[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Myślałem, że symbolem %7łydów jest gwiazda Dawida.- Gwiazda nie działa, ponieważ jest symbolem rasy, a nie religii.- A więc to miniaturowe Biblie?Uniosłam brwi. 173- Tora to nie cała Biblia, a jedynie pierwsze księgi Starego Testamentu, jeśli chodzi ościsłość.- Czy Biblia poskutkowałaby w przypadku nas, chrześcijan?- Nie wiem.Być może.- Tak się składa, że podczas żadnego ataku wampirów niemiałam pod ręką Biblii.Moja wina.Kiedy ostatni raz czytałam Pismo Zwięte? Czyżbymstawała się wierzącą niepraktykującą? O moją duszę będę się martwić pózniej, gdy moje ciałopoczuje się nieco lepiej.- Odwołajcie pogotowie, nic mi nie jest.- Ale kiepsko pani wygląda - rzekł Ruebens.Wyciągnął rękę, jakby chciał mniedotknąć.Spojrzałam na niego.Zastygł w bezruchu.- Proszę, panno Blake, chcemy tylko panipomóc.Mamy wspólnych wrogów.Zauważyłam zmierzających w naszą stronę policjantów.Towarzyszył im Karl Inger;mówił coś półgłosem do funkcjonariuszy.- Czy policja wie, że wcześniej do nas strzelaliście? - Przez twarz Ruebensaprzemknął cień.- Nie wiedzą, prawda?- Panno Blake, ocaliliśmy panią od losu gorszego niż śmierć.Popełniłem błąd,podnosząc na panią rękę.Ożywia pani zmarłych, ale jeśli faktycznie jest pani wrogiemwampirów, czyni to nas sojusznikami.- Wróg mego wroga jest moim przyjacielem, tak?Skinął głową.Policja była tuż-tuż, jeszcze parę kroków i usłyszą, o czymrozmawiamy.- W porządku, ale jeśli jeszcze raz wymierzy pan we mnie broń, zapomnę, że ocalił mipan życie.- To już się nie powtórzy, panno Blake, ma pani moje słowo.Chciałam mu jeszcze przyciąć, ale gliniarze byli za blisko.Usłyszeliby moje słowa.Nie zamierzałam wydać im Ruebensa ani jego organizacji, musiałam więc zachować mojąciętą ripostę na następną okazję.Znając Ruebensa, szansa jeszcze się nadarzy.Skłamałam policji o tym, czego dokonali Najpierw Ludzie, i skłamałam o tym, czegochciał ode mnie Alejandro.Był to po prostu kolejny przykład bezsensownej napaści, dwapodobne ataki zakończyły się śmiercią ofiar.Pózniej wyznam prawdę Dolphowi iZerbrowskiemu, teraz jednak nie miałam ochoty tłumaczyć zawiłości tej sprawy całkiemobcym glinom.W gruncie rzeczy nie byłam pewna, czy nawet Dolphowi opowiem owszystkim.Zamierzałam pominąć pewne drobne szczegóły.Jak choćby to, że niemalbezsprzecznie byłam ludzką służebnicą Jean-Claude a.Nie, lepiej o tym nikomu niewspominać. 17425Samochód Larry ego okazał się najnowszym modelem mazdy.Członkowieorganizacji Najpierw Ludzie byli do tego stopnia zaabsorbowani wampirami, że nie zdążyliskasować auta.Mieliśmy szczęście, jako że mój wóz do niczego się już nie nadawał.Czekałamnie jeszcze przeprawa z pracownikami firmy ubezpieczeniowej i długie wyczekiwanie naich ekspertyzę, której orzeczenie będzie zapewne brzmiało, iż samochód nadaje się do kasacji,ale uszkodzeniu musiał ulec jakiś istotny element podwozia, wyciekał stamtąd płynciemniejszy od krwi.Przód wozu wyglądał jak po zderzeniu ze słoniem.Potrafię na pierwszyrzut oka rozpoznać samochód nadający się tylko do kasacji.Ostatnie kilka godzin spędziliśmy na ostrym dyżurze.Pielęgniarze z karetki uparli się,że muszę trafić do lekarza, a Larry emu trzeba było założyć na czole trzy szwy.Kosmyki jegorudych włosów opadły, przesłaniając ranę.Pierwsza blizna.Pierwsza z wielu, jeśli nie rzucitego fachu i będzie się trzymał blisko mnie.