[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Trzeba poczęstować Mitzi kieliszkiem kseresu - zaproponowała Julia.- Hej, Pat! - zawołała, posłyszawszy kroki Patryka.- Sprowadź tu Mitzi.Mitzi została sprowadzona i Julia napełniła dla niej kieliszek.- Zdrowie najlepszej w świecie kucharki - wzniósł toast Patryk.Mitzi była zadowolona, lecz uważała za swój obowiązek sprostować.- Nie, nie! - powiedziała.- Ja nie jestem tak naprawdę kucharką.W swoim kraju pracowałam umysłowo.- Marnowała się pani! - zawołał młody człowiek.- Co to znaczy praca umysłowa w porównaniu z takimi arcydziełami jak Rozkoszna Śmierć!- Oo.Mówiłam, że ja nie lubię.- Nie chodzi o to, co pani lubi - przerwał.- To moja nazwa dla tych delicji.Pijmy więc zdrowie Rozkosznej Śmierci i niech szlag trafi skutki obżarstwa.3- Filipo! Chciałabym pomówić z tobą, moje dziecko - powiedziała panna Blacklock.- Tak? Bardzo proszę! - Filipa spojrzała na nią ze zdziwieniem.- Ty chyba się czymś martwisz? Może masz jakiś kłopot?- Jaki kłopot?- Zauważyłam, że ostatnio bywasz przygnębiona.Stało się coś złego?- Nie.Skąd znowu, proszę pani.- Cóż.Zastanawiam się, że może ty i Patryk.- Patryk? - Filipa była naprawdę zdziwiona.- A więc nie on.Bardzo przepraszam, że się wtrącam, ale wiele przebywacie razem, a Patryk, chociaż to mój daleki kuzyn, nie jest, moim zdaniem, odpowiednim kandydatem na męża.Może w późniejszym wieku, ale nie teraz.Twarz pani Haymes zlodowaciała.- Ja nie wyjdę za mąż powtórnie.- Wyjdziesz, moje dziecko, w swoim czasie wyjdziesz.Jesteś młoda.Ale nie o tym chciałam z tobą porozmawiać.Nie masz innych kłopotów? Na przykład finansowych?- Nie.Jakoś sobie radzę.- Wiem, że niepokoją cię czasami przyszłe koszty edukacji twojego synka.Dlatego właśnie muszę ci coś powiedzieć.Dziś z rana wybrałam się do Milchesteru i u mojego notariusza, pana Beddingfelda, sporządziłam testament.Widzisz, chciałam to zrobić na.na wszelki wypadek, bo ostatnio dzieją się różne dziwne rzeczy.Oprócz legatu dla Bunny wszystko zapisałam, Filipo, tobie.Filipa wzdrygnęła się nerwowo.Jej szeroko otwarte oczy miały wyraz zaniepokojenia, nawet przestrachu.- Nie chcę.Naprawdę nie chcę tego.No i dlaczego? Dlaczego właśnie mnie?- Może dlatego - odparła panna Blacklock jakimś szczególnym tonem - że nie mam innego spadkobiercy.- Są przecież Patryk i Julia.- Oo.Bardzo dalecy krewni.Nic im się ode mnie nie należy.- Mnie również! - podchwyciła Filipa.- Dlaczego? Nie wiem, czym się pani kierowała.Ja nie potrzebuję pieniędzy!Jej wzrok wyrażał raczej niechęć niż wdzięczność, a sposób bycia zdradzał przestrach.- Wiem, co robię, Filipo.Polubiłam cię bardzo i.I masz synka.Gdybym umarła teraz, dostaniesz niewiele.Ale za parę tygodni sytuacja może ulec całkowitej zmianie.Bystro spojrzała w twarz młodej kobiety, która zawołała:- Ale pani nie umrze!- Jeżeli dzięki właściwym środkom ostrożności uniknę śmierci.- Dzięki właściwym środkom ostrożności?- Tak.Zastanów się nad tą sprawą.No i nie martw się, drogie dziecko.Szybko opuściła salon i Filipa usłyszała, że panna Blacklock rozmawia z Julią w holu.Po chwili Julia weszła do pokoju.W jej oczach lśniły lodowato zimne błyski.- I co? Świetnie rozegrałaś partię, prawda, Filipo? Widzę, że jesteś z tych spokojnych.bardzo spokojnych cwaniaków.- Słyszałaś.- Oczywiście.Jej na tym zależało, abym słyszała.Jestem pewna.- Jak to?- Nasza Letty ma głowę na karku.Mniejsza z nią! Świetnie urządziłaś się, Filipo.Mocno teraz siedzisz w siodle!- Julio, przecież ja nie chcę.Nigdy nie myślałam.- Czyżby? Powiem ci, że myślałaś.Dobrze to rozegrałaś.Miałaś kłopoty finansowe, co? Ale, zapamiętaj sobie, jeżeli teraz ktoś zakatrupi ciocię Letty, ty będziesz pierwszą podejrzaną.- Ja? Przecież idiotyzmem byłoby zabójstwo teraz, bo jeśli poczekam.- Aha! Więc wiesz także o starej, schorowanej pani.jakże jej tam, która dogorywa w Szkocji? Ciekawa historia! I jeszcze jedno muszę ci powiedzieć, Filipo.Większa z ciebie cwaniara, niżby się wydawało.- Nie chcę pozbawiać czegokolwiek ciebie ani Patryka.- Nie chcesz, moja miła? Wybacz, ale wcale ci nie wierzę.ROZDZIAŁ SZESNASTYPOWRÓT INSPEKTORA CRADDOCKAInspektor Craddock miał niedobrą noc w wagonie podczas drogi powrotnej.Trapiły go koszmarne sny.Wciąż uganiał się szarymi korytarzami jakiegoś zamku i daremnie usiłował trafić dokądś bądź też w porę czemuś zapobiec.Wreszcie obudził się w tym śnie i doznał niebywałej ulgi.Ale w tej chwili drzwi przedziału uchyliły się z wolna i stanęła w nich Letycja Blacklock z twarzą ociekającą krwią [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Trzeba poczęstować Mitzi kieliszkiem kseresu - zaproponowała Julia.- Hej, Pat! - zawołała, posłyszawszy kroki Patryka.- Sprowadź tu Mitzi.Mitzi została sprowadzona i Julia napełniła dla niej kieliszek.- Zdrowie najlepszej w świecie kucharki - wzniósł toast Patryk.Mitzi była zadowolona, lecz uważała za swój obowiązek sprostować.- Nie, nie! - powiedziała.- Ja nie jestem tak naprawdę kucharką.W swoim kraju pracowałam umysłowo.- Marnowała się pani! - zawołał młody człowiek.- Co to znaczy praca umysłowa w porównaniu z takimi arcydziełami jak Rozkoszna Śmierć!- Oo.Mówiłam, że ja nie lubię.- Nie chodzi o to, co pani lubi - przerwał.- To moja nazwa dla tych delicji.Pijmy więc zdrowie Rozkosznej Śmierci i niech szlag trafi skutki obżarstwa.3- Filipo! Chciałabym pomówić z tobą, moje dziecko - powiedziała panna Blacklock.- Tak? Bardzo proszę! - Filipa spojrzała na nią ze zdziwieniem.- Ty chyba się czymś martwisz? Może masz jakiś kłopot?- Jaki kłopot?- Zauważyłam, że ostatnio bywasz przygnębiona.Stało się coś złego?- Nie.Skąd znowu, proszę pani.- Cóż.Zastanawiam się, że może ty i Patryk.- Patryk? - Filipa była naprawdę zdziwiona.- A więc nie on.Bardzo przepraszam, że się wtrącam, ale wiele przebywacie razem, a Patryk, chociaż to mój daleki kuzyn, nie jest, moim zdaniem, odpowiednim kandydatem na męża.Może w późniejszym wieku, ale nie teraz.Twarz pani Haymes zlodowaciała.- Ja nie wyjdę za mąż powtórnie.