[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Nakita odrzuciła mu ale mogłam powiedziećże się martwi.Telefon wciąż dzwonił, a ja wierciłam się z nim przy moim uchuzastanawiając się czy ciepłem które czułam na mojej twarzy była Grace.- Ello? - odezwał się zmęczony głos a moje napięcie się podwoiło.- Paul, tu Madison.- Powiedziałam, a Paul nie powiedział nic.-Strażnik Czasu Ciemności.- Podpowiedziałam, a następnie poczułamprzypływ zmartwienia.Może dostałam zły numer?- Gówno, czy to Paul?- Oh, hej Mark! - Powiedział, a ja zamarłam aż zdałam sobie sprawęże nie był sam.- Przepraszam, zasnąłem na kanapie oglądając film.Jasne.Wstrzymaj się, wezmę to.To jest w mojej książce w laboratorium.Maszcały weekend by to zrobić.Mógłbyś oddzwonić jutro? - Demus ponownieopierał się o skałę z wyraznym obrzydzeniem.- On nawet nie wie kim jesteś.- Spokojnie.- Powiedziałam pochylając się do niego by szepnąć.-On jest z Ronem, to wszystko.To jest problem z wami %7łniwiarzamiCiemności.Nie wiecie jak dobrze kłamać.Wyraz Demusa stał się zirytowany, ale pomyślałam, że to zabawne.Było trochę szumu, dzwięk zamykanych drzwi a następnie ściszonymgłosem Paul powiedział- Jesteś szalona? Dlaczego do mnie dzwonisz?- Dlaczego powiedziałeś mi że mogę skoro nie mogę? - Zapytałamgo.- To było w przypadku zagrożenia.- Powiedział Paul i zawahał się -Co zrobiłaś?Chciałam powiedzieć przestępstwo ale miałam sposób by sięwykręcić.- Um, znalazłam moje ciało.A teraz mój amulet nie działaprawidłowo.- Gratulacje? - Powiedział robiąc z tego pytanie.- Widzisz? - Powiedziała Nakita pochylając się do przodu tak bysłyszeć.- Nawet larwa wie że to był błąd.- To nie był błąd.- Powiedziałam ale zaczęłam już myśleć że takbyło.Dając jej grozne spojrzenie zwróciłam się z powrotem do telefonu amoje oczy na Josha.Wyglądał na wściekłego a może zmartwionego.- Paul, potrzebuję twojej pomocy.- Powiedziałam.Jezu mamnadzieję że nie słyszał komentarza o larwie.Westchnął.Słyszałam to choćbył prawdopodobnie kilkaset mil stąd na pustyni w Arizonie.- Czy znowu próbujesz zmienić czyjś los? - Zapytał.- Madison tobyło szczęście ostatnim razem.Los jest losem.Dlatego tak się nazywa.- Myślałam że wierzysz w wybór? - Wyśmiałam go a następniepowróciła moja złość gdy przełknęłam.Paul nic nie mówił i mojezmartwienie wkradło się z powrotem.- Paul?- Na miłość Boską.- Powiedział ściszonym głosem.- Czy wiesz coRon mi zrobi gdy się dowie że Ci pomogłem?Moja ręka z telefonem przyłożona do ucha drżała.- Jej imię to Tammy.- Powiedziałam.- Jej dusza zaczęła umierać bojej brat zginął w pożarze.Rozmawiałam z nią a jej los się zmienił więcoboje zginęli, więc porozmawiałam z nią jeszcze raz i coś przesunęło siętak że oboje przeżyli.Posłuchała, Paul i przypomniałam jej dobre rzeczy.Chce zmian ale nie wyszła jeszcze z tego.Ona nadal jest wniebezpieczeństwie pozwalając jej duszy umrzeć.Muszę ją znalezć.Porozmawiać z nią ponownie.Wiem że mogę to naprawić.- Demusspoglądał na mnie pytająco.Jego oczy spotkały moje i trzymały.- To jest wielki błąd.- Powiedział a jego głos był zupełniepozbawiony śmiałej postawy którą do tej pory pokazywał.- Ona wciąż nie dokonała wyboru by żyć.- Rzekłam do Paula, alemówiłam do nich oboje.