[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.PowiedziaÅ‚ jej, że nazywa siÄ™Luc Chamond i bÄ™dzie miaÅ‚ wykÅ‚ad nastÄ™pnego dnia.- Bardzo mi siÄ™ podobaÅ‚ pani obraz.Maluje pani dla przyjemnoÅ›ci czyzawodowo? - MiaÅ‚ gÅ‚Ä™boki gÅ‚os i zabawny akcent.- Uprawiam sztukÄ™ użytkowÄ….ZainteresowaÅ‚ siÄ™:Endra & ponaousladansc - ProszÄ™ mi opowiedzieć o swojej pracy.Kiedy Clare zaczęła mówić, sÅ‚uchaÅ‚ z przejÄ™ciem, przerywaÅ‚, pytaÅ‚ oszczegóły.Tymczasem orkiestra przestaÅ‚a grać.Clare chciaÅ‚a odejść, alechwyciÅ‚ jÄ… pod Å‚okieć i poprowadziÅ‚ do baru.Gdy usiedli, Francuz zamówiÅ‚butelkÄ™ wina, nawet jej nie pytajÄ…c, czy ma ochotÄ™.- ProszÄ™ mówić dalej - nalegaÅ‚.- NaprawdÄ™ niewiele mam do powiedzenia.Niedawno przygotowaÅ‚amtekÄ™ swoich prac i chodzÄ™ z niÄ… po różnych wydawcach w nadziei, żedostanÄ™ zamówienia na ilustracje do książek.- Czy to znaczy, że nigdy nie maluje pani dla wÅ‚asnej przyjemnoÅ›ci?- Ależ tak, jeÅ›li tylko mam czas.Francuz taksowaÅ‚ jÄ… wzrokiem.- ChciaÅ‚bym zobaczyć wiÄ™cej pani prac - powiedziaÅ‚ nagle.- MiÅ‚o mi - bÄ…knęła speszona.- MówiÄ™ poważnie.- WrÄ™czyÅ‚ jej wizytówkÄ™.WidniaÅ‚ na niej podnazwiskiem adres galerii sztuki w Paryżu.Clare zrobiÅ‚a wielkie oczy.- To pan pracuje w galerii sztuki? - Jestem jej wÅ‚aÅ›cicielem.PrzeÅ‚knęła Å›linÄ™.- I naprawdÄ™ chce pan zobaczyć moje prace? UÅ›miechnÄ…Å‚ siÄ™ figlarnie.- Tak, naprawdÄ™ chcÄ™.KiedyÅ›, jeszcze jako studentka, Clare chciaÅ‚a zostać malarkÄ… zprawdziwego zdarzenia, takÄ…, która zarabia na życie malujÄ…c obrazy.Wprawdzie to marzenie przegraÅ‚o w zetkniÄ™ciu z rzeczywistoÅ›ciÄ…, ale tliÅ‚osiÄ™ gdzieÅ› w gÅ‚Ä™bi jej duszy.Może takie marzenia drzemiÄ… w każdymartyÅ›cie? Nigdy dotÄ…d żaden marszand nie chciaÅ‚ zobaczyć jej prac.Endra & ponaousladansc OczywiÅ›cie, zdawaÅ‚a sobie sprawÄ™, żegdy Francuz je zobaczy, może stracić zainteresowanie.Mimo to fakt,że chce je zobaczyć, to już dużo.PrzyjrzaÅ‚a mu siÄ™.WyczuwaÅ‚a w nim spokojnÄ… pewność siebie.OtaczaÅ‚a go nieuchwytna atmosfera luksusu.PrezentowaÅ‚ siÄ™ doskonale:ubrany bez zarzutu, na rÄ™ce zÅ‚oty zegarek.PociÄ…gÅ‚a twarz, wÄ…skie wargi,siwiejÄ…ce skronie: pan w Å›rednim wieku, ale szczupÅ‚y i wysportowany.Francuz w każdym calu, pomyÅ›laÅ‚a.Pewnie dla podtrzymania kondycjicodziennie przepÅ‚ywa czterdzieÅ›ci razy basen.Przemknęło jej przez myÅ›l, że on tylko udaje zainteresowanie jejpracami, a tak naprawdÄ™ to chce jÄ… poderwać.PostanowiÅ‚a to sprawdzić.- Mam kilka obrazów w domu.Może wpadÅ‚by pan do nas na obiad wczasie weekendu.Obejrzy pan obrazy.Pozna mego męża.Jego jasnoniebieskie oczy zwÄ™ziÅ‚y siÄ™ nieco, ale powiedziaÅ‚ spokojnie:- Bardzo chÄ™tnie.- WyciÄ…gnÄ…Å‚ z kieszeni kalendarzyk ze skóry i zÅ‚otyołówek.- Kiedy?Gdy skoÅ„czyli pić wino, Clare przeprosiÅ‚a go mówiÄ…c, że musi wrócićdo Angie.Uprzejmie wstaÅ‚, skÅ‚oniÅ‚ siÄ™ i powiedziaÅ‚: Dobranoc.NieusiÅ‚owaÅ‚ jej zatrzymać, nie poprosiÅ‚ już jej do taÅ„ca.Clare, choć zmÄ™czona, nie mogÅ‚a tej nocy zasnąć.Czy to możliwe,myÅ›laÅ‚a, że przez przypadek otwiera siÄ™ przede mnÄ… życiowa szansa? Czyto możliwe, że moje dzieÅ‚a stanÄ… siÄ™ poszukiwane i nie bÄ™dÄ™ już musiaÅ‚akrążyć z nimi po mieÅ›cie, by znalezć nabywców? ByÅ‚a ogromniepodniecona, choć wciąż sobie powtarzaÅ‚a, że Luc Chamond widziaÅ‚ na razietylko jednÄ… jej pracÄ™.Ale skoro los zsyÅ‚a jej szansÄ™, to zrobi wszystko, żebyEndra & ponaousladansc jÄ… wykorzystać.ROZDZIAA SZÓSTYLuc Chamond zapowiedziaÅ‚, że bÄ™dzie w Anglii znowu za trzytygodnie.Clare po powrocie do domu przejrzaÅ‚a swoje prace i stwierdziÅ‚a,że sÄ… okropne, beznadziejne i że nigdy go nie zainteresujÄ….MiaÅ‚a ochotÄ™ jewszystkie wyrzucić i powiedzieć mu, żeby siÄ™ nie trudziÅ‚, bo nie ma po coprzychodzić.Wrodzony optymizm wziÄ…Å‚ jednak górÄ™.PostanowiÅ‚aprzygotować jeszcze coÅ› na jego przyjazd, wykorzystujÄ…c szkice, którezrobiÅ‚a, gdy spadÅ‚ pierwszy Å›nieg.Zaraz po jej powrocie z seminarium Boyd wyjechaÅ‚ na spotkaniehandlowe w Mediolanie i zobaczyÅ‚a go dopiero po trzech dniach.PrzyjechaÅ‚ wieczorem i znalazÅ‚ jÄ… w pracowni: staÅ‚a przed sztalugÄ… i ma-lowaÅ‚a w skupieniu.PrzejÄ™ta, wystawiÅ‚a koniuszek jÄ™zyka i ostrożnienakÅ‚adaÅ‚a farbÄ™ na opadajÄ…cÄ… ku ziemi gaÅ‚Ä…z, ciężkÄ… pod czapÄ… Å›niegu.BoydstaÅ‚ parÄ™ metrów od niej, poza zasiÄ™giem jej wzroku, bo wiedziaÅ‚, że nielubi być obserwowana podczas pracy.W koÅ„cu Clare wyprostowaÅ‚a siÄ™,obrzuciÅ‚a krytycznym spojrzeniem swój obraz i westchnęła z satysfakcjÄ….- Jest naprawdÄ™ dobry! - zawoÅ‚aÅ‚ Boyd zbliżywszy siÄ™.- Jeden ztwoich najlepszych! - dodaÅ‚ obejmujÄ…c jÄ….- Tak uważasz? - zwróciÅ‚a siÄ™ ku niemu rozpromieniona i wystawiÅ‚austa do pocaÅ‚unku.- Tak!Endra & ponaousladansc - To ważne.- OdÅ‚ożyÅ‚a pÄ™dzel, odwróciÅ‚a siÄ™ i objęła go za szyjÄ™.-PoznaÅ‚am kogoÅ›, kto chce zobaczyć moje prace.Jest wÅ‚aÅ›cicielem galeriiobrazów.Boyd uniósÅ‚ brwi.- Co ty powiesz?! Gdzie go poznaÅ‚aÅ›?- Na seminarium poÅ›wiÄ™conym biaÅ‚o-niebieskiej porcelanie.ByÅ‚ tamjako ekspert, ale jest też marszan- dem.PowiedziaÅ‚, gdy zobaczyÅ‚  martwÄ…naturÄ™", którÄ… zrobiÅ‚am dla Angie, że chciaÅ‚by zobaczyć inne moje prace.- Tylko na podstawie tej jednej pracy? Sceptycyzm w jego gÅ‚osie niespodobaÅ‚ siÄ™ Clare.- Nie tylko.ZainteresowaÅ‚ siÄ™ wszystkim, co robiÄ™.- Czy jesteÅ› pewna, że chodziÅ‚o mu o malarstwo, nie o.- spytaÅ‚ zironiÄ… w gÅ‚osie.- Jestem najzupeÅ‚niej pewna! A ty masz nieprzyzwoite myÅ›li - dodaÅ‚az wyrzutem.- SkÄ…d ta pewność, jeÅ›li chodzi o tego marszanda?- Bo pan Chamond to starszy pan i gdy zaprosiÅ‚am go do nas, żebyzobaczyÅ‚ moje prace i poznaÅ‚ ciebie, od razu siÄ™ zgodziÅ‚.NaprawdÄ™, Boyd,powinieneÅ› mieć do mnie wiÄ™cej zaufania.Znam siÄ™ na ludziach.Niejestem nastolatkÄ…, którÄ… każdy mężczyzna może zdobyć pochlebstwem.-Policzki jej pÅ‚onęły, oczy iskrzyÅ‚y siÄ™ zÅ‚oÅ›ciÄ….- Już dobrze, dobrze.- uspokajaÅ‚ jÄ… Boyd.- Ale wÅ‚aÅ›ciwie dalej niewiem, co ci zaproponowaÅ‚.- Nic! Przynajmniej na razie nic.PowiedziaÅ‚ tylko, że chciaÅ‚byEndra & ponaousladansc obejrzeć moje prace.- MyÅ›lisz, że mógÅ‚by zorganizować wystawÄ™ twoich obrazów?- Ach, nie! Bez przesady! Może wezmie jeden czy dwa i spróbuje jesprzedać.Na nic wiÄ™cej nie liczÄ™.Boyd poÅ‚ożyÅ‚ jej rÄ™kÄ™ na ramieniu.- Nie rób sobie za wiele nadziei, kochanie - ostrzegÅ‚jÄ….- To jasne!- Czy na dzisiaj skoÅ„czyÅ‚aÅ› z malowaniem?- Tak! Przepraszam.Pewnie jesteÅ› gÅ‚odny? Tylko umyjÄ™ pÄ™dzle i.- A może zjemy kolacjÄ™ na mieÅ›cie? - SkierowaÅ‚ siÄ™ ku drzwiom.-Szybko siÄ™ umyjÄ™ i przebiorÄ™ [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl