[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Tylko my dwoje.Opowiesz mi o swojej rodzinie i otym, dlaczego masz awersję do owiec - zażartował.- Ja z kolei opowiem ci o moim dzieciństwie.- Bardzo mi się to podoba - powiedziała Filipa i uśmiechnęła się do niego.- Jesteś zmęczona, maleńka.Widzę to.Podchodzisz do życia z największą powagą.Ciekaw jestem,czy kiedykolwiek byłaś beztroska - rzekł, gładząc palcami jej twarz.- Kiedy byłam mała i mieszkałam we Friarsgate- odparła cicho.- Mama opiekowała się nami i dbała, abyśmy były szczęśliwe i bezpieczne.Byłylekcje z ojcem Mata, uczyłyśmy się pływać w naszym jeziorze.Pamiętam świeżo urodzone jagnięta,które wtedy widziałam.Owce nie są specjalnie inteligentne i kocą się w samym środku zimy - mówiła.- To brzmi sielankowo i milo - zauważył.Roześmiała się.- Prawda? - Wstała od stołu.- Nigdzie nie uciekam, daję słowo, milordzie.Pójdę tylko do kuchni, żebypowiedzieć kucharzowi, że chcemy kosz z prowiantem na piknik.Wrócę za chwilę, ty zaś w tymczasie zjedz śniadanie.271Pochwycił jej rękę i pocałował.- Nie zabaw w kuchni zbyt długo, maleńka.Zaczynam coraz bardziej lubić twoje towarzystwo -oświadczył.Podążając pospiesznie w stronę kuchni Bolton House, Filipa pomyślała, że były to bardzo miłe słowa.Banon ma rację.Postępuje niemądrze.Ale królowa zawsze instruowała wszystkie swoje dworki, żepowinny zachowywać się cnotliwie i skromnie.A czyż królewska małżonka sama nie jest najlepszymwzorem wszelkich cnót dla swoich rodaczek? Co prawda od czasu do czasu Filipa widywała królacałującego żonę publicznie, jednak w znacznie bardziej poufałych stosunkach był z niektórymidamami dworu.Filipa zdawała sobie sprawę z tego, że w pewnych dziedzinach królewski dwór byłrozpustny i lubieżne zachowanie było na porządku dziennym.Nie wiedziała, co jest dobre, a co nie, iczy w ogóle można było to oceniać.Gdy dotarła na miejsce, poinstruowała kucharza, aby umieścił w koszyku chleb, szynkę, ser i wino.- i trochę tego wspaniale wyglądającego mięsnego pasztetu, który właśnie wyjęto z pieca.Ach, widzęteż świeże poziomki, więc o nie również poproszę.Spakuj sporo jedzenia, bo hrabia jest dużymmężczyzną i potrafi zjeść.- Na kiedy ma być gotowy kosz? - zapytał grzecznie kucharz.- Za godzinę, a może nawet wcześniej.Przyślę po niego Lucy - powiedziała Filipa.- Mam naszykować prowiant tylko dla dwóch osób? - spytał kucharz.Filipa kiwnęła głową, czując, że się rumieni.- Tak - odrzekła i wyszła z kuchni.272W jadalni na górze hrabia właśnie kończył jeść śniadanie.Był nadal sam, bowiem lord Cambridgerzadko kiedy wstawał przed dziesiątą, gdy przebywał w Londynie.Sióstr hrabiego również nigdzie niebyło widać.- Poczekam, aż wuj Tomasz się obudzi, żeby mu powiedzieć, gdzie się wybieramy.Czy miałbyśochotę wyjść do ogrodu? Dzień jest taki piękny- odezwała się Filipa.- Dobrze - zgodził się.- Najpierw jednak mam dla ciebie niespodziankę, Filipo.Dziś są twoje uro-dziny, prawda? Kończysz szesnaście lat.Przyniosłem ci drobny upominek.- Wyciągnął w jej stronęaksamitną torebkę.- Jak to miło z twojej strony! - zawołała zaskoczona.- Co to jest?- Jeśli chcesz wiedzieć, otwórz torebkę- uśmiechnął się.Filipa wysypała na dłoń zawartość torebki i jej oczom ukazał się delikatny zloty łańcuszek z okrągłymwisiorkiem wysadzanym szafirami.- Och, jest piękny, milordzie! Bardzo dziękuję! Jedynym mężczyzną, który dawał mi biżuterię, jestwujek Tomasz - zawołała.Uniosła łańcuszek z wisiorkiem, podziwiając, jak błyszczy w promieniachsłońca, wpadających do sali.- Cóż, teraz obdarowywanie żony klejnotami będzie moim przywilejem.Pozwól, że ci go nałożę- powiedział hrabia, biorąc od niej łańcuszek i odwracając dziewczynę, żeby założyć jej go przezgłowę.- Ten wisiorek nosiła moja matka, a wcześniej moja babka.Zawsze dostaje go kolejna hrabinaSt.Claire.Jeden z moich przodków walczył z królem Ryszardem i przywiózł ten klejnot z ZiemiZwiętej.- Hrabia otoczył ramionami kibić dziewczyny i zło-270żył pocałunek na jej ramieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Tylko my dwoje.Opowiesz mi o swojej rodzinie i otym, dlaczego masz awersję do owiec - zażartował.- Ja z kolei opowiem ci o moim dzieciństwie.- Bardzo mi się to podoba - powiedziała Filipa i uśmiechnęła się do niego.- Jesteś zmęczona, maleńka.Widzę to.Podchodzisz do życia z największą powagą.Ciekaw jestem,czy kiedykolwiek byłaś beztroska - rzekł, gładząc palcami jej twarz.- Kiedy byłam mała i mieszkałam we Friarsgate- odparła cicho.- Mama opiekowała się nami i dbała, abyśmy były szczęśliwe i bezpieczne.Byłylekcje z ojcem Mata, uczyłyśmy się pływać w naszym jeziorze.Pamiętam świeżo urodzone jagnięta,które wtedy widziałam.Owce nie są specjalnie inteligentne i kocą się w samym środku zimy - mówiła.- To brzmi sielankowo i milo - zauważył.Roześmiała się.- Prawda? - Wstała od stołu.- Nigdzie nie uciekam, daję słowo, milordzie.Pójdę tylko do kuchni, żebypowiedzieć kucharzowi, że chcemy kosz z prowiantem na piknik.Wrócę za chwilę, ty zaś w tymczasie zjedz śniadanie.271Pochwycił jej rękę i pocałował.- Nie zabaw w kuchni zbyt długo, maleńka.Zaczynam coraz bardziej lubić twoje towarzystwo -oświadczył.Podążając pospiesznie w stronę kuchni Bolton House, Filipa pomyślała, że były to bardzo miłe słowa.Banon ma rację.Postępuje niemądrze.Ale królowa zawsze instruowała wszystkie swoje dworki, żepowinny zachowywać się cnotliwie i skromnie.A czyż królewska małżonka sama nie jest najlepszymwzorem wszelkich cnót dla swoich rodaczek? Co prawda od czasu do czasu Filipa widywała królacałującego żonę publicznie, jednak w znacznie bardziej poufałych stosunkach był z niektórymidamami dworu.Filipa zdawała sobie sprawę z tego, że w pewnych dziedzinach królewski dwór byłrozpustny i lubieżne zachowanie było na porządku dziennym.Nie wiedziała, co jest dobre, a co nie, iczy w ogóle można było to oceniać.Gdy dotarła na miejsce, poinstruowała kucharza, aby umieścił w koszyku chleb, szynkę, ser i wino.- i trochę tego wspaniale wyglądającego mięsnego pasztetu, który właśnie wyjęto z pieca.Ach, widzęteż świeże poziomki, więc o nie również poproszę.Spakuj sporo jedzenia, bo hrabia jest dużymmężczyzną i potrafi zjeść.- Na kiedy ma być gotowy kosz? - zapytał grzecznie kucharz.- Za godzinę, a może nawet wcześniej.Przyślę po niego Lucy - powiedziała Filipa.- Mam naszykować prowiant tylko dla dwóch osób? - spytał kucharz.Filipa kiwnęła głową, czując, że się rumieni.- Tak - odrzekła i wyszła z kuchni.272W jadalni na górze hrabia właśnie kończył jeść śniadanie.Był nadal sam, bowiem lord Cambridgerzadko kiedy wstawał przed dziesiątą, gdy przebywał w Londynie.Sióstr hrabiego również nigdzie niebyło widać.- Poczekam, aż wuj Tomasz się obudzi, żeby mu powiedzieć, gdzie się wybieramy.Czy miałbyśochotę wyjść do ogrodu? Dzień jest taki piękny- odezwała się Filipa.- Dobrze - zgodził się.- Najpierw jednak mam dla ciebie niespodziankę, Filipo.Dziś są twoje uro-dziny, prawda? Kończysz szesnaście lat.Przyniosłem ci drobny upominek.- Wyciągnął w jej stronęaksamitną torebkę.- Jak to miło z twojej strony! - zawołała zaskoczona.- Co to jest?- Jeśli chcesz wiedzieć, otwórz torebkę- uśmiechnął się.Filipa wysypała na dłoń zawartość torebki i jej oczom ukazał się delikatny zloty łańcuszek z okrągłymwisiorkiem wysadzanym szafirami.- Och, jest piękny, milordzie! Bardzo dziękuję! Jedynym mężczyzną, który dawał mi biżuterię, jestwujek Tomasz - zawołała.Uniosła łańcuszek z wisiorkiem, podziwiając, jak błyszczy w promieniachsłońca, wpadających do sali.- Cóż, teraz obdarowywanie żony klejnotami będzie moim przywilejem.Pozwól, że ci go nałożę- powiedział hrabia, biorąc od niej łańcuszek i odwracając dziewczynę, żeby założyć jej go przezgłowę.- Ten wisiorek nosiła moja matka, a wcześniej moja babka.Zawsze dostaje go kolejna hrabinaSt.Claire.Jeden z moich przodków walczył z królem Ryszardem i przywiózł ten klejnot z ZiemiZwiętej.- Hrabia otoczył ramionami kibić dziewczyny i zło-270żył pocałunek na jej ramieniu [ Pobierz całość w formacie PDF ]