[ Pobierz całość w formacie PDF ]
. Nie idz jeszcze, droga przyjaciółko  powiedziaÅ‚. ZostaÅ„ i wez kÄ…piel.Ja wÅ‚a-Å›nie mam zamiar to zrobić.Bo Å›mierdzÄ™. KÄ…piel?  zapytaÅ‚a Sukie. KÄ…piel mogÄ™ wziąć w domu. Ale w domu nie masz dużego basenu z drewna tekowego  odpowiedziaÅ‚ VanHorne, odwracajÄ…c wielkÄ… gÅ‚owÄ™ figlarnie i z takÄ… gwaÅ‚townoÅ›ciÄ…, że puszysty àumbkinzeskoczyÅ‚ mu z kolan przestraszony. Kiedy bÄ™dziemy siÄ™ moczyli, Fidel ugotuje nam paellÄ™ albo tamales, albo coÅ› in-nego.Jane nie mogÅ‚a siÄ™ powstrzymać i powiedziaÅ‚a: Tamale, tamale, tamale.SiedziaÅ‚a na koÅ„cu sofy, obok Sukie.Aleksandra pomyÅ›laÅ‚a, że jej profil ma w sobiejakÄ…Å› gniewnÄ… precyzjÄ™.PomyÅ›laÅ‚a leż, że jako najdrobniejsza z nich wszystkich, najbar-dziej siÄ™ upiÅ‚a, starajÄ…c siÄ™ dotrzymać kroku im trojgu.Jane wyczuÅ‚a, że ktoÅ› o niej my-Å›li; jej gorÄ…ce oczy wpatrzyÅ‚y siÄ™ w oczy Aleksandry. A co ty o tym myÅ›lisz?  zapytaÅ‚a jÄ…. No ja  brzmiaÅ‚a powolna odpowiedz  ja czujÄ™ siÄ™ brudna i wszystko mnieboli.Trzy sety to za dużo dla takiej staruszki jak ja. Po kÄ…pieli poczujesz, że wyglÄ…dasz Å›wietnie  zapewniÅ‚ jÄ… Van Horne. A ty,Sukie, wiesz co? Leć do domu, sprawdz co siÄ™ dzieje z bachorami i wróć do nas jak naj-szybciej. Wpadnij też do mojego domu i sprawdz, co tam siÄ™ dzieje, dobrze, kotku?  wpa-dÅ‚a mu w sÅ‚owo Jane Smart. No dobrze, zobaczÄ™  powiedziaÅ‚a Sukie znowu siÄ™ przeciÄ…gajÄ…c.WyciÄ…gnęła dÅ‚ugie, piegowate nogi, pokazujÄ…c filigranowe stopy  bez tenisówektylko w skarpetkach z kutasikami  przypominajÄ…ce stopki królika szczęśliwca. Może wrócÄ™, a może nie wrócÄ™.Clyde miaÅ‚ nadziejÄ™, że napiszÄ™ coÅ› o dzisiejszymÅ›wiÄ™cie, że pojadÄ™ do Å›ródmieÅ›cia, zrobiÄ™ jakiÅ› wywiad z żebrzÄ…cymi na Oak Street, za-pytam w komisariacie, czy byÅ‚y wypadki niszczenia mienia, może zÅ‚apiÄ™ parÄ™ starszychosób w restauracji Nemo, które mi opowiedzÄ… o dawnych czasach, kiedy smarowaÅ‚o siÄ™mydÅ‚em okna, stawiaÅ‚o siÄ™ wózki dzieciÄ™ce na dachach i tak dalej. Dlaczego ty zawsze matkujesz temu smutasowi, Clyde owi Gabrielowi?  wy-buchnÄ…Å‚ Van Horne. On mnie przeraża.Jest chory.87  WÅ‚aÅ›nie dlatego  odpowiedziaÅ‚a bardzo szybko Sukie.Aleksandra pomyÅ›laÅ‚a, że Sukie wreszcie zerwie z Edem Parsley em.Van Horne też uczepiÅ‚ siÄ™ tej myÅ›li. Może powinienem go kiedyÅ› zaprosić  powiedziaÅ‚.Sukie wstaÅ‚a i wyniosÅ‚ym ruchem odgarnęła sobie wÅ‚osy z twarzy. Jeżeli chcesz to zrobić ze wzglÄ™du na mnie, to nie trzeba. powiedziaÅ‚a. Mamgo przez caÅ‚y dzieÅ„ w pracy.Ze sposobu, w jaki zÅ‚apaÅ‚a rakietÄ™ i zarzuciÅ‚a sobie na szyjÄ™ brunatny sweter, niemożna byÅ‚o wywnioskować, czy wróci.UsÅ‚yszeli, że jej samochód  jasnoszary co-rvair kabriolet  limuzyna z napÄ™dem na przednie koÅ‚a i tabliczkÄ… z napisem ROUGEprzyczepionÄ… z tyÅ‚u jeszcze przez jej eks-męża  rusza, zmienia kierunek i odjeżdżaz chrzÄ™stem wzdÅ‚uż podjazdu.Tego wieczora przypÅ‚yw byÅ‚ niski, niski pod księżycemw peÅ‚ni, tak niski, że stare kotwice i nadgniÅ‚e wrÄ™gi pÅ‚askodennej Å‚odzi, znajdujÄ…ce siÄ™tam, gdzie sÅ‚ona woda zalewaÅ‚a je jedynie na kilka godzin w ciÄ…gu miesiÄ…ca, sterczaÅ‚yw górÄ™ w Å›wietle gwiazd.Fakt, że Sukie odjechaÅ‚a, spowodowaÅ‚, że pozostaÅ‚a trójka poczuÅ‚a siÄ™ swobod-niej; każdemu z nich byÅ‚o teraz lepiej we wÅ‚asnej, niedoskonaÅ‚ej skórze.Wciąż ubra-ni w przepocone