- Wyjdziesz, moje dziecko, w swoim czasie wyjdziesz.Jesteś młoda.Ale nie o tym chciałam z tobą porozmawiać.Nie masz innych kłopotów? Na przykład finansowych?- Nie.Jakoś sobie radzę.- Wiem, że niepokoją cię czasami przyszłe koszty edukacji twojego synka.Dlatego właśnie muszę ci coś powiedzieć.Dziś z rana wybrałam się do Milchesteru i u mojego notariusza, pana Beddingfelda, sporządziłam testament.Widzisz, chciałam to zrobić na.na wszelki wypadek, bo ostatnio dzieją się różne dziwne rzeczy.Oprócz legatu dla Bunny wszystko zapisałam, Filipo, tobie.Filipa wzdrygnęła się nerwowo.Jej szeroko otwarte oczy miały wyraz zaniepokojenia, nawet przestrachu.- Nie chcę.Naprawdę nie chcę tego.No i dlaczego? Dlaczego właśnie mnie?- Może dlatego - odparła panna Blacklock jakimś szczególnym tonem - że nie mam innego spadkobiercy.- Są przecież Patryk i Julia.- Oo.Bardzo dalecy krewni.Nic im się ode mnie nie należy.- Mnie również! - podchwyciła Filipa.- Dlaczego? Nie wiem, czym się pani kierowała.Ja nie potrzebuję pieniędzy!Jej wzrok wyrażał raczej niechęć niż wdzięczność, a sposób bycia zdradzał przestrach.- Wiem, co robię, Filipo.Polubiłam cię bardzo i.I masz synka.Gdybym umarła teraz, dostaniesz niewiele.Ale za parę tygodni sytuacja może ulec całkowitej zmianie.Bystro spojrzała w twarz młodej kobiety, która zawołała:- Ale pani nie umrze!- Jeżeli dzięki właściwym środkom ostrożności uniknę śmierci.- Dzięki właściwym środkom ostrożności?- Tak.Zastanów się nad tą sprawą.No i nie martw się, drogie dziecko.Szybko opuściła salon i Filipa usłyszała, że panna Blacklock rozmawia z Julią w holu.Po chwili Julia weszła do pokoju.W jej oczach lśniły lodowato zimne błyski.- I co? Świetnie rozegrałaś partię, prawda, Filipo? Widzę, że jesteś z tych spokojnych.bardzo spokojnych cwaniaków.- Słyszałaś.- Oczywiście.Jej na tym zależało, abym słyszała.Jestem pewna.- Jak to?- Nasza Letty ma głowę na karku.Mniejsza z nią! Świetnie urządziłaś się, Filipo.Mocno teraz siedzisz w siodle!- Julio, przecież ja nie chcę.Nigdy nie myślałam.- Czyżby? Powiem ci, że myślałaś.Dobrze to rozegrałaś.Miałaś kłopoty finansowe, co? Ale, zapamiętaj sobie, jeżeli teraz ktoś zakatrupi ciocię Letty, ty będziesz pierwszą podejrzaną.- Ja? Przecież idiotyzmem byłoby zabójstwo teraz, bo jeśli poczekam.- Aha! Więc wiesz także o starej, schorowanej pani.jakże jej tam, która dogorywa w Szkocji? Ciekawa historia! I jeszcze jedno muszę ci powiedzieć, Filipo.Większa z ciebie cwaniara, niżby się wydawało.- Nie chcę pozbawiać czegokolwiek ciebie ani Patryka.- Nie chcesz, moja miła? Wybacz, ale wcale ci nie wierzę.ROZDZIAŁ SZESNASTYPOWRÓT INSPEKTORA CRADDOCKAInspektor Craddock miał niedobrą noc w wagonie podczas drogi powrotnej.Trapiły go koszmarne sny.Wciąż uganiał się szarymi korytarzami jakiegoś zamku i daremnie usiłował trafić dokądś bądź też w porę czemuś zapobiec.Wreszcie obudził się w tym śnie i doznał niebywałej ulgi.Ale w tej chwili drzwi przedziału uchyliły się z wolna i stanęła w nich Letycja Blacklock z twarzą ociekającą krwią [ Pobierz całość w formacie PDF ]