[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Johnny zaproponował starszemu panudwadzieścia funtów za trzy lustra i stół.Według Elizabeth te przedmioty można będzie sprzedać zaponad sto funtów.Zanim dobili targu, Johnny zszedł z nią po schodach do furgonetki.Drobnystaruszek wyglądał z niepokojem przez okno, przerażony, że odjadą i nic nie kupią. Jeszcze raz ci tłumaczę, że Stefan Worski opłaca lokal, płaci pensję mnie, tobie też coś daje, nalewabenzynę do tej cholernej furgonetki, płaci za mój nocleg u swojej kuzynki, spędza wiele godzinwykorzystując swoje umiejętności  nie zapominaj o jego umiejętnościach i wiedzy, które zdobywał przez lata  żeby odrestaurować te stoły i lustra.Dopiero wtedy, i tylko wtedy, może za nie wziąć stofuntów.I nie jest to starannie strzeżona tajemnica.Ludzie doskonale wiedzą, że tak się dzieje.Czyzgadzasz się, żebym zaproponował temu nieszczęśnikowi dwadzieścia funtów, zanim dostanie atakuserca, czy mam wszystko odwołać, złamać serce jemu, Stefanowi i sobie, ponieważ tu obecna pannaWhite wie, jak należy rządzić światem?Elizabeth wybuchnęła płaczem, a Johnny zapłacił zdumionemu mężczyznie dwadzieścia pięć funtówzamiast dwudziestu, na które tamten poprzednio chętnie się zgodził.Zapakowali meble na tyłfurgonetki, podczas gdy Elizabeth szlochała w szoferce.W milczeniu ruszyli w kierunku pensjonatukuzynki pana Worskiego. Sądzisz, że możemy gdzieś wypić piwo, żeby przeczekać burzę?  spytał Johnny.To byłypierwsze słowa, jakie wypowiedział na przestrzeni jedenastu mil.Elizabeth tylko skinęła głową, bonie mogła mówić.Usadowili się w pubie, zapłakana Elizabeth wypiła koniak z imbirowym winem,ponieważ Johnny stwierdził, że właśnie to może jej pomóc.Usiłował ją rozweselić, starał sięprzeprosić za to, że stracił cierpliwość, próbował się dowiedzieć, dlaczego płacze tak długo i takrozpaczliwie.Koniak rozgrzał ją, więc wypiła następny.A potem zapytała cichutko o Liverpool.Czy to duże miasto i czy udałoby się na przykład znalezć małąuliczkę Jubilee Terrace? Czy to bardzo głupie? Pijąc drugi koniak opowiedziała o Seanie O'Connorzei o tym, jak ciocia Eileen prosiła, żeby odwiedziła Amy Sparks, jeśli kiedykolwiek znajdzie się wpobliżu Liverpoolu.To wszystko było już tak dawno, przed pięciu laty.Oczywiście pani Amy Sparksi jej syn Gerry mogą już nie żyć.Ale ponieważ ciocia Eileen kiedyś powiedziała.nie, to głupie,Johnny nie powinien nawet jej słuchać, ona po prostu zgłupiała. Za wcześnie jeszcze, żeby iść do pensjonatu kuzynki Stefana, spróbujmy więc ich odnalezć powiedział Johnny.Gerry Sparks miał łut szczęścia, jak sam twierdził, ponieważ okazało się, że ma bardzo sprawne ręce.Został zegarmistrzem i mógł wykonywać wiele prac w domu.Na wózku inwalidzkim zainstalowano rodzaj tacy, na której mógł rozłożyć wszystkie części i sprężynki ioglądać je przez szkło powiększające.To prawdziwe szczęście, że na zajęciach terapii odkryto jegouzdolnienia, ponieważ z protezami się nie udało.Nie bardzo było je do czego przyczepić, a Gerry niepotrafił uruchamiać ich mięśniami bioder, jak to robili inni chłopcy.Pani Sparks nazywała się teraz panią Benson.Wyszła ponownie za mąż, co było posunięciem bardzorozsądnym  ona zajmowała się panem Bensonem, gotowała mu posiłki, prała koszule, a on oddawałjej swoją emeryturę.Sprzedali z niezłym zyskiem jego mały domek.Bardzo się ucieszyli na widokElizabeth i jej młodego towarzysza, przecież wiedzieli o niej wszystko.Eileen O'Connor, ta niezwykłakobieta, co roku na Boże Narodzenie pisała długi list, przysyłała też pieniądze do kościoła wLiverpoolu, gdzie odprawiono wtedy mszę za Seana.Rozmawiali o Seanie.Gerry stwierdził, że to był wspaniały kumpel, nigdy przedtem nie miał takiegokumpla jak Sean.Elizabeth powiedziała, że w Kilgarret, kiedy go poznała, zawsze był niespokojny.Ale była wtedy taka mała i pewnie nie potrafiła z nim rozmawiać. Nigdy nie miałem takiego kumpla jak on  powtarzał Gerry. A już na pewno nie po jegośmierci.Popatrzył na koc okrywający wózek inwalidzki. Oczywiście wiadomo, że teraz nie zawieram wielu przyjazni. No właśnie, to jest problem, kiedy się pracuje w domu  przyznał Johnny, jakby nie zrozumiałznaczenia słów Gerry'ego. Nie ma się kumpli z pracy.Ale są naturalnie plusy pracy w domu.Można skończyć godzinę wcześniej, można przedłużyć przerwę obiadową.Gerry się rozpromienił.Rozmawiali obydwaj o pracy na własny rachunek, o stawce za godzinę.Johnny poszedł do furgonetki i przyniósł stary zegar, który kupił na jakiejś aukcji. Kupiłem go tylko ze względu na cyferblat, bo w środku pewno jest jajecznica  oznajmił.Gerry wziął do ręki szkło powiększające i po chwili zegar juz tykał.Poczucie dumy zdawało się przepełniać maleńką kuchnię.Elizabeth nie potrafiła sobiewyobrazić niczego, co mogłoby jej sprawić większą przyjemność.Wymieniono adresy i obietnice, żejeśli kiedykolwiek u pana Worskiego znajdzie się zegar wymagający ręki mistrza, zostanie przysłanydo Gerry'ego Sparksa.W świetle ognia z kominka i niewielkiej żarówki pod sufitem widać było wynędzniałą twarz ipochylone plecy Gerry'ego Sparksa i przystojnego Johnny'ego Stone'a.Gdyby spotkali się weWłoszech, też mogliby zostać przyjaciółmi.Ale oczywiście Johnny Stone był za młody, by przy-wdziać mundur, a kiedy osiągnął odpowiedni wiek, walka się skończyła.Elizabeth i państwoBensonowie z zadowoleniem obserwowali rozmowę przy kominku.Ale było to uczucie, którego niedałoby się wyrazić słowami.Kuzynka pana Worskiego nie okazała zainteresowania ich wizytą przy Jubilee Terrace, w nędznym,maleńkim domku.Za to bardzo interesowała ją Elizabeth, urocza młoda kobieta, akurat odpowiedniadla pana Stone'a, który mógłby się ustabilizować, skończyć wreszcie z tymi wszystkimi flirtami. Dobrze, że nie jestem twoją młodą damą  powiedziała znużona Elizabeth wchodząc na górę doswojego pokoju. Od momentu, gdy dziś rano opuściliśmy Londyn, wszyscy przypuszczają, że niąjestem i że niezle dajesz mi się we znaki.Czy to możliwe, że zaledwie tego ranka pożegnała się z ojcem? Przez cały dzień ani razu o nim niepomyślała.Mozę to właśnie przydarzyło się mamie [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl