[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Jednym z rezultatów jest soczewkowanie grawitacyjne - zakrzywianieświatła przez ciężkie obiekty, co Einstein odkrył w roku 1911, a opubliko-wał w 1915.Przewidział, że grawitacja powinna zakrzywiać światło dwarazy bardziej, niż przewidują to prawa Newtona.W 1919 roku to prze-widywanie zostało potwierdzone, kiedy sir Arthur Stanley Eddingtonpoprowadził ekspedycję mającą obserwować całkowite zaćmienie słońcaw zachodniej Afryce, natomiast Andrew Crommelin z obserwatoriumw Greenwich pokierował drugą ekspedycją do Brazylii.Obie grupy ob-serwowały gwiazdy w pobliżu krawędzi słońca podczas zaćmienia, kiedyich blask nie ginie w o wiele jaśniejszym świetle słonecznym.Odkrylilekkie przesunięcia obserwowanych pozycji gwiazd, zgodne z przewi-dywaniami Einsteina.Uradowany Einstein wysłał do matki pocztówkę: Kochana mamo, dziś radosne wieści.Angielskie ekspedycje wykazałyugięcie światła pod wpływem Słońca". The Times" wydrukował wielkitytuł: REWOLUCJA W NAUCE.NOWA TEORIA WSZECHZWIATA.IDEE NEWTONA OBALONE.Mniej więcej w połowie drugiej kolumnyznalazł się śródtytuł PRZESTRZEC ZAKRZYWIONA".Z dnia na dzieńEinstein stał się sławny.Grubiaństwem byłoby wspominać, że dla współczesnego badaczadane obserwacyjne wydają się mocno podejrzane - może wystąpiłopewne ugięcie, a może jednak nie.Ale nie wspomnimy o tym.Zresztąpózniejsze, dokładniejsze eksperymenty potwierdziły przewidywaniaEinsteina - niektóre odległe kwazary dają wielokrotne obrazy, kiedyznajdująca się między nimi a nami galaktyka działa jak soczewka i uginaświatło, tworząc kosmiczny miraż.Metryka czasoprzestrzeni nie jest płaska.W pobliżu gwiazdy przy-biera formę powierzchni zakrzywionej, która ugina się, tworząc okrągłą kotlinę", w której tkwi owa gwiazda.Zwiatło podąża wzdłuż geode-zyjnych tej powierzchni i jest ściągane w dół" w zagłębienie, gdyżta droga jest najkrótsza.Cząsteczki poruszające się w czasoprzestrzeniz prędkościami podświetlnymi zachowują się tak samo - nie podążają już68PO%7łYCZONY CZASpo liniach prostych, ale odchylają tory w stronę gwiazdy, a stąd bierzesię newtonowskie wyobrażenie siły grawitacji.Daleko od gwiazdy czasoprzestrzeń jest bardzo zbliżona do czaso-przestrzeni Minkowskiego - inaczej mówiąc, efekt grawitacyjny szyb-ko maleje i staje się pomrjalny.Czasoprzestrzenie, które na wielkichdystansach wyglądają jak czasoprzestrzeń Minkowskiego, nazywamyasymptotycznie płaskimi.Zapamiętajcie to określenie -jest ważne dlabudowy wehikułów czasu.Większa część naszego wszechświata jestasymptotycznie płaska, ponieważ masywne obiekty, takie jak gwiazdy,rozrzucone są bardzo rzadko.Przy konstrukcji czasoprzestrzeni nie można uginać jej tak, jak namprzyjdzie do głowy.Metryka musi spełniać równania Einsteina, którewiążą ruch cząstek swobodnych ze stopniem odkształcenia od płaskiejczasoprzestrzeni.* * *Wiele powiedzieliśmy o tym, jak się zachowują przestrzeń i czas, aleczym właściwie są? Szczerze mówiąc, nie mamy pojęcia.Jedyne, czegojesteśmy pewni, to że pozory mylą.Tik!Niektórzy fizycy stosują tę normę w sposób ekstremalny.JulianBarbour w The End of Time (Koniec czasu) przekonuje, że z punktuwidzenia mechaniki kwantowej czas nie istnieje.W1999 roku, pisząc w New Scientist", wyjaśnił swoje rozumowaniemniej więcej tak: W każdym momencie stan wszystkich cząstek w całymwszechświecie może być reprezentowany jako pojedynczy punkt w gi-gantycznej przestrzeni fazowej, którą nazywa Platonią.Barbour i jegokolega, Bruno Bertotti, znalezli sposób, jak sprawić, by w Platonii działałakonwencjonalna fizyka.Kiedy czas mija, konfiguracja wszystkich cząstekwe wszechświecie reprezentowana jest w Platonii