[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Pokoik zrobił się niemaluroczy.I co z tego? Nasz syn sypiał na wygwizdowie, a piesmiał nieograniczony dostęp do sypialni państwa.Poza tym Jenny pracowała teraz na pół etatu wreportażowym dziale Post".Pisała głównie w domu, próbującmanewrować między dziećmi a karierą zawodową.Miałoby tosens tylko wtedy, gdybyśmy mieszkali bliżej mojej redakcji.Zgodnie uznaliśmy, że nadszedł czas przeprowadzki.%7łycie jest pełne drobnych ironii, a jedną z nich okazał sięfakt, że po miesiącach poszukiwań osiedliśmy w mieście,które dotąd z wielką radością publicznie ośmieszałem.Miejscowość nazywała się Boca Raton, co w dosłownymtłumaczeniu z hiszpańskiego oznacza usta szczura".Cóż tobyły za usta!Boca Raton opanowali bogaci republikanie, głównieniedawni przybysze z New Jersey i Nowego Jorku.Większośćpieniędzy w mieście to były nowe pieniądze, a większość ichposiadaczy nie miała pojęcia, jak się nimi nacieszyć, nierobiąc z siebie przy okazji głupków.Boca Raton było miastemluksusowych sedanów, czerwonych sportowych samochodów,otynkowanych na różowo domów upchniętych nadziałeczkach wielkości znaczka pocztowego i otoczonychmurami ze strażą przy bramach.Mężczyzni uwielbiali nosićlniane spodnie, włoskie buty bez skarpetek i spędzaćnieograniczone ilości czasu na poważnie brzmiącychrozmowach przez komórki.Kobiety były pokryte opaleniznąw odcieniu swoich ukochanych skórzanych torebek odGucciego, a połysk wypolerowanych ciał podkreślały włosamiufarbowanymi na krzyczące odcienie srebra i platyny.W mieście roiło się od chirurgów plastycznych.To onimieli największe domy i najbardziej promienne uśmiechy.Dobrze zakonserwowane kobiety z Boca uważały implantypiersi za swój obywatelski obowiązek.Wszystkie młodszepanie miały wspaniale wykonane bufory, wszystkie starszepanie miały wspaniale wykonane bufory i doskonały lifting.Rzezbione pośladki, prostowane nosy, wyssane brzuchy iwytatuowane oprawy oczu nadawały żeńskiej populacji miastadziwny wygląd żołnierzy piechoty w armii anatomiczniedoskonałych nadmuchiwanych lalek.W piosence, którąnapisałem kiedyś do dziennikarskiego skeczu, śpiewałem: Liposukcja i sylikon to najlepsi przyjaciele dziewczyny zBoca Raton".W moich felietonach robiłem sobie żarty ze stylu życia wBoca, poczynając już od samej nazwy.Mieszkańcy BocaRaton nigdy nie mówili o swoim mieście Boca Raton.Nazywali je poufale po prostu Boca.I nie wymawiali tego, jaknakazywał słownik, z długim o - Booka".Raczej nadawalitemu słowu łagodny, nosowy akcent zabarwiony odcieniem zJersey.Wychodziła z tego Buułka" jak w zdaniu: Och, tutaj wBuułka mamy pijęęękne zagłębie manikiuru".Właśnie wszedł na ekrany film Disneya Pocahontas",więc przygotowałem radiowy skecz oparty na motywachopowieści o indiańskiej księżniczce.Nosił tytuł Bocahontas".Moja obwieszona złotem bohaterka była rdzenną mieszkankąprzedmieścia, jezdziła różowym bmw, miała hardrockowy,chirurgicznie podniesiony biust sięgający do kierownicy, copozwalało jej prowadzić bez użycia rąk, rozmawiać przezkomórkę i czesać lukrowane włosy przed lusterkiemwstecznym, kiedy pędziła do solarium.Bocahontas mieszkaław wigwamie urządzonym w pastelowych kolorach, ćwiczyłakażdego ranka w ośrodku gimnastycznym należącym do jejplemienia - ale tylko wtedy, gdy udało jej się znalezć miejsceparkingowe nie dalej niż trzy metry od wejścia - i spędzałapopołudnia na tradycyjnych łowiskach znanych jako MiejskieCentrum Handlowe, polując na futra dzikich zwierząt z wiernąkartą American Express w ręku. Pochowajcie moją kartę Visa w Mizner Park" -intonowała uroczyście Bocahontas w jednym z moichfelietonów, mając na myśli najbardziej luksusowy salonsklepowy w mieście.W innym felietonie, poprawiającbiustonosz z kozlej skóry, walczyła o zwolnienie operacjikosmetycznych z podatku.Mój opis był okrutny.Bezlitosny.Zaledwie lekkoprzerysowany.Prawdziwe księżniczki Bocahontas z Boca,największe fanki tych felietonów, próbowały dociekać, która znich zainspirowała mnie do stworzenia fikcyjnej bohaterki.(Nigdy tego nie ujawniłem).Często byłem tam zapraszany naspotkania autorskie.Za każdym razem ktoś z publicznościwstawał i zadawał pytanie: Dlaczego pan tak bardzonienawidzi BUAKA?".Nie chodzi o to, że nienawidzę Boca,odpowiadałem, chodzi o to, że uwielbiam farsę.A żadnemiejsce na ziemi nie dostarcza jej tyle co ślicznie różowe UstaSzczura [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Pokoik zrobił się niemaluroczy.I co z tego? Nasz syn sypiał na wygwizdowie, a piesmiał nieograniczony dostęp do sypialni państwa.Poza tym Jenny pracowała teraz na pół etatu wreportażowym dziale Post".Pisała głównie w domu, próbującmanewrować między dziećmi a karierą zawodową.Miałoby tosens tylko wtedy, gdybyśmy mieszkali bliżej mojej redakcji.Zgodnie uznaliśmy, że nadszedł czas przeprowadzki.%7łycie jest pełne drobnych ironii, a jedną z nich okazał sięfakt, że po miesiącach poszukiwań osiedliśmy w mieście,które dotąd z wielką radością publicznie ośmieszałem.Miejscowość nazywała się Boca Raton, co w dosłownymtłumaczeniu z hiszpańskiego oznacza usta szczura".Cóż tobyły za usta!Boca Raton opanowali bogaci republikanie, głównieniedawni przybysze z New Jersey i Nowego Jorku.Większośćpieniędzy w mieście to były nowe pieniądze, a większość ichposiadaczy nie miała pojęcia, jak się nimi nacieszyć, nierobiąc z siebie przy okazji głupków.Boca Raton było miastemluksusowych sedanów, czerwonych sportowych samochodów,otynkowanych na różowo domów upchniętych nadziałeczkach wielkości znaczka pocztowego i otoczonychmurami ze strażą przy bramach.Mężczyzni uwielbiali nosićlniane spodnie, włoskie buty bez skarpetek i spędzaćnieograniczone ilości czasu na poważnie brzmiącychrozmowach przez komórki.Kobiety były pokryte opaleniznąw odcieniu swoich ukochanych skórzanych torebek odGucciego, a połysk wypolerowanych ciał podkreślały włosamiufarbowanymi na krzyczące odcienie srebra i platyny.W mieście roiło się od chirurgów plastycznych.To onimieli największe domy i najbardziej promienne uśmiechy.Dobrze zakonserwowane kobiety z Boca uważały implantypiersi za swój obywatelski obowiązek.Wszystkie młodszepanie miały wspaniale wykonane bufory, wszystkie starszepanie miały wspaniale wykonane bufory i doskonały lifting.Rzezbione pośladki, prostowane nosy, wyssane brzuchy iwytatuowane oprawy oczu nadawały żeńskiej populacji miastadziwny wygląd żołnierzy piechoty w armii anatomiczniedoskonałych nadmuchiwanych lalek.W piosence, którąnapisałem kiedyś do dziennikarskiego skeczu, śpiewałem: Liposukcja i sylikon to najlepsi przyjaciele dziewczyny zBoca Raton".W moich felietonach robiłem sobie żarty ze stylu życia wBoca, poczynając już od samej nazwy.Mieszkańcy BocaRaton nigdy nie mówili o swoim mieście Boca Raton.Nazywali je poufale po prostu Boca.I nie wymawiali tego, jaknakazywał słownik, z długim o - Booka".Raczej nadawalitemu słowu łagodny, nosowy akcent zabarwiony odcieniem zJersey.Wychodziła z tego Buułka" jak w zdaniu: Och, tutaj wBuułka mamy pijęęękne zagłębie manikiuru".Właśnie wszedł na ekrany film Disneya Pocahontas",więc przygotowałem radiowy skecz oparty na motywachopowieści o indiańskiej księżniczce.Nosił tytuł Bocahontas".Moja obwieszona złotem bohaterka była rdzenną mieszkankąprzedmieścia, jezdziła różowym bmw, miała hardrockowy,chirurgicznie podniesiony biust sięgający do kierownicy, copozwalało jej prowadzić bez użycia rąk, rozmawiać przezkomórkę i czesać lukrowane włosy przed lusterkiemwstecznym, kiedy pędziła do solarium.Bocahontas mieszkaław wigwamie urządzonym w pastelowych kolorach, ćwiczyłakażdego ranka w ośrodku gimnastycznym należącym do jejplemienia - ale tylko wtedy, gdy udało jej się znalezć miejsceparkingowe nie dalej niż trzy metry od wejścia - i spędzałapopołudnia na tradycyjnych łowiskach znanych jako MiejskieCentrum Handlowe, polując na futra dzikich zwierząt z wiernąkartą American Express w ręku. Pochowajcie moją kartę Visa w Mizner Park" -intonowała uroczyście Bocahontas w jednym z moichfelietonów, mając na myśli najbardziej luksusowy salonsklepowy w mieście.W innym felietonie, poprawiającbiustonosz z kozlej skóry, walczyła o zwolnienie operacjikosmetycznych z podatku.Mój opis był okrutny.Bezlitosny.Zaledwie lekkoprzerysowany.Prawdziwe księżniczki Bocahontas z Boca,największe fanki tych felietonów, próbowały dociekać, która znich zainspirowała mnie do stworzenia fikcyjnej bohaterki.(Nigdy tego nie ujawniłem).Często byłem tam zapraszany naspotkania autorskie.Za każdym razem ktoś z publicznościwstawał i zadawał pytanie: Dlaczego pan tak bardzonienawidzi BUAKA?".Nie chodzi o to, że nienawidzę Boca,odpowiadałem, chodzi o to, że uwielbiam farsę.A żadnemiejsce na ziemi nie dostarcza jej tyle co ślicznie różowe UstaSzczura [ Pobierz całość w formacie PDF ]