[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.W czwartym tygodniu kwietnia Teodor skończył trzydzieści pięć lat.Gdy wieczorem przygotowywali się do snu, Linnea objęła męża i pocałowaław policzek. Byłeś dziś trochę nie w humorze.Czy coś się stało? Oparł dłonie najej ramionach i spojrzał w dociekliwe oczy. Jestem o rok starszy.To nie wystarczy? Mam dla ciebie prezent urodzinowy, który chyba poprawi ci nastrój.Uśmiechnął się krzywo i ująwszy Linneę za uszy, żartobliwie poruszałjej głową z boku na bok. To ty poprawiasz mi nastrój.Samą swoją obecnością.Po cóż mi inneprezenty? Ale ten prezent jest wyjątkowy. Ty też jesteś wyjątkowa rzekł miękko, puszczając jej uszy i tęskniecałując ją w usta.Gdy przestali się całować, Linnea przytulona do męża spojrzała w jegopiwne oczy. Będziemy mieli dziecko, Teddy.Natychmiast poczuła zmianę: zesztywniał i odsunął się. Dzie.Skinęła głową.Anula & ponaousladansc Myślę, że to drugi miesiąc Dziecko! Jego zaskoczenie przeszło w zwykłą irytację. Jesteśpewna?Serce w niej zamarło. Myślałam, że będziesz zadowolony. Zadowolony?! Mówiłem ci jużdawno, że nie chcę więcej dzieci! Jestem za stary! Och, Teddy, wcale nie jesteś za stary! To jakaś obsesja. Nie mów mi, że to nieprawda.Mam wystarczająco dużo lat, by mójpierworodny chciał iść na wojnę, a ty oczekujesz, że będę się cieszył znarodzin następnego, który znowu mi zgotuje taką udrękę?Była tak zraniona, że nie wiedziała, co powiedzieć, lecz rozgoryczenieokazało się zbyt silne, aby wywołać łzy.Stała sztywno, zastanawiając się, jakznieść ogrom rozpaczy, która zagniezdziła się w niej obok rosnącego płodu.Cała ekscytacja, jaką czuła, zniknęła w jednej chwili.Pozostało jedynie roz-czarowanie. Poza tym mówił dalej zirytowany prawie w ogóle nienacieszyliśmy się sobą.Niewiele czasu spędziliśmy sami.Trzy miesiące.nawet niecałe trzy miesiące, a ty już jesteś w ciąży. Zaklął cicho pod nosemi siadłszy na łóżku, wziął się za głowę. A ty czego się spodziewałeś, skoro praktycznie nie opuściliśmy anijednej nocy?Teodor poderwał głowę. Nie zarzucaj mi tego teraz odparł ostro. To ty stale powtarzałaś: Spróbujmy tego.spróbujmy tamtego"! zakończył zjadliwym tonem.Rana była coraz głębsza.Linnea ścisnęła brzuch. Teddy, noszę twoje dziecko.Jak możesz go nie chcieć? Skoczył narówne nogi. Nie wiem.Po prostu nie chcę i już.Chcę, żeby wszystko było jakAnula & ponaousladanscdotąd.Ty i ja.I Kristian w polu, gdzie jest jego miejsce.I żadnych rozmów owojnie i.i.A niech to wszystko szlag trafi!!! krzyknął i wybiegł zsypialni.Patrzyła na drzwi, trzymając się za brzuch i myśląc, jak człowiek,którego kochała tak głęboko, mógł ją równie głęboko zranić.Jak mógłpowiedzieć te wszystkie okropieństwa o uprawianiu miłości, jakby nigdy nieczuł tych samych cudownych pragnień i potrzeb, jakie ona czuła?Włożyła nocną koszulę i wsunęła się do łóżka.Leżała sztywno z kołdrąwciśniętą pod ręce, wpatrując się w sufit.Myśląc.Rozpaczając.Czekając.Dziwne.Azy najwyrazniej nie chciały towarzyszyć najboleśniejszym ranomw jej życiu.Leżała z suchymi oczami, modląc się, by Teodor wrócił i wziąłjąw ramiona, i powiedział, że mu przykro, że był niemądry i że bardzo chce tegodziecka.Nie zrobił tego jednak.Zgasił lampę, rozebrał się w ciemności, położyłobok niej i odwrócił plecami.Czuła jego niechęć równie dotkliwie inamacalnie, jakby ją uderzył.Następnego dnia poszła do szkoły sama.Przy śniadaniu nie zamienili anisłowa, toteż podjęła samotny marsz przez prerię niemal ulgą, pozwalał bowiemuniknąć napięcia.Był to Dzień Drzewa; dzień, w którym każdy obywatel ma zasadzićjedno drzewko.Wraz z dziećmi spędziła go tradycyjnie na porządkowaniuotoczenia szkoły.Uczniowie przyniesionymi z domów grabiami uprzątaliszkolny dziedziniec od jednego końca do drugiego.Pózniej starsi chłopcymalowali toalety, dziewczęta zaś myły okna.Dzień był słoneczny i tak ciepły,że kilkoro dzieci zdjęło buty i skarpetki, aby pobiegać boso [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.W czwartym tygodniu kwietnia Teodor skończył trzydzieści pięć lat.Gdy wieczorem przygotowywali się do snu, Linnea objęła męża i pocałowaław policzek. Byłeś dziś trochę nie w humorze.Czy coś się stało? Oparł dłonie najej ramionach i spojrzał w dociekliwe oczy. Jestem o rok starszy.To nie wystarczy? Mam dla ciebie prezent urodzinowy, który chyba poprawi ci nastrój.Uśmiechnął się krzywo i ująwszy Linneę za uszy, żartobliwie poruszałjej głową z boku na bok. To ty poprawiasz mi nastrój.Samą swoją obecnością.Po cóż mi inneprezenty? Ale ten prezent jest wyjątkowy. Ty też jesteś wyjątkowa rzekł miękko, puszczając jej uszy i tęskniecałując ją w usta.Gdy przestali się całować, Linnea przytulona do męża spojrzała w jegopiwne oczy. Będziemy mieli dziecko, Teddy.Natychmiast poczuła zmianę: zesztywniał i odsunął się. Dzie.Skinęła głową.Anula & ponaousladansc Myślę, że to drugi miesiąc Dziecko! Jego zaskoczenie przeszło w zwykłą irytację. Jesteśpewna?Serce w niej zamarło. Myślałam, że będziesz zadowolony. Zadowolony?! Mówiłem ci jużdawno, że nie chcę więcej dzieci! Jestem za stary! Och, Teddy, wcale nie jesteś za stary! To jakaś obsesja. Nie mów mi, że to nieprawda.Mam wystarczająco dużo lat, by mójpierworodny chciał iść na wojnę, a ty oczekujesz, że będę się cieszył znarodzin następnego, który znowu mi zgotuje taką udrękę?Była tak zraniona, że nie wiedziała, co powiedzieć, lecz rozgoryczenieokazało się zbyt silne, aby wywołać łzy.Stała sztywno, zastanawiając się, jakznieść ogrom rozpaczy, która zagniezdziła się w niej obok rosnącego płodu.Cała ekscytacja, jaką czuła, zniknęła w jednej chwili.Pozostało jedynie roz-czarowanie. Poza tym mówił dalej zirytowany prawie w ogóle nienacieszyliśmy się sobą.Niewiele czasu spędziliśmy sami.Trzy miesiące.nawet niecałe trzy miesiące, a ty już jesteś w ciąży. Zaklął cicho pod nosemi siadłszy na łóżku, wziął się za głowę. A ty czego się spodziewałeś, skoro praktycznie nie opuściliśmy anijednej nocy?Teodor poderwał głowę. Nie zarzucaj mi tego teraz odparł ostro. To ty stale powtarzałaś: Spróbujmy tego.spróbujmy tamtego"! zakończył zjadliwym tonem.Rana była coraz głębsza.Linnea ścisnęła brzuch. Teddy, noszę twoje dziecko.Jak możesz go nie chcieć? Skoczył narówne nogi. Nie wiem.Po prostu nie chcę i już.Chcę, żeby wszystko było jakAnula & ponaousladanscdotąd.Ty i ja.I Kristian w polu, gdzie jest jego miejsce.I żadnych rozmów owojnie i.i.A niech to wszystko szlag trafi!!! krzyknął i wybiegł zsypialni.Patrzyła na drzwi, trzymając się za brzuch i myśląc, jak człowiek,którego kochała tak głęboko, mógł ją równie głęboko zranić.Jak mógłpowiedzieć te wszystkie okropieństwa o uprawianiu miłości, jakby nigdy nieczuł tych samych cudownych pragnień i potrzeb, jakie ona czuła?Włożyła nocną koszulę i wsunęła się do łóżka.Leżała sztywno z kołdrąwciśniętą pod ręce, wpatrując się w sufit.Myśląc.Rozpaczając.Czekając.Dziwne.Azy najwyrazniej nie chciały towarzyszyć najboleśniejszym ranomw jej życiu.Leżała z suchymi oczami, modląc się, by Teodor wrócił i wziąłjąw ramiona, i powiedział, że mu przykro, że był niemądry i że bardzo chce tegodziecka.Nie zrobił tego jednak.Zgasił lampę, rozebrał się w ciemności, położyłobok niej i odwrócił plecami.Czuła jego niechęć równie dotkliwie inamacalnie, jakby ją uderzył.Następnego dnia poszła do szkoły sama.Przy śniadaniu nie zamienili anisłowa, toteż podjęła samotny marsz przez prerię niemal ulgą, pozwalał bowiemuniknąć napięcia.Był to Dzień Drzewa; dzień, w którym każdy obywatel ma zasadzićjedno drzewko.Wraz z dziećmi spędziła go tradycyjnie na porządkowaniuotoczenia szkoły.Uczniowie przyniesionymi z domów grabiami uprzątaliszkolny dziedziniec od jednego końca do drugiego.Pózniej starsi chłopcymalowali toalety, dziewczęta zaś myły okna.Dzień był słoneczny i tak ciepły,że kilkoro dzieci zdjęło buty i skarpetki, aby pobiegać boso [ Pobierz całość w formacie PDF ]