[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- Dziękuję.Mieszkam na terenie Subury.Każdy powie twojemu posłańcowi, gdziemnie szukać.Pożegnałem się i wyszedłem.Sprawdziłem, czy mam kastet w zasięgu ręki i czysztylet swobodnie wysuwa się z pochwy.Przy takim obrocie rzeczy należało spodziewać się,że człowiek z nożem i młotkiem niedługo zgłosi się po mnie.Zwiątynia Kastora jest w Rzymie najpiękniejsza.Zbudowano ją ponad czterysta lattemu, w podzięce za zwycięstwo nad jeziorem Regillus.W zasadzie przybytek był świątyniąKastora i Polluksa, ale nikt nie zawraca sobie głowy biednym, starym Polluksem, który -podobnie jak Remus - jest tym blizniakiem, który odszedł w zapomnienie.Zobaczyłem Julię - stała na schodach, między dwiema wysokimi, smukłymikolumnami.Miała na sobie sukienkę z paskiem w kolorze jasnego szafranu oraz ciemniejszy,żółty szal.Do tego niewiele biżuterii - jedynie naszyjnik ze złota i bursztynu.Różniła się odKlodii tak bardzo, jak to tylko możliwe i były to w moim odczuciu słowa najwyższegouznania.Uśmiechnęła się, kiedy do niej podszedłem.W zniewalającym uśmiechu błysnęły jejpiękne zęby.- Przyszedłeś wcześniej - powiedziała.- Słońce jeszcze nie zaszło.- Chciałem cię jak najszybciej zobaczyć.- Rozejrzałem się po portyku, który był jakiśwyludniony.- Patrzę, czy aby nie ma tu babki przyczajonej w cieniu?- Jesteśmy tu całkowicie bezpieczni - odpowiedziała.- Powinnam właśnie terazwizytować ciotkę w domu Westalek.- Też mam tam ciotkę - odezwałem się głupawo.- Byłam już dziś u niej wcześniej - powiedziała.- Nie kłamałabym w takiej sprawie,po prostu nie zostałam u niej tak długo, jak niby początkowo zamierzałam.- Nie rozgniewasz tym bogów - zapewniłem ją.- Pozwól, zanim zapomnę, że o coś zapytam: kiedy poprzednio wspominałaś, żeFulwia przebywała w domu Cezara w noc misteriów, czy miałaś na myśli młodszą Fulwię, tę,która jest zaręczona z Klodiuszem?- Tak.Starsza Fulwia po głośnej kompromitacji opuściła miasto w ubiegłym roku.Tęmłodszą poznałam tamtej nocy, zanim jeszcze wszystkim niezamężnym kobietom nakazanowyjść z apartamentu przeznaczonego na misteria.Cóż to za piękna istota.Słyszałamwcześniej krążące o niej rozmaite plotki, ale im nie wierzę.Taka młoda dziewczyna nie możebyć aż tak do gruntu zepsuta.- Owszem, może - zapewniłem.- Niektórzy ludzie są tacy niemal od urodzenia.Zwiekiem do tych młodzieńczych skłonności dorzucają jeszcze dyskrecję i doświadczenie.Poznałem ją właśnie wczoraj - sam nie znalazłbym dla Klodiusza stosowniejszej partnerki.Oile wszystko dobrze pójdzie, pozabijają się pewnie nawzajem, lecz drżę o los Rzymu, jeślibyprzeżyły ich dzieci.Zaśmiała się wesoło.- Uwielbiam, Decjuszu, jak przesadzasz w ten tylko tobie właściwy sposób.Biedaczka.Myślała, że przesadzam.- Czymże więc zajmowały się niezamężne kobiety tamtej nocy? A może to kolejnyzakazany temat?- Skądże.Najpierw odbyła się wstępna ceremonia, inwokacja do bogini.Potemrozpoczęły się misteria i musiałyśmy wyjść.Większość dziewcząt rozsiadła się na tyłachdomu i plotkowała.Spędziłyśmy tak całą noc, ale uroczystości przerwała wrzawaspowodowana nagłym pojawieniem się Klodiusza.- Rozumiem.- A nie masz ochoty usłyszeć, czego się dowiedziałam? - zapytała niecierpliwie.- Oczywiście.Jakżeby inaczej?- Ponieważ zachowujesz się jak typowy mężczyzna.Hm, jakby to zle o mnie świadczyło.- Mam nadzieję, że tak jest.I czego się dowiedziałaś?- Odkryłam, w jaki sposób Klodiusz tam wszedł!- Znakomicie.Wiemy już, że w damskim przebraniu.- Tak, tak, ale nie wszedł wraz z innymi kobietami.Przyszedł pózniej, już w trakciemisteriów.Zjawił się razem z kobietą, która wniosła liście laurowe.- Liście laurowe? Masz na myśli wieńce? - zapytałem.- Nie, liście namoczone w płynie sporządzonym wedle jakiegoś starego przepisu.Kobiety żują je podczas dalszego przebiegu uroczystości.A potem zaczyna się jakieś.szaleństwo, jak mi się wydaje.- Wyobraz sobie tylko - powiedziałem - te szacowne rzymskie matrony zachowującesię jak gromada menad.Wtedy coś mnie tknęło.- A ta kobieta, z którą przyszedł Klodiusz - nie znasz przypadkiem jej imienia?Julia wzruszyła ramionami.- Zwyczajna wieśniaczka, zielarka [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- Dziękuję.Mieszkam na terenie Subury.Każdy powie twojemu posłańcowi, gdziemnie szukać.Pożegnałem się i wyszedłem.Sprawdziłem, czy mam kastet w zasięgu ręki i czysztylet swobodnie wysuwa się z pochwy.Przy takim obrocie rzeczy należało spodziewać się,że człowiek z nożem i młotkiem niedługo zgłosi się po mnie.Zwiątynia Kastora jest w Rzymie najpiękniejsza.Zbudowano ją ponad czterysta lattemu, w podzięce za zwycięstwo nad jeziorem Regillus.W zasadzie przybytek był świątyniąKastora i Polluksa, ale nikt nie zawraca sobie głowy biednym, starym Polluksem, który -podobnie jak Remus - jest tym blizniakiem, który odszedł w zapomnienie.Zobaczyłem Julię - stała na schodach, między dwiema wysokimi, smukłymikolumnami.Miała na sobie sukienkę z paskiem w kolorze jasnego szafranu oraz ciemniejszy,żółty szal.Do tego niewiele biżuterii - jedynie naszyjnik ze złota i bursztynu.Różniła się odKlodii tak bardzo, jak to tylko możliwe i były to w moim odczuciu słowa najwyższegouznania.Uśmiechnęła się, kiedy do niej podszedłem.W zniewalającym uśmiechu błysnęły jejpiękne zęby.- Przyszedłeś wcześniej - powiedziała.- Słońce jeszcze nie zaszło.- Chciałem cię jak najszybciej zobaczyć.- Rozejrzałem się po portyku, który był jakiśwyludniony.- Patrzę, czy aby nie ma tu babki przyczajonej w cieniu?- Jesteśmy tu całkowicie bezpieczni - odpowiedziała.- Powinnam właśnie terazwizytować ciotkę w domu Westalek.- Też mam tam ciotkę - odezwałem się głupawo.- Byłam już dziś u niej wcześniej - powiedziała.- Nie kłamałabym w takiej sprawie,po prostu nie zostałam u niej tak długo, jak niby początkowo zamierzałam.- Nie rozgniewasz tym bogów - zapewniłem ją.- Pozwól, zanim zapomnę, że o coś zapytam: kiedy poprzednio wspominałaś, żeFulwia przebywała w domu Cezara w noc misteriów, czy miałaś na myśli młodszą Fulwię, tę,która jest zaręczona z Klodiuszem?- Tak.Starsza Fulwia po głośnej kompromitacji opuściła miasto w ubiegłym roku.Tęmłodszą poznałam tamtej nocy, zanim jeszcze wszystkim niezamężnym kobietom nakazanowyjść z apartamentu przeznaczonego na misteria.Cóż to za piękna istota.Słyszałamwcześniej krążące o niej rozmaite plotki, ale im nie wierzę.Taka młoda dziewczyna nie możebyć aż tak do gruntu zepsuta.- Owszem, może - zapewniłem.- Niektórzy ludzie są tacy niemal od urodzenia.Zwiekiem do tych młodzieńczych skłonności dorzucają jeszcze dyskrecję i doświadczenie.Poznałem ją właśnie wczoraj - sam nie znalazłbym dla Klodiusza stosowniejszej partnerki.Oile wszystko dobrze pójdzie, pozabijają się pewnie nawzajem, lecz drżę o los Rzymu, jeślibyprzeżyły ich dzieci.Zaśmiała się wesoło.- Uwielbiam, Decjuszu, jak przesadzasz w ten tylko tobie właściwy sposób.Biedaczka.Myślała, że przesadzam.- Czymże więc zajmowały się niezamężne kobiety tamtej nocy? A może to kolejnyzakazany temat?- Skądże.Najpierw odbyła się wstępna ceremonia, inwokacja do bogini.Potemrozpoczęły się misteria i musiałyśmy wyjść.Większość dziewcząt rozsiadła się na tyłachdomu i plotkowała.Spędziłyśmy tak całą noc, ale uroczystości przerwała wrzawaspowodowana nagłym pojawieniem się Klodiusza.- Rozumiem.- A nie masz ochoty usłyszeć, czego się dowiedziałam? - zapytała niecierpliwie.- Oczywiście.Jakżeby inaczej?- Ponieważ zachowujesz się jak typowy mężczyzna.Hm, jakby to zle o mnie świadczyło.- Mam nadzieję, że tak jest.I czego się dowiedziałaś?- Odkryłam, w jaki sposób Klodiusz tam wszedł!- Znakomicie.Wiemy już, że w damskim przebraniu.- Tak, tak, ale nie wszedł wraz z innymi kobietami.Przyszedł pózniej, już w trakciemisteriów.Zjawił się razem z kobietą, która wniosła liście laurowe.- Liście laurowe? Masz na myśli wieńce? - zapytałem.- Nie, liście namoczone w płynie sporządzonym wedle jakiegoś starego przepisu.Kobiety żują je podczas dalszego przebiegu uroczystości.A potem zaczyna się jakieś.szaleństwo, jak mi się wydaje.- Wyobraz sobie tylko - powiedziałem - te szacowne rzymskie matrony zachowującesię jak gromada menad.Wtedy coś mnie tknęło.- A ta kobieta, z którą przyszedł Klodiusz - nie znasz przypadkiem jej imienia?Julia wzruszyła ramionami.- Zwyczajna wieśniaczka, zielarka [ Pobierz całość w formacie PDF ]