- Ale myślę że może.Zmieniłam jej rezonans abyją ukryć przed żniwiarzami i nie mogę jej znalezć ponieważ mój amulet&- wzięłam głęboki wdech.- Paul, mój amulet jest dostrojony do martwejosoby w połowie drogi do nieba lub piekła.Nie mogę jej znalezć.Proszę,pomóż mi ją znalezć a potem możesz wrócić do filmu lub cokolwiekrobisz.Pięć minut, góra.- Zmieniłaś jej rezonans? - Spytał Paul z nutą zazdrości w głosie.- Tak.- Powiedziałam czując lekką dumę.Moje oczy śmignęły zpowrotem na Josha.Wciąż nie patrzył na mnie a ja czułam jego gniew.Wybaw mnie od drażliwego ego mężczyzny.- Pomóż mi znalezć Tammy, a powiem ci jak to zrobiłam.- Nie możesz uczyć dorastającego Strażnika Czasu Zwiatła! -Zawołał Demus, a Barnaba popchnął go z powrotem.- Nie widzę linii czasu.- Powiedziałam zaczynając się denerwować.- Paul, musimy ją znalezć, zanim %7łniwiarz Zwiatła nałoży na niąAnioła Stróża.- Znowu westchnął.- Albo mogę tu siedzieć i nic nie zrobić i życie Tammy zostanieocalone przez Anioła Stróża.- Powiedział w końcu Paul.- Anioł stróż niczego nie ocala.- Powiedziałam z frustracją, żebyzatrzymać rozdrażnienie w moim głosie, bo próbowałam uzyskać jegopomoc.- To po prostu oznacza że jej życie toczy się dalej.Bez sensu, Paul.Bez łaski.Ona może być równie dobrze obrazem na ścianie.Nie będęprosić Serafinów o pomoc.Grace powiedziała, że są na mnie cięci i myślę,że to dlatego, że udowodniłam że się mylą i im się to nie podoba.- Dobrzebyło to powiedzieć a moja twarz stawała się gorąca gdy żniwiarze patrzylina mnie z mniejszym lub większą nadzieją i niedowierzaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Nakita odrzuciła mu ale mogłam powiedziećże się martwi.Telefon wciąż dzwonił, a ja wierciłam się z nim przy moim uchuzastanawiając się czy ciepłem które czułam na mojej twarzy była Grace.- Ello? - odezwał się zmęczony głos a moje napięcie się podwoiło.- Paul, tu Madison.- Powiedziałam, a Paul nie powiedział nic.-Strażnik Czasu Ciemności.- Podpowiedziałam, a następnie poczułamprzypływ zmartwienia.Może dostałam zły numer?- Gówno, czy to Paul?- Oh, hej Mark! - Powiedział, a ja zamarłam aż zdałam sobie sprawęże nie był sam.- Przepraszam, zasnąłem na kanapie oglądając film.Jasne.Wstrzymaj się, wezmę to.To jest w mojej książce w laboratorium.Maszcały weekend by to zrobić.Mógłbyś oddzwonić jutro? - Demus ponownieopierał się o skałę z wyraznym obrzydzeniem.- On nawet nie wie kim jesteś.- Spokojnie.- Powiedziałam pochylając się do niego by szepnąć.-On jest z Ronem, to wszystko.To jest problem z wami %7łniwiarzamiCiemności.Nie wiecie jak dobrze kłamać.Wyraz Demusa stał się zirytowany, ale pomyślałam, że to zabawne.Było trochę szumu, dzwięk zamykanych drzwi a następnie ściszonymgłosem Paul powiedział- Jesteś szalona? Dlaczego do mnie dzwonisz?- Dlaczego powiedziałeś mi że mogę skoro nie mogę? - Zapytałamgo.- To było w przypadku zagrożenia.- Powiedział Paul i zawahał się -Co zrobiłaś?Chciałam powiedzieć przestępstwo ale miałam sposób by sięwykręcić.- Um, znalazłam moje ciało.A teraz mój amulet nie działaprawidłowo.- Gratulacje? - Powiedział robiąc z tego pytanie.- Widzisz? - Powiedziała Nakita pochylając się do przodu tak bysłyszeć.