- Od ilu godzin opracujesz? Od czternastu? I co o tym sądzisz? - zapytałam.Zerknął na mnie z ukosa, po czym przeniósł wzrok na drogę.Uśmiechnął się, ale niewyglądał na rozbawionego.- Nie wiem.- Chcesz zostać animatorem czy nie?- Wydawało mi się, że chcę - odparł.Szczerość, rzadka cecha.- Nie masz już pewności?- Chyba nie.Nie kontynuowałam tematu.Instynkt podpowiadał mi, żeby zniechęcić go do tegofachu.Chłopak powinien znalezć sobie jakąś dobrą, normalną robotę.Mimo to wiedziałam,że ożywianie zmarłych nie było czymś, co robiło się z wyboru.Jeżeli twój dar byłdostatecznie silny, ożywianie umarłych stawało się koniecznością, w przeciwnym razie mocpowracała do ciebie w najmniej odpowiednich momentach.Co wam mówi określenie przejechane zwierzę ? Dla mojej macochy, Judith, te słowa mówiły aż za dużo.Tooczywiste, że nie przepadała za moją pracą.Uważała ją za coś okropnego.Cóż mogłampowiedzieć? Miała rację. 175- Osoba z dyplomem z biologii nadnaturalnej mogłaby znalezć dla siebie bardziejadekwatne zajęcie.- Jakie? Eksterminator w zoo?- Nauczyciel - odparłam - strażnik leśny, przyrodnik, biolog, badacz.- Który z tych zawodów może zapewnić mi równie wysokie zarobki? - spytał.- Czy pieniądze to jedyny powód, dla którego chcesz zostać animatorem? - Poczułamsię rozczarowana.- Chcę coś zrobić, aby pomagać ludziom.Czy może być coś lepszego, niżwykorzystać moje szczególne umiejętności, aby usunąć z tego świata najgrozniejszychnieumarłych?Spojrzałam na niego.W ciemnym wnętrzu auta widziałam tylko jego profilpodświetlony słabym światłem deski rozdzielczej.- Nie chcesz być animatorem, lecz zabójcą wampirów.- Nie starałam się ukryćzdziwienia w moim głosie.- Tak, to mój nadrzędny cel.- Dlaczego?- A czemu ty to robisz?Pokręciłam głową.- Ty mi odpowiedz, Larry.- Chcę pomagać ludziom.- Wobec tego zostań policjantem, oni tam potrzebują ludzi, którzy znają się na istotachnadnaturalnych.- Wydawało mi się, że spisałem się dziś całkiem niezle.- To prawda.- W takim razie czemu próbuje mi pani to odradzić?Zastanawiałam się nad możliwą odpowiedzią zawierającą się w monologu, którytrwałby krócej niż dziesięć minut.- To, co stało się dzisiejszej nocy, było potworne, ale będzie jeszcze gorzej.- Dojeżdżamy do Olive, co dalej?- Skręć w lewo.Wóz zjechał na pas do skrętu.Zatrzymaliśmy się na światłach, sygnalizator jarzył sięw ciemnościach.- Nie wiesz, w co się pakujesz - powiedziałam.- Wobec tego powiedz mi - odparował. 176- Zrobię coś więcej.Pokażę ci.- Co to miało znaczyć?- Przy trzecich światłach skręć w prawo.- Wjechaliśmy na parking.- Pierwszybudynek po prawej.- Larry zatrzymał wóz na jedynym wolnym miejscu na parkingu.Namoim miejscu.Ale mój mały, biedny nova już nigdy tu nie wróci.W ciemnym wnętrzu autapowoli, z trudem zdjęłam kurtkę.- Zapal podsufitowe światło - rozkazałam.Wykonałpolecenie.Był w tym zdecydowanie lepszy ode mnie.A skoro wykonywał moje polecenia,nie miałam nic przeciwko temu.Pokazałam mu blizny na rękach.- Tę w kształcie krzyżaotrzymałam od ludzkich sług pewnego wampira, którzy uznali, że to może być zabawne [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Myślałem, że symbolem %7łydów jest gwiazda Dawida.- Gwiazda nie działa, ponieważ jest symbolem rasy, a nie religii.- A więc to miniaturowe Biblie?Uniosłam brwi. 173- Tora to nie cała Biblia, a jedynie pierwsze księgi Starego Testamentu, jeśli chodzi ościsłość.- Czy Biblia poskutkowałaby w przypadku nas, chrześcijan?- Nie wiem.Być może.- Tak się składa, że podczas żadnego ataku wampirów niemiałam pod ręką Biblii.Moja wina.Kiedy ostatni raz czytałam Pismo Zwięte? Czyżbymstawała się wierzącą niepraktykującą? O moją duszę będę się martwić pózniej, gdy moje ciałopoczuje się nieco lepiej.- Odwołajcie pogotowie, nic mi nie jest.- Ale kiepsko pani wygląda - rzekł Ruebens.Wyciągnął rękę, jakby chciał mniedotknąć.Spojrzałam na niego.Zastygł w bezruchu.- Proszę, panno Blake, chcemy tylko panipomóc.Mamy wspólnych wrogów.Zauważyłam zmierzających w naszą stronę policjantów.Towarzyszył im Karl Inger;mówił coś półgłosem do funkcjonariuszy.- Czy policja wie, że wcześniej do nas strzelaliście? - Przez twarz Ruebensaprzemknął cień.- Nie wiedzą, prawda?- Panno Blake, ocaliliśmy panią od losu gorszego niż śmierć.Popełniłem błąd,podnosząc na panią rękę.Ożywia pani zmarłych, ale jeśli faktycznie jest pani wrogiemwampirów, czyni to nas sojusznikami.- Wróg mego wroga jest moim przyjacielem, tak?Skinął głową.Policja była tuż-tuż, jeszcze parę kroków i usłyszą, o czymrozmawiamy.- W porządku, ale jeśli jeszcze raz wymierzy pan we mnie broń, zapomnę, że ocalił mipan życie.- To już się nie powtórzy, panno Blake, ma pani moje słowo.Chciałam mu jeszcze przyciąć, ale gliniarze byli za blisko.Usłyszeliby moje słowa.Nie zamierzałam wydać im Ruebensa ani jego organizacji, musiałam więc zachować mojąciętą ripostę na następną okazję.Znając Ruebensa, szansa jeszcze się nadarzy.Skłamałam policji o tym, czego dokonali Najpierw Ludzie, i skłamałam o tym, czegochciał ode mnie Alejandro.Był to po prostu kolejny przykład bezsensownej napaści, dwapodobne ataki zakończyły się śmiercią ofiar.Pózniej wyznam prawdę Dolphowi iZerbrowskiemu, teraz jednak nie miałam ochoty tłumaczyć zawiłości tej sprawy całkiemobcym glinom.W gruncie rzeczy nie byłam pewna, czy nawet Dolphowi opowiem owszystkim.Zamierzałam pominąć pewne drobne szczegóły.Jak choćby to, że niemalbezsprzecznie byłam ludzką służebnicą Jean-Claude a.Nie, lepiej o tym nikomu niewspominać. 17425Samochód Larry ego okazał się najnowszym modelem mazdy.Członkowieorganizacji Najpierw Ludzie byli do tego stopnia zaabsorbowani wampirami, że nie zdążyliskasować auta.Mieliśmy szczęście, jako że mój wóz do niczego się już nie nadawał.Czekałamnie jeszcze przeprawa z pracownikami firmy ubezpieczeniowej i długie wyczekiwanie naich ekspertyzę, której orzeczenie będzie zapewne brzmiało, iż samochód nadaje się do kasacji,ale uszkodzeniu musiał ulec jakiś istotny element podwozia, wyciekał stamtąd płynciemniejszy od krwi.Przód wozu wyglądał jak po zderzeniu ze słoniem.Potrafię na pierwszyrzut oka rozpoznać samochód nadający się tylko do kasacji.Ostatnie kilka godzin spędziliśmy na ostrym dyżurze.Pielęgniarze z karetki uparli się,że muszę trafić do lekarza, a Larry emu trzeba było założyć na czole trzy szwy.Kosmyki jegorudych włosów opadły, przesłaniając ranę.Pierwsza blizna.Pierwsza z wielu, jeśli nie rzucitego fachu i będzie się trzymał blisko mnie.