jako punkt ruchomy,który zatem wykreśla swój tor, całkiem jak relatywistyczną linię świata.Platońskie bóstwo mogłoby przywoływać do istnienia punkty na tymtorze kolejno, cząstki by się przesuwały, a czas zdawałby się płynąć.Jednak kwantowa Platonią to miejsce o wiele dziwniejsze.Tutaj mechanika kwantowa zabija czas", jak stwierdza Barbour.Cząstkakwantowa nie jest punktem, ale rozmytym obłokiem prawdopodobień-stwa.Kwantowy stan wszechświata jest niewyrazną chmurą w Platonii. Rozmiar" tej chmury, w stosunku do rozmiaru samej Platonii, odpowiadaprawdopodobieństwu, że wszechświat jest w jednym ze stanów, któresię na nią składają.Możemy więc teraz wyposażyć Platonie w mgłę69NAUKA ZWIATA DYSKUprawdopodobieństwa", której gęstość w dowolnym danym obszarzeokreśla, jak prawdopodobne jest, że znajdzie się w nim chmura.Jednakże, twierdzi Barbour, nie może być prawdopodobieństww różnych czasach, gdyż Platonia sama jest bezczasowa.Mogą istniećtylko raz na zawsze określone prawdopodobieństwa każdej konfigu-racji".Jest tylko jedna, zawsze ta sama mgła prawdopodobieństwa.W tym układzie czas to iluzja.Przyszłość nie jest determinowana przezterazniejszość - nie z powodu roli przypadku, ale dlatego że nie istniejeani terazniejszość, ani przyszłość.Dla analogii wyobrazmy sobie dziecięcą grę w węże i drabiny.Po każdym rzucie kostką gracze przesuwają pionki po kolejnych polachna planszy; tradycyjnie mają do pokonania sto pól.Niektóre połączonesą drabinami, a jeśli pionek zatrzyma się na dole takiej drabiny, natych-miast przenosi się do góry.Inne połączone są wężami, a pionek, którystanie na górnym końcu węża, spada na dół.Wygrywa ten, kto pierwszydotrze do końcowego pola.Aby uprościć opis, wyobrazmy sobie, że ktoś gra w węże i drabinysam - tak że na planszy znajduje się tylko jeden pionek.Wtedy w każ-dym momencie stan" gry określany jest pojedynczym polem - tym,na którym akurat znajduje się pionek.W tej analogii sama plansza stajesię przestrzenią fazową, naszym odpowiednikiem Platonii.Pionek reprezentuje cały wszechświat.I kiedy posuwa się zgodniez regułami gry, zmienia się stan wszechświata.Droga, jaką przesuwasię pionek - lista pól, które kolejno zajmuje -jest odpowiednikiem liniiświata wszechświata.W tej interpretacji czas istnieje, gdyż każdy ruchpionka jest odpowiednikiem jednego tyknięcia kosmicznego zegara.Kwantowe węże i drabiny są całkiem inne.Plansza pozostała takasama, ale teraz liczy się tylko prawdopodobieństwo, z jakim pionekzajmuje dowolne pole - nie tylko na konkretnym etapie gry, ale w ogóle.Na przykład prawdopodobieństwo znalezienia się pionka na pierwszympolu na pewnym etapie gry wynosi 1, ponieważ zawsze stąd zaczynamy.Prawdopodobieństwo znalezienia się na polu drugim wynosi 1/6, ponieważtylko w jeden sposób można na nie trafić - gdy kostka pokaże jedynkęw pierwszym rzucie.I tak dalej.Kiedy już przeliczymy wszystkie teprawdopodobieństwa, możemy zapomnieć o regułach gry i koncepcji ruchu".Teraz pozostają tylko prawdopodobieństwa.To kwantowawersja gry i nie ma wyraznych ruchów, ma jedynie prawdopodobień-stwa.A skoro nie ma ruchów, to nie ma następnego ruchu, a więc żadnejsensownej koncepcji czasu.Nasz wszechświat, twierdzi Barbour, jest kwantowy, więc odpowia-da kwantowym wężom i drabinom, a czas jest pojęciem pozbawionym70PO%7łYCZONY CZASsensu.Więc czemu my, naiwni ludzie, wyobrażamy sobie, że czas płynie,że wszechświat (przynajmniej ten kawałek blisko nas) przechodzi przezliniową sekwencję przemian?Dla Barboura pozorny upływ czasu jest iluzją.W Platonii konfigu-racje o wysokim prawdopodobieństwie muszą w sobie zawierać pozórhistorii".Wyglądają, jakby miały przeszłość [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Jednym z rezultatów jest soczewkowanie grawitacyjne - zakrzywianieświatła przez ciężkie obiekty, co Einstein odkrył w roku 1911, a opubliko-wał w 1915.Przewidział, że grawitacja powinna zakrzywiać światło dwarazy bardziej, niż przewidują to prawa Newtona.W 1919 roku to prze-widywanie zostało potwierdzone, kiedy sir Arthur Stanley Eddingtonpoprowadził ekspedycję mającą obserwować całkowite zaćmienie słońcaw zachodniej Afryce, natomiast Andrew Crommelin z obserwatoriumw Greenwich pokierował drugą ekspedycją do Brazylii.Obie grupy ob-serwowały gwiazdy w pobliżu krawędzi słońca podczas zaćmienia, kiedyich blask nie ginie w o wiele jaśniejszym świetle słonecznym.Odkrylilekkie przesunięcia obserwowanych pozycji gwiazd, zgodne z przewi-dywaniami Einsteina.Uradowany Einstein wysłał do matki pocztówkę: Kochana mamo, dziś radosne wieści.Angielskie ekspedycje wykazałyugięcie światła pod wpływem Słońca". The Times" wydrukował wielkitytuł: REWOLUCJA W NAUCE.NOWA TEORIA WSZECHZWIATA.IDEE NEWTONA OBALONE.Mniej więcej w połowie drugiej kolumnyznalazł się śródtytuł PRZESTRZEC ZAKRZYWIONA".Z dnia na dzieńEinstein stał się sławny.Grubiaństwem byłoby wspominać, że dla współczesnego badaczadane obserwacyjne wydają się mocno podejrzane - może wystąpiłopewne ugięcie, a może jednak nie.Ale nie wspomnimy o tym.Zresztąpózniejsze, dokładniejsze eksperymenty potwierdziły przewidywaniaEinsteina - niektóre odległe kwazary dają wielokrotne obrazy, kiedyznajdująca się między nimi a nami galaktyka działa jak soczewka i uginaświatło, tworząc kosmiczny miraż.Metryka czasoprzestrzeni nie jest płaska.W pobliżu gwiazdy przy-biera formę powierzchni zakrzywionej, która ugina się, tworząc okrągłą kotlinę", w której tkwi owa gwiazda.Zwiatło podąża wzdłuż geode-zyjnych tej powierzchni i jest ściągane w dół" w zagłębienie, gdyżta droga jest najkrótsza.Cząsteczki poruszające się w czasoprzestrzeniz prędkościami podświetlnymi zachowują się tak samo - nie podążają już68PO%7łYCZONY CZASpo liniach prostych, ale odchylają tory w stronę gwiazdy, a stąd bierzesię newtonowskie wyobrażenie siły grawitacji.Daleko od gwiazdy czasoprzestrzeń jest bardzo zbliżona do czaso-przestrzeni Minkowskiego - inaczej mówiąc, efekt grawitacyjny szyb-ko maleje i staje się pomrjalny.Czasoprzestrzenie, które na wielkichdystansach wyglądają jak czasoprzestrzeń Minkowskiego, nazywamyasymptotycznie płaskimi.Zapamiętajcie to określenie -jest ważne dlabudowy wehikułów czasu.Większa część naszego wszechświata jestasymptotycznie płaska, ponieważ masywne obiekty, takie jak gwiazdy,rozrzucone są bardzo rzadko.Przy konstrukcji czasoprzestrzeni nie można uginać jej tak, jak namprzyjdzie do głowy.Metryka musi spełniać równania Einsteina, którewiążą ruch cząstek swobodnych ze stopniem odkształcenia od płaskiejczasoprzestrzeni.* * *Wiele powiedzieliśmy o tym, jak się zachowują przestrzeń i czas, aleczym właściwie są? Szczerze mówiąc, nie mamy pojęcia.Jedyne, czegojesteśmy pewni, to że pozory mylą.Tik!Niektórzy fizycy stosują tę normę w sposób ekstremalny.JulianBarbour w The End of Time (Koniec czasu) przekonuje, że z punktuwidzenia mechaniki kwantowej czas nie istnieje.W1999 roku, pisząc w New Scientist", wyjaśnił swoje rozumowaniemniej więcej tak: W każdym momencie stan wszystkich cząstek w całymwszechświecie może być reprezentowany jako pojedynczy punkt w gi-gantycznej przestrzeni fazowej, którą nazywa Platonią.Barbour i jegokolega, Bruno Bertotti, znalezli sposób, jak sprawić, by w Platonii działałakonwencjonalna fizyka.Kiedy czas mija, konfiguracja wszystkich cząstekwe wszechświecie reprezentowana jest w Platonii jako punkt ruchomy,który zatem wykreśla swój tor, całkiem jak relatywistyczną linię świata.Platońskie bóstwo mogłoby przywoływać do istnienia punkty na tymtorze kolejno, cząstki by się przesuwały, a czas zdawałby się płynąć.Jednak kwantowa Platonią to miejsce o wiele dziwniejsze.Tutaj mechanika kwantowa zabija czas", jak stwierdza Barbour.Cząstkakwantowa nie jest punktem, ale rozmytym obłokiem prawdopodobień-stwa.Kwantowy stan wszechświata jest niewyrazną chmurą w Platonii. Rozmiar" tej chmury, w stosunku do rozmiaru samej Platonii, odpowiadaprawdopodobieństwu, że wszechświat jest w jednym ze stanów, któresię na nią składają.Możemy więc teraz wyposażyć Platonie w mgłę69NAUKA ZWIATA DYSKUprawdopodobieństwa", której gęstość w dowolnym danym obszarzeokreśla, jak prawdopodobne jest, że znajdzie się w nim chmura.Jednakże, twierdzi Barbour, nie może być prawdopodobieństww różnych czasach, gdyż Platonia sama jest bezczasowa.Mogą istniećtylko raz na zawsze określone prawdopodobieństwa każdej konfigu-racji".Jest tylko jedna, zawsze ta sama mgła prawdopodobieństwa.W tym układzie czas to iluzja.Przyszłość nie jest determinowana przezterazniejszość - nie z powodu roli przypadku, ale dlatego że nie istniejeani terazniejszość, ani przyszłość.Dla analogii wyobrazmy sobie dziecięcą grę w węże i drabiny.Po każdym rzucie kostką gracze przesuwają pionki po kolejnych polachna planszy; tradycyjnie mają do pokonania sto pól.Niektóre połączonesą drabinami, a jeśli pionek zatrzyma się na dole takiej drabiny, natych-miast przenosi się do góry.Inne połączone są wężami, a pionek, którystanie na górnym końcu węża, spada na dół.Wygrywa ten, kto pierwszydotrze do końcowego pola.Aby uprościć opis, wyobrazmy sobie, że ktoś gra w węże i drabinysam - tak że na planszy znajduje się tylko jeden pionek.Wtedy w każ-dym momencie stan" gry określany jest pojedynczym polem - tym,na którym akurat znajduje się pionek.W tej analogii sama plansza stajesię przestrzenią fazową, naszym odpowiednikiem Platonii.Pionek reprezentuje cały wszechświat.I kiedy posuwa się zgodniez regułami gry, zmienia się stan wszechświata.Droga, jaką przesuwasię pionek - lista pól, które kolejno zajmuje -jest odpowiednikiem liniiświata wszechświata.W tej interpretacji czas istnieje, gdyż każdy ruchpionka jest odpowiednikiem jednego tyknięcia kosmicznego zegara.Kwantowe węże i drabiny są całkiem inne.Plansza pozostała takasama, ale teraz liczy się tylko prawdopodobieństwo, z jakim pionekzajmuje dowolne pole - nie tylko na konkretnym etapie gry, ale w ogóle.Na przykład prawdopodobieństwo znalezienia się pionka na pierwszympolu na pewnym etapie gry wynosi 1, ponieważ zawsze stąd zaczynamy.Prawdopodobieństwo znalezienia się na polu drugim wynosi 1/6, ponieważtylko w jeden sposób można na nie trafić - gdy kostka pokaże jedynkęw pierwszym rzucie.I tak dalej.Kiedy już przeliczymy wszystkie teprawdopodobieństwa, możemy zapomnieć o regułach gry i koncepcji ruchu".Teraz pozostają tylko prawdopodobieństwa.To kwantowawersja gry i nie ma wyraznych ruchów, ma jedynie prawdopodobień-stwa.A skoro nie ma ruchów, to nie ma następnego ruchu, a więc żadnejsensownej koncepcji czasu.Nasz wszechświat, twierdzi Barbour, jest kwantowy, więc odpowia-da kwantowym wężom i drabinom, a czas jest pojęciem pozbawionym70PO%7łYCZONY CZASsensu.Więc czemu my, naiwni ludzie, wyobrażamy sobie, że czas płynie,że wszechświat (przynajmniej ten kawałek blisko nas) przechodzi przezliniową sekwencję przemian?Dla Barboura pozorny upływ czasu jest iluzją.W Platonii konfigu-racje o wysokim prawdopodobieństwie muszą w sobie zawierać pozórhistorii".Wyglądają, jakby miały przeszłość [ Pobierz całość w formacie PDF ]