- Nawet larwa wie że to był błąd.- To nie był błąd.- Powiedziałam ale zaczęłam już myśleć że takbyło.Dając jej grozne spojrzenie zwróciłam się z powrotem do telefonu amoje oczy na Josha.Wyglądał na wściekłego a może zmartwionego.- Paul, potrzebuję twojej pomocy.- Powiedziałam.Jezu mamnadzieję że nie słyszał komentarza o larwie.Westchnął.Słyszałam to choćbył prawdopodobnie kilkaset mil stąd na pustyni w Arizonie.- Czy znowu próbujesz zmienić czyjś los? - Zapytał.- Madison tobyło szczęście ostatnim razem.Los jest losem.Dlatego tak się nazywa.- Myślałam że wierzysz w wybór? - Wyśmiałam go a następniepowróciła moja złość gdy przełknęłam.Paul nic nie mówił i mojezmartwienie wkradło się z powrotem.- Paul?- Na miłość Boską.- Powiedział ściszonym głosem.- Czy wiesz coRon mi zrobi gdy się dowie że Ci pomogłem?Moja ręka z telefonem przyłożona do ucha drżała.- Jej imię to Tammy.- Powiedziałam.- Jej dusza zaczęła umierać bojej brat zginął w pożarze.Rozmawiałam z nią a jej los się zmienił więcoboje zginęli, więc porozmawiałam z nią jeszcze raz i coś przesunęło siętak że oboje przeżyli.Posłuchała, Paul i przypomniałam jej dobre rzeczy.Chce zmian ale nie wyszła jeszcze z tego.Ona nadal jest wniebezpieczeństwie pozwalając jej duszy umrzeć.Muszę ją znalezć.Porozmawiać z nią ponownie.Wiem że mogę to naprawić.- Demusspoglądał na mnie pytająco.Jego oczy spotkały moje i trzymały.- To jest wielki błąd.- Powiedział a jego głos był zupełniepozbawiony śmiałej postawy którą do tej pory pokazywał.- Ona wciąż nie dokonała wyboru by żyć.- Rzekłam do Paula, alemówiłam do nich oboje.- Ale myślę że może.Zmieniłam jej rezonans abyją ukryć przed żniwiarzami i nie mogę jej znalezć ponieważ mój amulet&- wzięłam głęboki wdech.- Paul, mój amulet jest dostrojony do martwejosoby w połowie drogi do nieba lub piekła.Nie mogę jej znalezć.Proszę,pomóż mi ją znalezć a potem możesz wrócić do filmu lub cokolwiekrobisz.Pięć minut, góra.- Zmieniłaś jej rezonans? - Spytał Paul z nutą zazdrości w głosie.- Tak.- Powiedziałam czując lekką dumę.Moje oczy śmignęły zpowrotem na Josha.Wciąż nie patrzył na mnie a ja czułam jego gniew.Wybaw mnie od drażliwego ego mężczyzny.- Pomóż mi znalezć Tammy, a powiem ci jak to zrobiłam.- Nie możesz uczyć dorastającego Strażnika Czasu Zwiatła! -Zawołał Demus, a Barnaba popchnął go z powrotem.- Nie widzę linii czasu.- Powiedziałam zaczynając się denerwować.- Paul, musimy ją znalezć, zanim %7łniwiarz Zwiatła nałoży na niąAnioła Stróża.- Znowu westchnął.- Albo mogę tu siedzieć i nic nie zrobić i życie Tammy zostanieocalone przez Anioła Stróża.- Powiedział w końcu Paul.- Anioł stróż niczego nie ocala.- Powiedziałam z frustracją, żebyzatrzymać rozdrażnienie w moim głosie, bo próbowałam uzyskać jegopomoc.- To po prostu oznacza że jej życie toczy się dalej.Bez sensu, Paul.Bez łaski.Ona może być równie dobrze obrazem na ścianie.Nie będęprosić Serafinów o pomoc.Grace powiedziała, że są na mnie cięci i myślę,że to dlatego, że udowodniłam że się mylą i im się to nie podoba.- Dobrzebyło to powiedzieć a moja twarz stawała się gorąca gdy żniwiarze patrzylina mnie z mniejszym lub większą nadzieją i niedowierzaniem [ Pobierz całość w formacie PDF ]