stroje tenisowe, z palcami pobrudzonymi sokiem żyjÄ…tek morskich,z gardÅ‚ami i żoÅ‚Ä…dkami podrażnionymi przez ostre sosy, którymi polane byÅ‚y tamalesi emchiladas, trzymajÄ…c w rÄ™kach Å›wieżo nalane drinki, weszli do pokoju muzycznego,gdzie Van Horne i Jane zademonstrowali Aleksandrze jak daleko zaszli z sonatÄ… e-mollBrahmsa.Jak te jego palce grzmiaÅ‚y na bezbronnych klawiszach! GraÅ‚ tak jak gdyby jegodÅ‚onie należaÅ‚y do istoty nadludzkiej, jak gdyby byÅ‚y mocniejsze niż dÅ‚onie czÅ‚owiekai szerokie jak grabie.Te dÅ‚onie nigdy siÄ™ nie gubiÅ‚y, wplataÅ‚y tryle i arpeggia w ogólnyrytm, poÅ‚ykajÄ…c je szybko.JedynÄ… wadÄ… byÅ‚o to, że najspokojniejszym fragmentom bra-kowaÅ‚o trochÄ™ ekspresyjnoÅ›ci, jak gdyby na skali uczuć Van Horne a brakowaÅ‚o takie-go stopnia, dziÄ™ki któremu możliwe byÅ‚o dotkniÄ™cie wystarczajÄ…co delikatne.KochanakrÄ™pa Jane ze zmarszczonymi brwiami usiÅ‚owaÅ‚a dotrzymać mu kroku, jej twarz sta-waÅ‚a siÄ™ coraz bledsza, w miarÄ™ jak wysiÅ‚ek wysysaÅ‚ z niej siÅ‚y; widać byÅ‚o wyraznie, żeboli jÄ… rÄ™ka prowadzÄ…ca smyczek, podczas gdy druga rÄ™ka przesuwa siÄ™ szybko w gó-rÄ™ i w dół, naciskajÄ…c struny, jak gdyby te byÅ‚y zbyt gorÄ…ce, aby siÄ™ na nich zatrzymać.MacierzyÅ„skim obowiÄ…zkiem Aleksandry byÅ‚o bić brawo po zakoÅ„czeniu peÅ‚nego na-pięć i burzliwego wystÄ™pu. OczywiÅ›cie to nie jest moja wiolonczela  wyjaÅ›niÅ‚a Jane, odlepiajÄ…c sobie odskroni czarny kosmyk wÅ‚osów. To taki stary Stradivarius, który mi siÄ™ tu zaplÄ…taÅ‚  zażartowaÅ‚ Van Horne, a po-tem, widzÄ…c, że Aleksandra (która, schnÄ…c z tÄ™sknoty za miÅ‚oÅ›ciÄ…, zaczynaÅ‚a uważać, żewszystko jest w jego mocy i wszystko może znajdować siÄ™ w jego rÄ™kach) jest gotowa88 mu uwierzyć, dodaÅ‚:  Nie, nie, tak naprawdÄ™ to to jest Ceruti.On też mieszkaÅ‚ w Cre-monie, ale w pózniejszych czasach.ByÅ‚ dobrym lutnikiem.Potwierdzi to każdy, kto majego instrument.A potem nagle krzyknÄ…Å‚ tak gÅ‚oÅ›no jak poprzednio grzmiaÅ‚ na fortepianie, tak gÅ‚o-Å›no, że cienkie, czarne szyby w oknach, tkwiÄ…ce w okowach spÄ™kanego kitu, zadrżaÅ‚ywspółbrzmiÄ…c z jego gÅ‚osem. Fidel!  rozlegÅ‚o siÄ™ w pustce ogromnego domostwa. Margaritas!; Tres!PrzynieÅ› je do kÄ…pielowego!; Traigalas al bano!; Rapidamente!Tak wiÄ™c nadchodziÅ‚a ta chwila, chwila, w której miaÅ‚y zrzucić z siebie ubrania.ChcÄ…c dodać odwagi Jane, Aleksandra natychmiast wstaÅ‚a i poszÅ‚a za Van Hornem; aleJane  po prywatnych sesjach muzycznych odbytych w tym domu  prawdopodob-nie nie potrzebowaÅ‚a żadnej zachÄ™ty.Wieloznaczność pozycji Aleksandry w stosunkachz Sukie i Jane polegaÅ‚a na tym, że byÅ‚a ona liderkÄ… i najgÅ‚Ä™biej wtajemniczonÄ… czarow-nicÄ…, a równoczeÅ›nie osobÄ… najpowolniejszÄ…, trochÄ™ nieÅ›miaÅ‚Ä… i trochÄ™, tak, trochÄ™ nie-winnÄ….PozostaÅ‚e dwie byÅ‚y mÅ‚odsze i w zwiÄ…zku z tym trochÄ™ bardziej nowoczesnei mniej wdziÄ™czne naturze, naturze z jej ogromnÄ… cierpliwoÅ›ciÄ…, nieskoÅ„czonÄ… troskli-woÅ›ciÄ… i wÅ‚adczym okrucieÅ„stwem, naturze od najdawniejszych czasów dziaÅ‚ajÄ…cej po-woli, naturze, której porzÄ…dek jest antropocentryczny.Procesja zÅ‚ożona z trzech osób przeszÅ‚a przez dÅ‚ugi pokój peÅ‚en zakurzonych dzieÅ‚sztuki, a polem przez maÅ‚e pomieszczenie zagracone leżącymi w stertach ogrodowy-mi meblami i zamkniÄ™tymi tekturowymi pudÅ‚ami [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl