[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Mogą nie być prawdziwe, ale wciąż użyteczne - stwierdził Poirot.- Wiem, o co panu chodzi.Też tak sądzę.To znaczy, sądziłam tak na początku.Kiedy ludzie pamiętają coś i opowiadają o tym.często nie całkiem to jest to, co się wydarzyło, a bardziej to, co oni sądzą, że się stało.- Ale musieli się na czymś opierać - zauważył Poirot.- Przyniosłam panu listę.- Nie będę wchodzić w szczegóły tego, gdzie pojechałam, co mówiłam i dlaczego.Pojechałam zebrać informacje, których pewnie nic można by teraz zdobyć w Anglii.Ale wszystkie pochodzą od ludzi, którzy wiedzieli coś o Ravenscroftach, nawet jeśli nie znali ich za dobrze.- Wieści z zagranicy?- Całkiem spora ich część pochodzi z zagranicy.Od ludzi, którzy poznali trochę Ravenscroftów w Anglii lub od tych, których ciotki, kuzyni czy znajomi znali ich dawno temu.- I każdy, kogo pani pytała, miał jakąś historię do opowiedzenia, własne uwagi o tragedii lub ludziach z nią związanych.- Właśnie tak - przyznała pani Oliver.- Opowiem panu wszystko z grubsza, dobrze?- Tak- Proszę poczęstować się petit-four.- Dziękuję - odparła pani Oliver.Wzięła wyjątkowo słodki i najprawdopodobniej ciężkostrawny herbatnik i schrupała go energicznie.- Zawsze powtarzam - powiedziała - że słodycze dodają energii.Oto co usłyszałam.Najczęściej powtarzało się: “A tak, oczywiście! Jaka to smutna historia! Myślę, że każdy wie, co się naprawdę stało”.Tak mówiono.- Tak.- Wszyscy uważali, że wiedzą, co się wydarzyło.Ale nie potrafili podać żadnego sensownego powodu.Powtarzali tylko, co ktoś im powiedział, albo co usłyszeli - od przyjaciół, służących czy krewnych.Sugestie są najróżniejsze.na przykład, że generał Ravenscroft pisał wspomnienia z pobytu na Malajach, w czym pomagała mu młoda kobieta, sekretarka, która notowała jego słowa i przepisywała na maszynie, że była to ładna dziewczyna i bez wątpienia było coś między nimi.W efekcie.cóż, są dwie szkoły.Według pierwszej on zastrzelił żonę, ponieważ miał nadzieję ożenić się z dziewczyną, a kiedy zastrzelił ją, natychmiast przeraził się tego, co zrobił zastrzelił siebie.- Zgadza się - ocenił Poirot.- Wyjaśnienie romantyczne.- Druga szkoła bierze pod uwagę nauczyciela syna Ravenscroftów.Chłopiec chorował i przez jakieś półroku nic chodził do szkoły.Nauczyciel był przystojnym, młodym człowiekiem.- Ach tak.I żona zakochała się w nim.Miała z nim może romans?- Tak się uważa - przyznała pani Oliver.- Nie ma dowodów.Znowu romantyczne przypuszczenia.- I dlatego?- Dlatego według drugiej teorii generał zabił żonę i pod naporem wyrzutów sumienia siebie.Zgodnie z inną wersją, generał miał romans, jego żona dowiedziała się o tym i zastrzeliła najpierw jego, a potem siebie.Za każdym razem opowiadanie trochę się różni.Ale tak naprawdę nikt nic nie wie.Za każdym razem jest to po prostu prawdopodobna historyjka.Chodzi mi o to.że generał mógł mieć romans z dziewczyną albo z mnóstwem dziewcząt, z jakąś zamężną kobietą.i jego żona mogła mieć romans.Za każdym razem słyszałam o kimśinnym.Wspominanym niejasno i bez dowodów.To tylko plotki krążące dwanaście czy trzynaście lat temu, dzisiaj już raczej zapomniane.Ale zapamiętano tyle, żeby przekazać kilka nazwisk i niewiele pomylić się co do wydarzeń.W domu mieszkał ponury ogrodnik, miła starsza gospodyni, trochę ślepa i głucha, ale jej nikt nie podejrzewa.I tak dalej.Zapisałam wszystkie nazwiska i możliwe rozwiązania.Niektóre nazwiska zapamiętano błędnie, niektóre poprawnie.Bardzo to wszystko trudne.Jego żona, jak zrozumiałam, chorowała przez krótki czas, chyba miała jakąś gorączkę.Najprawdopodobniej wypadły jej włosy, bo kupiła cztery peruki.W jej rzeczach znaleziono co najmniej cztery nowe peruki.- Tak.Też to słyszałem - powiedział Poirot.- Od kogo?- Od znajomego z policji.Sprawdził dokumentację śledztwa i spis rzeczy znalezionych w domu.Cztery peruki! Chciałbym poznać pani zdanie, madame.Nie sadzi pani.że cztery peruki to lekka przesada?- Właściwie tak - zgodziła się pani Oliver.- Moja ciotka miała dodatkową perukę, z tym że jedną wysyłała do uczesania i w tym czasie nosiła drugą.Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś miał aż cztery.Pani Oliver wyjęta z torby mały notes i przerzuciła kartki szukając zapisków.- Panu Carstairs.Ma siedemdziesiąt siedem lat i jest trochę zramolała.Cytuję: “Tak, całkiem dobrze pamiętam Ravenscroftów.Bardzo miła para.To bardzo smutne.Tak.To był rak!” Zapytałam, które z nich miało raka - ciągnęła pani Oliver - ale tego pani Carstairs nie mogła sobie przypomnieć.Powiedziała, że chyba żona pojechała do Londynu do lekarza, miała operację, a po powrocie do domu była przygnębiona i mąż bardzo się tym przejmował.Więc oczywiście zastrzelił ją i siebie.- Czy tak brzmiała jej teoria, czy też dokładne fakty?- Myślę, że była to jedynie teoria.Z tego, co zobaczyłam i usłyszałam w trakcie moich badań - powiedziała pani Oliver, kładąc nacisk na ostatnie słowo - jeśli tylko ktoś dowie się, że jego niezbyt bliski znajomy nagle wpada w chorobę lub konsultuje się z lekarzem, zawsze uznaje, że to rak.Tak samo było tutaj.Nie mogę przeczytać jej nazwiska, chyba zaczynało się na T.no więc ta kobieta powiedziała, że to mąż miał raka.Był bardzo nieszczęśliwy, podobnie jak żona.Przedyskutowali cały problem i nie mogąc go znieść, ponowili popełnić samobójstwo.- Smutne i romantyczne - podsumował Poirot.- Tak, i raczej nieprawdziwe - odparła pani Oliver.- To przygnębiające, prawda? Że ludzie pamiętają tak dużo, ale tak naprawdę przeważnie sami to wymyślili.- Wymyślili rozwiązanie znanej im historii - sprecyzował Poirot.- Innymi słowy, wiedzą, że ktoś wyjechał do Londynu, powiedzmy, do lekarza, albo że ktoś leżał w szpitalu przez dwa lub trzy miesiące.Tak wygląda znany im fakt.- Tak - zgodziła się pani Oliver.- A kiedy zaczynają rozmawiać o tym dużo później.Przyjmują rozwiązanie, które sami wymyślili.Nie bardzo to pomocne, prawda?- Wręcz przeciwnie - nie zgodził się Poirot.- Ma pani absolutną słuszność w tym.co mi pani powiedziała.- O słoniach? - spytała z powątpiewaniem pani Oliver.- O słoniach - przytaknął detektyw.- Ważne jest, by poznać fakty tkwiące w ludzkiej pamięci, choć zapomniano już, jakie były dokładnie, dlaczego nastąpiły i co stanowiło ich przyczynę.Ale ludzie mogą wiedzieć coś, czego my nie wiemy ani nie mamy szans się dowiedzieć.Mamy za to wspomnienia wiodące do teorii [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Mogą nie być prawdziwe, ale wciąż użyteczne - stwierdził Poirot.- Wiem, o co panu chodzi.Też tak sądzę.To znaczy, sądziłam tak na początku.Kiedy ludzie pamiętają coś i opowiadają o tym.często nie całkiem to jest to, co się wydarzyło, a bardziej to, co oni sądzą, że się stało.- Ale musieli się na czymś opierać - zauważył Poirot.- Przyniosłam panu listę.- Nie będę wchodzić w szczegóły tego, gdzie pojechałam, co mówiłam i dlaczego.Pojechałam zebrać informacje, których pewnie nic można by teraz zdobyć w Anglii.Ale wszystkie pochodzą od ludzi, którzy wiedzieli coś o Ravenscroftach, nawet jeśli nie znali ich za dobrze.- Wieści z zagranicy?- Całkiem spora ich część pochodzi z zagranicy.Od ludzi, którzy poznali trochę Ravenscroftów w Anglii lub od tych, których ciotki, kuzyni czy znajomi znali ich dawno temu.- I każdy, kogo pani pytała, miał jakąś historię do opowiedzenia, własne uwagi o tragedii lub ludziach z nią związanych.- Właśnie tak - przyznała pani Oliver.- Opowiem panu wszystko z grubsza, dobrze?- Tak- Proszę poczęstować się petit-four.- Dziękuję - odparła pani Oliver.Wzięła wyjątkowo słodki i najprawdopodobniej ciężkostrawny herbatnik i schrupała go energicznie.- Zawsze powtarzam - powiedziała - że słodycze dodają energii.Oto co usłyszałam.Najczęściej powtarzało się: “A tak, oczywiście! Jaka to smutna historia! Myślę, że każdy wie, co się naprawdę stało”.Tak mówiono.- Tak.- Wszyscy uważali, że wiedzą, co się wydarzyło.Ale nie potrafili podać żadnego sensownego powodu.Powtarzali tylko, co ktoś im powiedział, albo co usłyszeli - od przyjaciół, służących czy krewnych.Sugestie są najróżniejsze.na przykład, że generał Ravenscroft pisał wspomnienia z pobytu na Malajach, w czym pomagała mu młoda kobieta, sekretarka, która notowała jego słowa i przepisywała na maszynie, że była to ładna dziewczyna i bez wątpienia było coś między nimi.W efekcie.cóż, są dwie szkoły.Według pierwszej on zastrzelił żonę, ponieważ miał nadzieję ożenić się z dziewczyną, a kiedy zastrzelił ją, natychmiast przeraził się tego, co zrobił zastrzelił siebie.- Zgadza się - ocenił Poirot.- Wyjaśnienie romantyczne.- Druga szkoła bierze pod uwagę nauczyciela syna Ravenscroftów.Chłopiec chorował i przez jakieś półroku nic chodził do szkoły.Nauczyciel był przystojnym, młodym człowiekiem.- Ach tak.I żona zakochała się w nim.Miała z nim może romans?- Tak się uważa - przyznała pani Oliver.- Nie ma dowodów.Znowu romantyczne przypuszczenia.- I dlatego?- Dlatego według drugiej teorii generał zabił żonę i pod naporem wyrzutów sumienia siebie.Zgodnie z inną wersją, generał miał romans, jego żona dowiedziała się o tym i zastrzeliła najpierw jego, a potem siebie.Za każdym razem opowiadanie trochę się różni.Ale tak naprawdę nikt nic nie wie.Za każdym razem jest to po prostu prawdopodobna historyjka.Chodzi mi o to.że generał mógł mieć romans z dziewczyną albo z mnóstwem dziewcząt, z jakąś zamężną kobietą.i jego żona mogła mieć romans.Za każdym razem słyszałam o kimśinnym.Wspominanym niejasno i bez dowodów.To tylko plotki krążące dwanaście czy trzynaście lat temu, dzisiaj już raczej zapomniane.Ale zapamiętano tyle, żeby przekazać kilka nazwisk i niewiele pomylić się co do wydarzeń.W domu mieszkał ponury ogrodnik, miła starsza gospodyni, trochę ślepa i głucha, ale jej nikt nie podejrzewa.I tak dalej.Zapisałam wszystkie nazwiska i możliwe rozwiązania.Niektóre nazwiska zapamiętano błędnie, niektóre poprawnie.Bardzo to wszystko trudne.Jego żona, jak zrozumiałam, chorowała przez krótki czas, chyba miała jakąś gorączkę.Najprawdopodobniej wypadły jej włosy, bo kupiła cztery peruki.W jej rzeczach znaleziono co najmniej cztery nowe peruki.- Tak.Też to słyszałem - powiedział Poirot.- Od kogo?- Od znajomego z policji.Sprawdził dokumentację śledztwa i spis rzeczy znalezionych w domu.Cztery peruki! Chciałbym poznać pani zdanie, madame.Nie sadzi pani.że cztery peruki to lekka przesada?- Właściwie tak - zgodziła się pani Oliver.- Moja ciotka miała dodatkową perukę, z tym że jedną wysyłała do uczesania i w tym czasie nosiła drugą.Nigdy nie słyszałam, żeby ktoś miał aż cztery.Pani Oliver wyjęta z torby mały notes i przerzuciła kartki szukając zapisków.- Panu Carstairs.Ma siedemdziesiąt siedem lat i jest trochę zramolała.Cytuję: “Tak, całkiem dobrze pamiętam Ravenscroftów.Bardzo miła para.To bardzo smutne.Tak.To był rak!” Zapytałam, które z nich miało raka - ciągnęła pani Oliver - ale tego pani Carstairs nie mogła sobie przypomnieć.Powiedziała, że chyba żona pojechała do Londynu do lekarza, miała operację, a po powrocie do domu była przygnębiona i mąż bardzo się tym przejmował.Więc oczywiście zastrzelił ją i siebie.- Czy tak brzmiała jej teoria, czy też dokładne fakty?- Myślę, że była to jedynie teoria.Z tego, co zobaczyłam i usłyszałam w trakcie moich badań - powiedziała pani Oliver, kładąc nacisk na ostatnie słowo - jeśli tylko ktoś dowie się, że jego niezbyt bliski znajomy nagle wpada w chorobę lub konsultuje się z lekarzem, zawsze uznaje, że to rak.Tak samo było tutaj.Nie mogę przeczytać jej nazwiska, chyba zaczynało się na T.no więc ta kobieta powiedziała, że to mąż miał raka.Był bardzo nieszczęśliwy, podobnie jak żona.Przedyskutowali cały problem i nie mogąc go znieść, ponowili popełnić samobójstwo.- Smutne i romantyczne - podsumował Poirot.- Tak, i raczej nieprawdziwe - odparła pani Oliver.- To przygnębiające, prawda? Że ludzie pamiętają tak dużo, ale tak naprawdę przeważnie sami to wymyślili.- Wymyślili rozwiązanie znanej im historii - sprecyzował Poirot.- Innymi słowy, wiedzą, że ktoś wyjechał do Londynu, powiedzmy, do lekarza, albo że ktoś leżał w szpitalu przez dwa lub trzy miesiące.Tak wygląda znany im fakt.- Tak - zgodziła się pani Oliver.- A kiedy zaczynają rozmawiać o tym dużo później.Przyjmują rozwiązanie, które sami wymyślili.Nie bardzo to pomocne, prawda?- Wręcz przeciwnie - nie zgodził się Poirot.- Ma pani absolutną słuszność w tym.co mi pani powiedziała.- O słoniach? - spytała z powątpiewaniem pani Oliver.- O słoniach - przytaknął detektyw.- Ważne jest, by poznać fakty tkwiące w ludzkiej pamięci, choć zapomniano już, jakie były dokładnie, dlaczego nastąpiły i co stanowiło ich przyczynę.Ale ludzie mogą wiedzieć coś, czego my nie wiemy ani nie mamy szans się dowiedzieć.Mamy za to wspomnienia wiodące do teorii [ Pobierz całość w formacie PDF ]