerkę.Nawet jeśli powinniśmy być razem, a nie jestem przekonana, że jesteśmy,to nie wyjdzie.Denerwuję cię.Drażnisz mnie piekielnie.Tylko sobie doradzaliśmyprzez cały czas." Poklepała jego głowę, w geście, który miał zwiększyć jego irytację,ale to zamieniło się w odgarnięcie jego włosów do tyłu.Jej palce zostały, głaszczącTłumaczy: franekMjedwabiste kosmyki.W moment gdy zdała sobie sprawę z tego co robiła, szarpnęłaswoją rękę z powrotem, jakby ją palił.Vikirnoff nic nie powiedział, ale wyglądał niebezpieczniejszy niż kiedykolwiek.Tobyło dla niej zdumiewające jak dużą mocą wydawał się emanować, nawet ranny izwiązany.Natalya nie wiedziała dlaczego nie mogła przestać próbować się bronić, ale podjęłajeszcze jedną próbę."Zobacz, mogłam zostawić cię w lesie.I mogłam pozwolićwojownikowi cienia cię dopaść" wskazała."Związuję cię dla ochrony nas obojga.Nieufam ci.""Jesteś jedyną która mnie zaatakowała," powiedział.Natalya mrugnęła szybko.Jego głos był cichy i nieodparty.Jej żołądek zrobił dziwny,mały obrót."To było niezamierzone i wiesz to.Spadłeś z nieba, między wampira, amną.Atakowałam jego, nie ciebie.Zresztą, zrekompensowałam to przez pomaganieci.Gdybym cię tam zostawiła, wilki wróciłyby wraz z wampirami i byś nie żył, albozostałbyś pojmany."Rzucił okiem w dół na napięte kajdany."Okazuje się, że jestem twoim więzniem."Jego głos był zmysłowy, w zamierzonej implikacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
."Natalya, nie zauważyłaś, że obciąłem dziś swoje włosy."Natalya zaśmiała się."Zauważyłam.Jesteś po prostu tak próżny że nie chciałampowiedzieć niczego co powiększyłoby twoje ego.Jesteś tak zajęty przyglądaniem się,jak kobiety popatrzą na ciebie, że to jest zbyt zabawne.""Odkąd nie dajesz mi żadnego wsparcia, muszę znalezć je sam.Boję się ojakiegokolwiek mężczyznę, który zakocha się w tobie."Natalya odrzuciła swoje płowe włosy i zrobiła minę do swojego brata."Nie obchodzimnie czy tysiąc mężczyzn zakocha się we mnie, nie mam żadnego zamiaruzakochiwać się w nich.Widzę jaki jesteś gdy tylko wiesz, że kobieta uległa twojemuurokowi.To nie jest dla mnie."Razvan przytulił ją."Nie martw się, zawsze będziesz moją ulubioną siostrą.""Ha! Jestem twoją jedyną siostrą.Wielka mi pociecha."Razvan śmiał się i skoczył z dala od niej, jak młody zrebak biegnący szybko poniewielkim wzgórzem."Będę ścigać się z tobą do dom! No chodz Natalya, nie byćtaką dziewczyną.Musisz biec szybciej niż ja."Natalya słyszała jak głos Razvana woła ją z oddali.Biegła i biegła, ale nie mogła godogonić.Zabrzmiał jakby się śmiał.Kochała odgłos jego śmiechu, ale byłazdenerwowana, że nie mogła go złapać.Razvan rzadko mógł przewyższać Natalya.Była obdarzona niewiarygodnymi umiejętnościami sportowymi.A kiedy przyszło dostosowania magii, często była przed nim w ich naukach.Wiedziała, że ma żyłkęwspółzawodnictwa i natychmiast, była zła dlatego, że nie mogła go sięgnąć."Zatrzymaj się!" Natalya popatrzała we wszystkie strony."Nie mogę cię zobaczyć.""Nie żyję.Nie możesz iść za mną do tego miejsca.Myśliwy mnie zamordował a tyjeszcze mnie nie pomściłaś."Jej serce waliło w alarmie."Nie wiem który myśliwy cię zabił."Tłumaczy: franekM"To się nie liczy.Oni są wrogiem i oni chcą nas uśmiercić.Jesteś moim sterem siostro,nie mogę ocalić cię przed nimi, musisz sama się uratować."Natalya szarpnęła się, budząc.Musiała przedrzeć się przez warstwy mgły i to zabrałokażdą uncję dyscypliny i kontroli jaką miała.Każdy mięsień w jej ciele bolał, ale jejskóra była czysta, pęcherze i zaczerwienienia, brzydkie oparzenia odeszły, jakby ichnigdy nie było.Jej szyja drżała, tuż nad pulsem.Przykryła go swoją dłonią i poczułamrowienie ciepła przez jej ciało.Jej szyja bolała.Podniosła się z łóżka i uderzyła biegnięcie po podłodze, pędząc dołazienki by spojrzeć na ślad na jej szyi."Cholera, cholera, niech to szlag trafi!" Ubrałasię pośpiesznie i wrzuciła swoje rzeczy do plecaka."Wziąłeś jeszcze raz moją krew, tydemonie zrodzony z diabła.Wiem, że to zrobiłeś."Uderzył ją głód.Ostry.Straszny.Gryzący.To pełzało przez jej ciało i obezwładniło jejumysł.Szepty zakłócały, miękki i działający na jej zmysły, urzekający z kuszenia.Jejusta bolały, zęby chciały się wydłużyć, zbierała się ślina.Przekręciła głowę, a jejżołądek opadał.Czarne oczy Vikirnoffa patrzyły na nią i był głód w jego ciemnymspojrzeniu.Bez wahania się, Natalya wyszarpnęła kajdanki z kabla ze swojego plecaka iskrępowała mocno jego nadgarstki.Nie zrobił nic, by ją powstrzymać, po prostupatrzyć na nią tym niepokojącym, skupionym spojrzeniem."Przepraszam.Wpatruj się we mnie ile chcesz, ale jesteś niebezpieczny.Nawet gdyjesteś w tym stanie, przerażasz mnie jak cholera.Zamierzam odejść i chce mieć poprostu pewność, że mam sporom przewagę, zanim za mną pójdziesz."Vikirnoff spróbował się ruszyć i odkrył wiążące zaklęcie, które rzuciła, zwiększająceuścisk na jego ramionach, czyniąc go bezsilnym.Jego rysy stwardniały, w sposóbdostrzegalny, a jego oczy stały się zaciekle czarne, ale nie mówił.Myślisz, że pozwolęci mnie zostawić?"Nie dam ci wyboru.Nie zamierzam pozwolić ci brać moją krew, kiedy będziesz miałochotę." Jej oczy odbiły nadchodzącą burzę w jej umyśle."Myślisz, że jestem takgłupia, że nie wiem że krew to moc? "Wiem, że nie pozwolę na to.Odrzuciła swoje włosy i wzruszyła ramionami."Szkoda że nie masz nic dopowiedzenia.Współczuję, że jesteś zły, ale nie jestem materiałem na życiowąpartnerkę.Nawet jeśli powinniśmy być razem, a nie jestem przekonana, że jesteśmy,to nie wyjdzie.Denerwuję cię.Drażnisz mnie piekielnie.Tylko sobie doradzaliśmyprzez cały czas." Poklepała jego głowę, w geście, który miał zwiększyć jego irytację,ale to zamieniło się w odgarnięcie jego włosów do tyłu.Jej palce zostały, głaszczącTłumaczy: franekMjedwabiste kosmyki.W moment gdy zdała sobie sprawę z tego co robiła, szarpnęłaswoją rękę z powrotem, jakby ją palił.Vikirnoff nic nie powiedział, ale wyglądał niebezpieczniejszy niż kiedykolwiek.Tobyło dla niej zdumiewające jak dużą mocą wydawał się emanować, nawet ranny izwiązany.Natalya nie wiedziała dlaczego nie mogła przestać próbować się bronić, ale podjęłajeszcze jedną próbę."Zobacz, mogłam zostawić cię w lesie.I mogłam pozwolićwojownikowi cienia cię dopaść" wskazała."Związuję cię dla ochrony nas obojga.Nieufam ci.""Jesteś jedyną która mnie zaatakowała," powiedział.Natalya mrugnęła szybko.Jego głos był cichy i nieodparty.Jej żołądek zrobił dziwny,mały obrót."To było niezamierzone i wiesz to.Spadłeś z nieba, między wampira, amną.Atakowałam jego, nie ciebie.Zresztą, zrekompensowałam to przez pomaganieci.Gdybym cię tam zostawiła, wilki wróciłyby wraz z wampirami i byś nie żył, albozostałbyś pojmany."Rzucił okiem w dół na napięte kajdany."Okazuje się, że jestem twoim więzniem."Jego głos był zmysłowy, w zamierzonej implikacji [ Pobierz całość w formacie PDF ]