[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Zdumiony Korelianin odwrócił ku niej głowę.Podczas pierwszego takiego spotkania natknął się na jeszcze jednego przyjaciela z - Co takiego? - zapytał.- Byłaś tam?dawnych czasów.Bria wyjaśniła mu, co robiła na Bespinie w trakcie trwania wielkiego turnieju sa-- Jalus! - wykrzyknął na widok wchodzącego do sali odpraw małego Sullustanina baka.o obwisłych fałdach policzkowych.- A co ty tu robisz, na wszystkie czarne dziury? - Trzymałam za ciebie kciuki - oznajmiła.- A kiedy wygrałeś, chciałam.Jalus Nebl wskazał swój obszarpany i wielokrotnie łatany rebeliancki mundur.Przypomniała sobie, co wówczas chciała, i umilkła zarumieniona.- Jak ci się podoba? - zapiszczał.-  Ilezjański Sen" jest teraz  Snem Wolności".- Co chciałaś? - przynaglił Han, w napięciu spoglądając w jej oczy.Od kilku lat pozostaję w służbie Rebelii.- Och.żałowałam, że nie mogę na chwilę wypaść z roli i pogratulować ci zwycię-Han przedstawił Sullustaninowi Brie.Korelianka mogła w końcu podziękować stwa - dokończyła.- A przy okazji - co zrobiłeś tej Barabelce, że była na ciebie takaodważnemu pilotowi, który uwolnił ich z pokładu  Kajdan Heloty".Wszyscy troje za- wściekła?częli wspominać dawne przygody, a zwłaszcza śmiałą ucieczkę z planety rządzonej Han popatrzył na nią.Skrzywił się, a potem wybuchnął gromkim śmiechem.przez handlarzy niewolników.Jalus Nebl i Han nie mogli wyjść z podziwu, kiedy się - Poznałaś Shallamar? - zapytał.dowiedzieli, że Czerwonej Ręce udało się opanować  Kajdany Heloty" - obecnie służą- - Nie zostałyśmy sobie przedstawione - odparła poważnie Korelianka.- Tak sięce Rebeliantom jako  Emancypator".jednak złożyło, że stałam obok niej, gdy odpadła z turnieju.Obie przyglądałyśmy sięWyremontowany  Emancypator" również brał udział w tej wyprawie.Miał trans- końcowej fazie walki.Muszę ci powiedzieć, że to zwariowana gadzina.portować kilka rebelianckich wahadłowców szturmowych, a także kierowany przez Han zachichotał.Opowiedział, jak on i Shallamar wpadli na siebie jakieś pięć latinnego przywódcę ruchu oporu rezerwowy oddział wojska.wcześniej na Devaronie.Przyglądając się spotkaniom Hana z dowódcami oddziałów Rebeliantów, Bria - Oświadczyła, że odgryzie mi głowę - zakończył.- I spełniłaby grozbę, gdyby nieuświadomiła sobie, że nigdy nie czuła się szczęśliwsza.Wyglądało na to, że i Han cie- Chewie.szy się z okazji powrotu do surowego, żołnierskiego trybu życia.Jadał posiłki w okrę- - Na Devaronie? - powtórzyła kobieta.- Ach, tak.Pamiętam.towej mesie i często żartował z żołnierzami albo prowadził z nimi długie rozmowy.Umilkła, kiedy pochwyciła spojrzenie Hana.Przygryzła wargę, jakby nie mogłaWszyscy cenili sobie jego wiedzę i doświadczenie - a kiedy dowiedzieli się, że był im- znieść ognia płonącego w jego oczach.perialnym oficerem, nabrali jeszcze większego szacunku.zwłaszcza gdy Tedris Bjalin - A zatem, to byłaś ty.- odezwał się po chwili Han.- Tamtego dnia na Ilezji,opowiedział im o niektórych zwariowanych przygodach słynnego Spryciarza.podczas odrodzenia.A już wydawało mi się, że mam halucynacje.Pózniej przez wieleKorelianka przyłapała się na snuciu marzeń, aby Han zrozumiał, że jego miejsce miesięcy nie zaglądałem do kieliszka.jest po stronie Rebeliantów.i u jej boku.Ilekroć przebywali razem, nie potrafiła Bria kiwnęła głową.oprzeć się wrażeniu, że po wielu latach wróciła do domu.Mimo to starała się udawać, - Tak, to byłam ja, Hanie - przyznała cicho.- Nie mogłam dopuścić, żebyś mnieże łączą ich jedynie interesy.zdemaskował.I cały czas zastanawiała się, co właściwie Han o niej myśli.- Jaki rozkaz wykonywałaś?Pod koniec drugiego dnia, wypełnionego oczekiwaniem w pustce przestworzy, aż Tym razem wytrzymała siłę jego spojrzenia.zbiorą się wszystkie okręty rebelianckiej floty, Bria otrzymała wiadomość, że powinna - Miałam zabić Veratila.istotę rasy flanda Til.Przez ciebie mi się nie udało.O ilespotkać się z potencjalnymi sojusznikami ruchu oporu planety Ord Mantel.Han zapro- mi wiadomo, Veratil nadal żyje.Najprawdopodobniej jednak jego dni są policzone.ponował, że zabierze ją tam  Sokołem".Chciał się pochwalić szybkością swego statku.Han spoglądał na nią.Dłuższy czas się nie odzywał.Jednak, kiedy pierwszy raz spróbował dokonać skoku w nadprzestrzeń, kapryśny  So- - Dla ruchu oporu poważysz się na wszystko - zauważył.- Prawda?kół" ani myślał go usłuchać.Niestety, nie pomogły dwa kopniaki wymierzone szafie Bria czuła się nieswojo.Nie podobało się jego spojrzenie.sterowniczej.Han musiał sięgnąć po hydroklucz i poświęcić kilkanaście minut na na- - Przestań tak się we mnie wpatrywać, Hanie! - krzyknęła w końcu.- To dranie.prawy.Dopiero wtedy udało mu się zmusić statek do współpracy.Zasługują, żeby ktoś ich zabił.Han powoli, jakby z namysłem, kiwnął głową.Janko5 Janko5 A.C.Crispin Trylogia Hana Solo  Tom III  Zwit rebelii235 236- Ta-a, chyba tak - powiedział.- Ale to.dość przerażające.Nie uważasz? - Witaj.Hanie.- Głos Muuurgha załamywał się ze wzruszenia.Mieszkańcy tejBria obdarzyła go wymuszonym uśmiechem.planety, a szczególnie Togorianie płci męskiej, bardzo łatwo poddawali się emocjom.-- Czasami sama siebie przerażam - przyznała cicho.Hanie Solo.Muuurgh bardzo szczęśliwy widzieć znów Han Solo.Zbyt długo go nieKiedy Korelianka przyleciała na planetę Ord Mantel, spotkała się z przywódcami widzieć!ruchu oporu.Wyjaśniła im, jakie są cele wyprawy i dlaczego tak bardzo jej zależy, aby Ty zbyt długo zaniedbywać swój basie - pomyślał rozbawiony Korelianin.Cozakończyła się powodzeniem.Ucieszyła się, a nawet była zachwycona, kiedy przedsta- prawda, Muuurgh nigdy nie mówił płynnie tym językiem, ale po tylu latach kaleczył gowiciele miejscowego podziemia obiecali, że natychmiast wyślą trzy okręty i stu żołnie- bardziej niż kiedykolwiek.rzy, a także personel pomocniczy i medyczny.- Hej, Muuurghu! Mrrov! - wykrzyknął.- Ja także się cieszę, że znów was widzę!W końcu Han i Bria zaczęli przygotowywać się do odlotu.Właśnie chcieli wejść Kiedy ceremonia powitalna dobiegła końca, Mrrov wyjaśniła, że grupa Togorian,po rampie na pokład  Sokoła", aby polecieć w głąb przestworzy na spotkanie z okręta- którzy w ciągu tych lat mieli nieszczęście trafić na Ilezję i szczęście z niej powrócić,mi rebelianckiej floty, kiedy do Korelianki podszedł jeden z młodszych oficerów.Wrę- także pragnęła wziąć udział w wyprawie.czył jej arkusik flimsiplastu, a potem bez słowa zasalutował i odszedł.Bria chwilę za- - Sześciu naszych pobratymiec, Hanie - rzekła Togorianka.- Niektórzy to byłepoznawała się z treścią notatki.Pózniej uniosła głowę i spojrzała na Hana.Z wysiłkiem niewolniki, a inni tylko cudem uniknąć ich losu.Chcieć wam pomóc, żeby już nigdysię uśmiechnęła.nie trafić na Ilezja żaden Togorianin.- Dowództwo otrzymało informację z Togorii - oznajmiła.- Niewielka grupa togo- Han kiwnął głową.riańskich Rebeliantów także chciałaby wziąć udział w naszej wyprawie.Prosili, żeby- - No cóż, możemy startować, kiedy tylko zechcecie - odparł.śmy ich zabrali, gdy będziemy wracać.Muuurgh pokręcił głową.Han także się uśmiechnął.powoli, jakby zaczynał domyślać się, o co chodzi.-Nie wcześniej niż jutro, Hanie - powiedział.- Mosgoth Sarraha zaatakowany w- Muuurgh i Mrrov? - zapytał.locie przez ogromnego liphona [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl