[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Ale czy to da pożądane wyniki? Czy stare przesądy nie sązbyt silnie zakorzenione?Kierowała w ten sposób rozmową tak długo i skutecznie, że gdy wreszcie musiałaznowu zająć się ojcem i siostrą, usłyszała już tylko uprzejme zapytanie Izabelli, co siędzieje z Jane Fairfax, i choć na ogół nie przepadała za Jane Fairfax, tym razem chętnieprzyłączyła swój głos do chóru wychwalającego ją pod niebiosa.5- Ta urocza, miła Jane Fairfax - westchnęła pani Janowa Knightley.- Tak dawno jejnie widziałam, poza przygodnymi spotkaniami na mieście.Jakaż to musi być radość dlajej zacnej babki i nieocenionej ciotki, kiedy Jane przyjeżdża do nich w odwiedziny! %7łałujęniezmiernie z uwagi na naszą drogą Emmę, że Jane nie przebywa częściej w Highbury,sądzę jednak, że teraz, gdy córka ich wyszła za mąż, pułkownik Campbell i jego żona wogóle nie będą mogli się z nią rozstać.Byłaby wymarzoną towarzyszką dla Emmy.Pan Woodhouse zgadzał się z nią we wszystkim, dodał jednak:- Nasza młoda przyjaciółka, Harriet Smith, to także bardzo miła osóbka.Spodobaci się z pewnością.Emma nie mogła sobie znalezć lepszej towarzyszki.- Bardzo się z tego cieszę, jednakże wiemy wszyscy, jaka Jane Fairfax jestinteligentna i wykształcona, a przy tym rówieśnica Emmy.To posłużyło za temat do ożywionej dyskusji, po czym nastąpiły inne równieważkie i nie zakłócające panującej harmonii, jednakże wieczór nie zakończył się bezchwili napięcia.Podano kaszkę, która wywołała wiele wypowiedzi, posypały się pochwałyi słowa krytyki: twierdzono stanowczo, że jest bardzo zdrowa i odpowiednia dla każdegoorganizmu, przeczono temu, wysuwając przykłady domów, gdzie w ogóle nie umieją jejprzyrządzać w sposób znośny; niestety, wśród krytyk, które Izabella wygłaszała,najsurowsze słowa padały pod adresem jej własnej kucharki w South End, młodejkobiety przyjętej chwilowo, która nie rozumiała, co pani Knightley ma na myśli, gdy każdeprzyrządzić talerz smacznej kaszki, rzadkiej, ale nie za rzadkiej.Izabella często miewałana nią ochotę i zamawiała, ale nigdy nie mogła się doprosić kaszki możliwej dozjedzenia.Było to niebezpieczne preludium.- Ach - rzekł tylko pan Woodhouse kręcąc głową i wpatrując się w nią z tkliwymwspółczuciem.Emma tłumaczyła sobie ową mimikę w sposób następujący: Ach, niebędzie końca smutnym następstwom waszego wyjazdu do South End.Po prostu mówićnie warto.Przez chwilę miała nawet nadzieję, że ojciec istotnie nie będzie o tym mówił iże przeżuwanie myśli w milczeniu sprawi, iż rzadka kaszka, którą właśnie spożywał,wyda mu się jeszcze smaczniejsza.Po upływie kilku minut jednakże zaczął w te słowa:- Nigdy nie odżałuję, żeście byli tej jesieni nad morzem, zamiast przyjechać tutaj.6- Ale dlaczego papa nigdy tego nie odżałuje? Zapewniam papę, że pobyt na plażybardzo dobrze dzieciom zrobił.- Ponadto, jeżeli koniecznie musicie jezdzić nad morze, to lepiej byłoby chociażnie wybierać South End.South End to bardzo niezdrowa miejscowość.Perry zdziwił się,gdy usłyszał, że postanowiliście tam jechać.- Wiem, że wiele osób tak twierdzi, papo, ale to naprawdę uprzedzenie.Wszyscyczuliśmy się tam znakomicie, tamtejsze błota nigdy nie dawały się nam we znaki; panWingfiełd twierdzi, że ci, którzy sądzą, iż to miejscowość niezdrowa, są w błędzie, ajestem pewna, że można mu zaufać, przywiązuje wielką wagę do warunkówklimatycznych, zaś jego własny brat z rodziną jezdził tam wielokrotnie.- Powinniście byli wybrać się do Cromer, moja droga, jeżeli już w ogóle trzebabyło jechać.Perry spędził tam kiedyś cały tydzień i powiada, że to najlepsze zewszystkich kąpielisk.Pełne morze, powiada, i doskonałe powietrze.I z tego, co mówił,wnioskuję, że moglibyście tam znalezć mieszkanie dość daleko od morza, o jakie ćwierćmili, bardzo wygodnie.Szkoda, że nie poradziłaś się Perry'ego.- Ależ drogi papo, wez pod uwagę podróż, zastanów się, o ile to dalej.Chyba zesto mil zamiast czterdziestu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Ale czy to da pożądane wyniki? Czy stare przesądy nie sązbyt silnie zakorzenione?Kierowała w ten sposób rozmową tak długo i skutecznie, że gdy wreszcie musiałaznowu zająć się ojcem i siostrą, usłyszała już tylko uprzejme zapytanie Izabelli, co siędzieje z Jane Fairfax, i choć na ogół nie przepadała za Jane Fairfax, tym razem chętnieprzyłączyła swój głos do chóru wychwalającego ją pod niebiosa.5- Ta urocza, miła Jane Fairfax - westchnęła pani Janowa Knightley.- Tak dawno jejnie widziałam, poza przygodnymi spotkaniami na mieście.Jakaż to musi być radość dlajej zacnej babki i nieocenionej ciotki, kiedy Jane przyjeżdża do nich w odwiedziny! %7łałujęniezmiernie z uwagi na naszą drogą Emmę, że Jane nie przebywa częściej w Highbury,sądzę jednak, że teraz, gdy córka ich wyszła za mąż, pułkownik Campbell i jego żona wogóle nie będą mogli się z nią rozstać.Byłaby wymarzoną towarzyszką dla Emmy.Pan Woodhouse zgadzał się z nią we wszystkim, dodał jednak:- Nasza młoda przyjaciółka, Harriet Smith, to także bardzo miła osóbka.Spodobaci się z pewnością.Emma nie mogła sobie znalezć lepszej towarzyszki.- Bardzo się z tego cieszę, jednakże wiemy wszyscy, jaka Jane Fairfax jestinteligentna i wykształcona, a przy tym rówieśnica Emmy.To posłużyło za temat do ożywionej dyskusji, po czym nastąpiły inne równieważkie i nie zakłócające panującej harmonii, jednakże wieczór nie zakończył się bezchwili napięcia.Podano kaszkę, która wywołała wiele wypowiedzi, posypały się pochwałyi słowa krytyki: twierdzono stanowczo, że jest bardzo zdrowa i odpowiednia dla każdegoorganizmu, przeczono temu, wysuwając przykłady domów, gdzie w ogóle nie umieją jejprzyrządzać w sposób znośny; niestety, wśród krytyk, które Izabella wygłaszała,najsurowsze słowa padały pod adresem jej własnej kucharki w South End, młodejkobiety przyjętej chwilowo, która nie rozumiała, co pani Knightley ma na myśli, gdy każdeprzyrządzić talerz smacznej kaszki, rzadkiej, ale nie za rzadkiej.Izabella często miewałana nią ochotę i zamawiała, ale nigdy nie mogła się doprosić kaszki możliwej dozjedzenia.Było to niebezpieczne preludium.- Ach - rzekł tylko pan Woodhouse kręcąc głową i wpatrując się w nią z tkliwymwspółczuciem.Emma tłumaczyła sobie ową mimikę w sposób następujący: Ach, niebędzie końca smutnym następstwom waszego wyjazdu do South End.Po prostu mówićnie warto.Przez chwilę miała nawet nadzieję, że ojciec istotnie nie będzie o tym mówił iże przeżuwanie myśli w milczeniu sprawi, iż rzadka kaszka, którą właśnie spożywał,wyda mu się jeszcze smaczniejsza.Po upływie kilku minut jednakże zaczął w te słowa:- Nigdy nie odżałuję, żeście byli tej jesieni nad morzem, zamiast przyjechać tutaj.6- Ale dlaczego papa nigdy tego nie odżałuje? Zapewniam papę, że pobyt na plażybardzo dobrze dzieciom zrobił.- Ponadto, jeżeli koniecznie musicie jezdzić nad morze, to lepiej byłoby chociażnie wybierać South End.South End to bardzo niezdrowa miejscowość.Perry zdziwił się,gdy usłyszał, że postanowiliście tam jechać.- Wiem, że wiele osób tak twierdzi, papo, ale to naprawdę uprzedzenie.Wszyscyczuliśmy się tam znakomicie, tamtejsze błota nigdy nie dawały się nam we znaki; panWingfiełd twierdzi, że ci, którzy sądzą, iż to miejscowość niezdrowa, są w błędzie, ajestem pewna, że można mu zaufać, przywiązuje wielką wagę do warunkówklimatycznych, zaś jego własny brat z rodziną jezdził tam wielokrotnie.- Powinniście byli wybrać się do Cromer, moja droga, jeżeli już w ogóle trzebabyło jechać.Perry spędził tam kiedyś cały tydzień i powiada, że to najlepsze zewszystkich kąpielisk.Pełne morze, powiada, i doskonałe powietrze.I z tego, co mówił,wnioskuję, że moglibyście tam znalezć mieszkanie dość daleko od morza, o jakie ćwierćmili, bardzo wygodnie.Szkoda, że nie poradziłaś się Perry'ego.- Ależ drogi papo, wez pod uwagę podróż, zastanów się, o ile to dalej.Chyba zesto mil zamiast czterdziestu [ Pobierz całość w formacie PDF ]