[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Chętni doinwestowania w obronę kiełkowali niczym chwasty w ogrodzie, walcząc oswój udział w tym biznesie masowej destrukcji.Harold Davis instynktownie zdawał sobie sprawę, iż programy zbroje-niowe mówiły o rzeczach, które miewały tendencję do eksplodowania, i za-ciszne zakątki nie chciały mieć z nimi nic wspólnego.Wreszcie nadszedłodpowiedni moment i Harold Davis zrobił krok naprzód.- A może by tak do Newark w Arkansas? - zapytał.- Bardzo byśmy wastam chcieli.Izba Handlowa doprowadziła się prawie do bankructwa, drukując bro-szury, które w jak najlepszym świetle odmalowywały ten wiejski zakątek.Och,były urocze."Newark w stanie Arkansas - raj dla ludzi lubiących spędzać czasna świeżym powietrzu".Oczywiście twórcy tej reklamy nie wspomnieli anisłowem, że ludzie z Newark polowali i łowili ryby nie dla sportu, lecz dlapożywienia.Inne hasło głosiło: "Miasteczko jak z przeszłości".W wolnym~ 168 ~tłumaczeniu: straszliwa bieda i odrażający brud; miejsce, w którym dziesięćprocent uczniów nie stać na nowe buty, a żeby wyleczyć ząb, trzeba odbyćczterdziestopięciominutową przejażdżkę samochodem do hrabstwa Jefferson.Na dłuższą metę żaden z tych szczegółów nie miał znaczenia i Haroldzdawał sobie z tego sprawę.Gdyby firmy naprawdę dbały o warunki życiaswych pracowników, to miejsca takie Elizabeth w New Jersey umarłyby wielelat temu.Firmy dbały o pieniądze - a w szczególności o to, jak by tu ich niewydawać.Pełniąc rolę strażników kwitnącej machiny przemysłu zbrojenio-wego, właściciele Fabryki Granta wydali kiedyś miliardy dolarów na skon-struowanie tysięcy budynków, przeznaczonych do konkretnego celu - do-skonalenia i przetwarzania ładunków wybuchowych.Mówcie co chcecie natemat armii, ale ich budowle potrafią przetrwać wieki.Kiedy Harold reklamował się w salach konferencyjnych całego kraju,pomijał sprawy warunków życia, koncentrując się na dolarach.Zaproponowałciekawą alternatywę dla masowych wydatków oraz kooperację zamiast niekończących się apeli wzywających do rozwoju strefowego.Niektóre decyzje sąpo prostu łatwe.W ciągu dwunastu miesięcy, poczynając od kwietnia tysiąc dziewięćsetosiemdziesiątego pierwszego, Harold Davis podpisał umowy leasingowewartości stu milionów dolarów ze wszystkimi największymi nazwiskami wprzemyśle obronnym.Jesienią tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego drugiego roku fortunauśmiechnęła się do niego całą gębą.Wybudowana w roku 1885 fabryka Granta służyła dwóm wojnom świa-towym oraz kilku pomniejszym konfliktom i z czasem stała się składnicąwszelkiego rodzaju militarnych zabawek.Od rakiet i bomb aż po naboje, gazparaliżujący, głowice nuklearne - jej magazyny widziały wszystko.Niedługopo drugiej wojnie światowej, w miarę jak malała aktywność Ground Zero - ta-kim przydomkiem w latach pięćdziesiątych ochrzcili fabrykę miejscowi - ope-racje zaczęły się koncentrować w środku rozległego terenu.Dowódcy kazaliprzenieść przestarzały sprzęt i broń na krańce ciągnących się kilometramirzędów identycznych bunkrów, i z czasem dosłownie o nim zapomniano.Przed opuszczeniem swej twierdzy w Arkansas dyrektor wraz z persone-lem namozolili się, aby każda spłonka, łuska i ładunek wybuchowy zostałyprzeniesione do odpowiedniej składnicy wojskowej gdzieś w odległej częścikraju.I istniało naprawdę małe prawdopodobieństwo, by czegoś po drodze niezgubili.Kiedy przybyli nowi dzierżawcy, od czasu do czasu znajdowali jakieśrzeczy, których w umiejętny sposób należało się pozbyć.Armia okazała się wmiarę chętna do współpracy przy usuwaniu lub niszczeniu zidentyfikowanejbroni, zwracając jednocześnie uwagę, że wyświadczają przysługę panuDavisowi i jego dzierżawcom.Wraz z tą nieruchomością Harold Davis zakupił~ 169 ~również wszystkie związane z nią problemy.Układ z armią był prosty: Davis zapłaci swoim kontrahentom zazidentyfikowanie podejrzanych materiałów i wezmie na siebie ciężar ichzniszczenia, a Wuj Sam zaopiekuje się znalezioną tam bronią, ale dopiero jakDavis zapłaci za jej zidentyfikowanie.Armia nie chciała, żeby jej ludzieuganiali się za wiatrem w polu, wykorzystując sektor prywatny.Tadżentelmeńska umowa miała na celu doprowadzenie do tego, aby teren ten stałsię bezpieczny, a zarazem dochodowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Chętni doinwestowania w obronę kiełkowali niczym chwasty w ogrodzie, walcząc oswój udział w tym biznesie masowej destrukcji.Harold Davis instynktownie zdawał sobie sprawę, iż programy zbroje-niowe mówiły o rzeczach, które miewały tendencję do eksplodowania, i za-ciszne zakątki nie chciały mieć z nimi nic wspólnego.Wreszcie nadszedłodpowiedni moment i Harold Davis zrobił krok naprzód.- A może by tak do Newark w Arkansas? - zapytał.- Bardzo byśmy wastam chcieli.Izba Handlowa doprowadziła się prawie do bankructwa, drukując bro-szury, które w jak najlepszym świetle odmalowywały ten wiejski zakątek.Och,były urocze."Newark w stanie Arkansas - raj dla ludzi lubiących spędzać czasna świeżym powietrzu".Oczywiście twórcy tej reklamy nie wspomnieli anisłowem, że ludzie z Newark polowali i łowili ryby nie dla sportu, lecz dlapożywienia.Inne hasło głosiło: "Miasteczko jak z przeszłości".W wolnym~ 168 ~tłumaczeniu: straszliwa bieda i odrażający brud; miejsce, w którym dziesięćprocent uczniów nie stać na nowe buty, a żeby wyleczyć ząb, trzeba odbyćczterdziestopięciominutową przejażdżkę samochodem do hrabstwa Jefferson.Na dłuższą metę żaden z tych szczegółów nie miał znaczenia i Haroldzdawał sobie z tego sprawę.Gdyby firmy naprawdę dbały o warunki życiaswych pracowników, to miejsca takie Elizabeth w New Jersey umarłyby wielelat temu.Firmy dbały o pieniądze - a w szczególności o to, jak by tu ich niewydawać.Pełniąc rolę strażników kwitnącej machiny przemysłu zbrojenio-wego, właściciele Fabryki Granta wydali kiedyś miliardy dolarów na skon-struowanie tysięcy budynków, przeznaczonych do konkretnego celu - do-skonalenia i przetwarzania ładunków wybuchowych.Mówcie co chcecie natemat armii, ale ich budowle potrafią przetrwać wieki.Kiedy Harold reklamował się w salach konferencyjnych całego kraju,pomijał sprawy warunków życia, koncentrując się na dolarach.Zaproponowałciekawą alternatywę dla masowych wydatków oraz kooperację zamiast niekończących się apeli wzywających do rozwoju strefowego.Niektóre decyzje sąpo prostu łatwe.W ciągu dwunastu miesięcy, poczynając od kwietnia tysiąc dziewięćsetosiemdziesiątego pierwszego, Harold Davis podpisał umowy leasingowewartości stu milionów dolarów ze wszystkimi największymi nazwiskami wprzemyśle obronnym.Jesienią tysiąc dziewięćset osiemdziesiątego drugiego roku fortunauśmiechnęła się do niego całą gębą.Wybudowana w roku 1885 fabryka Granta służyła dwóm wojnom świa-towym oraz kilku pomniejszym konfliktom i z czasem stała się składnicąwszelkiego rodzaju militarnych zabawek.Od rakiet i bomb aż po naboje, gazparaliżujący, głowice nuklearne - jej magazyny widziały wszystko.Niedługopo drugiej wojnie światowej, w miarę jak malała aktywność Ground Zero - ta-kim przydomkiem w latach pięćdziesiątych ochrzcili fabrykę miejscowi - ope-racje zaczęły się koncentrować w środku rozległego terenu.Dowódcy kazaliprzenieść przestarzały sprzęt i broń na krańce ciągnących się kilometramirzędów identycznych bunkrów, i z czasem dosłownie o nim zapomniano.Przed opuszczeniem swej twierdzy w Arkansas dyrektor wraz z persone-lem namozolili się, aby każda spłonka, łuska i ładunek wybuchowy zostałyprzeniesione do odpowiedniej składnicy wojskowej gdzieś w odległej częścikraju.I istniało naprawdę małe prawdopodobieństwo, by czegoś po drodze niezgubili.Kiedy przybyli nowi dzierżawcy, od czasu do czasu znajdowali jakieśrzeczy, których w umiejętny sposób należało się pozbyć.Armia okazała się wmiarę chętna do współpracy przy usuwaniu lub niszczeniu zidentyfikowanejbroni, zwracając jednocześnie uwagę, że wyświadczają przysługę panuDavisowi i jego dzierżawcom.Wraz z tą nieruchomością Harold Davis zakupił~ 169 ~również wszystkie związane z nią problemy.Układ z armią był prosty: Davis zapłaci swoim kontrahentom zazidentyfikowanie podejrzanych materiałów i wezmie na siebie ciężar ichzniszczenia, a Wuj Sam zaopiekuje się znalezioną tam bronią, ale dopiero jakDavis zapłaci za jej zidentyfikowanie.Armia nie chciała, żeby jej ludzieuganiali się za wiatrem w polu, wykorzystując sektor prywatny.Tadżentelmeńska umowa miała na celu doprowadzenie do tego, aby teren ten stałsię bezpieczny, a zarazem dochodowy [ Pobierz całość w formacie PDF ]