- Od ilu godzin opracujesz? Od czternastu? I co o tym sądzisz? - zapytałam.Zerknął na mnie z ukosa, po czym przeniósł wzrok na drogę.Uśmiechnął się, ale niewyglądał na rozbawionego.- Nie wiem.- Chcesz zostać animatorem czy nie?- Wydawało mi się, że chcę - odparł.Szczerość, rzadka cecha.- Nie masz już pewności?- Chyba nie.Nie kontynuowałam tematu.Instynkt podpowiadał mi, żeby zniechęcić go do tegofachu.Chłopak powinien znalezć sobie jakąś dobrą, normalną robotę.Mimo to wiedziałam,że ożywianie zmarłych nie było czymś, co robiło się z wyboru.Jeżeli twój dar byłdostatecznie silny, ożywianie umarłych stawało się koniecznością, w przeciwnym razie mocpowracała do ciebie w najmniej odpowiednich momentach.Co wam mówi określenie przejechane zwierzę ? Dla mojej macochy, Judith, te słowa mówiły aż za dużo.Tooczywiste, że nie przepadała za moją pracą.Uważała ją za coś okropnego.Cóż mogłampowiedzieć? Miała rację. 175- Osoba z dyplomem z biologii nadnaturalnej mogłaby znalezć dla siebie bardziejadekwatne zajęcie.- Jakie? Eksterminator w zoo?- Nauczyciel - odparłam - strażnik leśny, przyrodnik, biolog, badacz.- Który z tych zawodów może zapewnić mi równie wysokie zarobki? - spytał.- Czy pieniądze to jedyny powód, dla którego chcesz zostać animatorem? - Poczułamsię rozczarowana.- Chcę coś zrobić, aby pomagać ludziom.Czy może być coś lepszego, niżwykorzystać moje szczególne umiejętności, aby usunąć z tego świata najgrozniejszychnieumarłych?Spojrzałam na niego.W ciemnym wnętrzu auta widziałam tylko jego profilpodświetlony słabym światłem deski rozdzielczej.- Nie chcesz być animatorem, lecz zabójcą wampirów.- Nie starałam się ukryćzdziwienia w moim głosie.- Tak, to mój nadrzędny cel.- Dlaczego?- A czemu ty to robisz?Pokręciłam głową.- Ty mi odpowiedz, Larry.- Chcę pomagać ludziom.- Wobec tego zostań policjantem, oni tam potrzebują ludzi, którzy znają się na istotachnadnaturalnych.- Wydawało mi się, że spisałem się dziś całkiem niezle.- To prawda.- W takim razie czemu próbuje mi pani to odradzić?Zastanawiałam się nad możliwą odpowiedzią zawierającą się w monologu, którytrwałby krócej niż dziesięć minut.- To, co stało się dzisiejszej nocy, było potworne, ale będzie jeszcze gorzej.- Dojeżdżamy do Olive, co dalej?- Skręć w lewo.Wóz zjechał na pas do skrętu.Zatrzymaliśmy się na światłach, sygnalizator jarzył sięw ciemnościach.- Nie wiesz, w co się pakujesz - powiedziałam.- Wobec tego powiedz mi - odparował. 176- Zrobię coś więcej.Pokażę ci.- Co to miało znaczyć?- Przy trzecich światłach skręć w prawo.- Wjechaliśmy na parking.- Pierwszybudynek po prawej.- Larry zatrzymał wóz na jedynym wolnym miejscu na parkingu.Namoim miejscu.Ale mój mały, biedny nova już nigdy tu nie wróci.W ciemnym wnętrzu autapowoli, z trudem zdjęłam kurtkę.- Zapal podsufitowe światło - rozkazałam.Wykonałpolecenie.Był w tym zdecydowanie lepszy ode mnie.A skoro wykonywał moje polecenia,nie miałam nic przeciwko temu.Pokazałam mu blizny na rękach.- Tę w kształcie krzyżaotrzymałam od ludzkich sług pewnego wampira, którzy uznali, że to może być zabawne [ Pobierz całość w formacie PDF ]