[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Lisa wcisnęła play . Zaczekaj! krzy knąłem i podniosłem rękę.Sięgnąłem po drinki, które przy gotowała,i wy ciągnąłem z kieszeni małą, papierową parasolkę.Z uśmiechem przy czepiłem ją do brzeguszklanki Kiersten. Owocowy drink z parasolką. Masz ich więcej? spy tała Lisa.Roześmiałem się.Teraz, kiedy Kiersten znała mój plan, czułem się spokojniejszy. Jasne. Wy ciągnąłem z kieszeni pięć kolorowy ch parasolek i położy łem je na stoliku. Terazmożemy zacząć oglądać film. Dziękuję. Kiersten skubnęła wargami płatek mojego ucha, sprawiając, że już przyczołówce filmu by łem napalony jak diabli. Za najlepszą pierwszą randkę, za parasolkę,pocałunek i książkę.Sądząc po tempie, w jakim odhaczasz kolejne punkty z listy, za ty dzień niebędziemy mieli co robić.Coś ścisnęło mnie w żołądku.Do diabła, nie.Co ja sobie my ślałem?Musiałem zwolnić.Wzruszy łem ramionami i wy szeptałem: Pozostałe zadania są dużo trudniejsze.Ich spełnienie może trochę potrwać. Nie mam nic przeciwko temu. Wzięła mnie za rękę i nie puściła.Podniosłem wzrok.Gabe przy glądał się nam z uwagą i mrużąc oczy, patrzy ł to na mnie, to na jej rękę.By łemw kropce.Chciałem się z nią umawiać.W normalny ch okolicznościach pokazałby m muśrodkowy palec i bez zastanowienia zaprowadziłby m Kiersten do swojej sy pialni.Ale teraz?Chciałem zachować wspomnienie jej doty ku, bo by łem pewien, że w ciągu nadchodzący chmiesięcy & nie będę mógł pozwolić sobie na taki luksus.Rozdział 24Nie podoba mi się to, jak bardzo go lubię.Nie podoba mi się to prawie tak bardzo jakfakt, że nie mogę być z nim przez całyczas.Zakochuję się, i to zbyt szybko i zbytmocno.Niech ktoś mnie złapie, zatrzyma,nazwie szaloną, spoliczkuje cokolwiek,tylko niech nie pozwoli, żebym narobiłasobie nadziei.KierstenMinęły dwa miesiące, odkąd poznałam Wesa.Od czasu naszej pierwszej randki widy wałam goniemal codziennie na lunchu, a przy najmniej dwa razy w ty godniu spoty kaliśmy się u nas nawieczorkach filmowy ch.By ł wszędzie.Stał się nieodłączną częścią mojego ży cia.Do tego stopnia, że ludzie przestali sięna nas gapić i nawet spodziewali się, że zobaczą nas razem.Niepokoił mnie ty lko fakt, że Wes tracił na wadze.To znaczy wciąż by ł nieziemsko przy stojny,ale koszulki zaczy nały na nim wisieć, a jego szczęka zdawała się jeszcze bardziej zary sowana.Kiedy o ty m wspomniałam, wy śmiał moje obawy i stwierdził, że to wszy stko wina morderczy chtreningów. A więc, przy który m rozdziale jesteśmy ? Wes postawił tacę z lunchem na naszy m stolikui pociągnął ły k wody. Ostatnim odparłam z uśmiechem. Bez jaj! Objął mnie i przy tulił. Kawał dobrej roboty ; przeczy tanie książki zajęło namty lko pięćdziesiąt dni. Wiesz, co to znaczy ? Zagry złam wargę i szurając krzesłem po podłodze, przy sunęłam siędo niego. Co? Nachy lił się i zaczął bawić się kosmy kiem moich włosów.Dobry Boże, facet miałobsesję na punkcie włosów albo może po prostu lubił rude.Nie wiedziałam, co jest prawdą, alezawsze doty kał ich tak, jakby się bał, że pewnego dnia wy padną albo znikną.Odepchnęłam jego rękę. To znaczy, że kiedy skończy my, będziemy potrzebować kolejnej książki.My ślałamo Mansfield Park albo& Nie dokończy łam.Wes zbladł i nie patrząc na mnie, zacząłrozgrzeby wać jedzenie. Albo co? Oblizał wargi i rozrzucił sałatkę po talerzu, jakby nie wiedział, czy chce ją zjeść,czy ty lko torturować. Nie musimy już czy tać.Wiem, że masz inny ch przy jaciół, a my spoty kamy się na każdy mlunchu i& Przestań. Pokręcił gową i posłał mi ten swój uwodzicielski uśmiech, do którego takprzy wy kłam. Zdenerwował mnie ten Mansfield Park.Nie lubię tej książki.Może wy bierzesz cośinnego i zaczniemy czy tać po Zwięcie Dziękczy nienia? Dobrze. Uśmiechnęłam się, kiedy na mnie spojrzał, ale jego spojrzenie by ło puste.Czułam, że tak naprawdę wcale na mnie nie patrzy. Wszy stko w porządku? Jasne odparł odrobinę zby t szy bko i posłał mi wy muszony uśmiech. Po prostu mammnóstwo roboty. Och. Starałam się ukry ć rozczarowanie. No tak, sama mam trochę do zrobienia. A do tego treningi& Spochmurniał. Sam nie wiem.Wiesz, jak to jest, kiedy człowiek makiepski dzień? Tak. Dotknęłam jego ramienia. Wszy scy miewamy kiepskie dni.Dobrze wiedzieć, że niejesteś idealny. Daleko mi do ideału [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Lisa wcisnęła play . Zaczekaj! krzy knąłem i podniosłem rękę.Sięgnąłem po drinki, które przy gotowała,i wy ciągnąłem z kieszeni małą, papierową parasolkę.Z uśmiechem przy czepiłem ją do brzeguszklanki Kiersten. Owocowy drink z parasolką. Masz ich więcej? spy tała Lisa.Roześmiałem się.Teraz, kiedy Kiersten znała mój plan, czułem się spokojniejszy. Jasne. Wy ciągnąłem z kieszeni pięć kolorowy ch parasolek i położy łem je na stoliku. Terazmożemy zacząć oglądać film. Dziękuję. Kiersten skubnęła wargami płatek mojego ucha, sprawiając, że już przyczołówce filmu by łem napalony jak diabli. Za najlepszą pierwszą randkę, za parasolkę,pocałunek i książkę.Sądząc po tempie, w jakim odhaczasz kolejne punkty z listy, za ty dzień niebędziemy mieli co robić.Coś ścisnęło mnie w żołądku.Do diabła, nie.Co ja sobie my ślałem?Musiałem zwolnić.Wzruszy łem ramionami i wy szeptałem: Pozostałe zadania są dużo trudniejsze.Ich spełnienie może trochę potrwać. Nie mam nic przeciwko temu. Wzięła mnie za rękę i nie puściła.Podniosłem wzrok.Gabe przy glądał się nam z uwagą i mrużąc oczy, patrzy ł to na mnie, to na jej rękę.By łemw kropce.Chciałem się z nią umawiać.W normalny ch okolicznościach pokazałby m muśrodkowy palec i bez zastanowienia zaprowadziłby m Kiersten do swojej sy pialni.Ale teraz?Chciałem zachować wspomnienie jej doty ku, bo by łem pewien, że w ciągu nadchodzący chmiesięcy & nie będę mógł pozwolić sobie na taki luksus.Rozdział 24Nie podoba mi się to, jak bardzo go lubię.Nie podoba mi się to prawie tak bardzo jakfakt, że nie mogę być z nim przez całyczas.Zakochuję się, i to zbyt szybko i zbytmocno.Niech ktoś mnie złapie, zatrzyma,nazwie szaloną, spoliczkuje cokolwiek,tylko niech nie pozwoli, żebym narobiłasobie nadziei.KierstenMinęły dwa miesiące, odkąd poznałam Wesa.Od czasu naszej pierwszej randki widy wałam goniemal codziennie na lunchu, a przy najmniej dwa razy w ty godniu spoty kaliśmy się u nas nawieczorkach filmowy ch.By ł wszędzie.Stał się nieodłączną częścią mojego ży cia.Do tego stopnia, że ludzie przestali sięna nas gapić i nawet spodziewali się, że zobaczą nas razem.Niepokoił mnie ty lko fakt, że Wes tracił na wadze.To znaczy wciąż by ł nieziemsko przy stojny,ale koszulki zaczy nały na nim wisieć, a jego szczęka zdawała się jeszcze bardziej zary sowana.Kiedy o ty m wspomniałam, wy śmiał moje obawy i stwierdził, że to wszy stko wina morderczy chtreningów. A więc, przy który m rozdziale jesteśmy ? Wes postawił tacę z lunchem na naszy m stolikui pociągnął ły k wody. Ostatnim odparłam z uśmiechem. Bez jaj! Objął mnie i przy tulił. Kawał dobrej roboty ; przeczy tanie książki zajęło namty lko pięćdziesiąt dni. Wiesz, co to znaczy ? Zagry złam wargę i szurając krzesłem po podłodze, przy sunęłam siędo niego. Co? Nachy lił się i zaczął bawić się kosmy kiem moich włosów.Dobry Boże, facet miałobsesję na punkcie włosów albo może po prostu lubił rude.Nie wiedziałam, co jest prawdą, alezawsze doty kał ich tak, jakby się bał, że pewnego dnia wy padną albo znikną.Odepchnęłam jego rękę. To znaczy, że kiedy skończy my, będziemy potrzebować kolejnej książki.My ślałamo Mansfield Park albo& Nie dokończy łam.Wes zbladł i nie patrząc na mnie, zacząłrozgrzeby wać jedzenie. Albo co? Oblizał wargi i rozrzucił sałatkę po talerzu, jakby nie wiedział, czy chce ją zjeść,czy ty lko torturować. Nie musimy już czy tać.Wiem, że masz inny ch przy jaciół, a my spoty kamy się na każdy mlunchu i& Przestań. Pokręcił gową i posłał mi ten swój uwodzicielski uśmiech, do którego takprzy wy kłam. Zdenerwował mnie ten Mansfield Park.Nie lubię tej książki.Może wy bierzesz cośinnego i zaczniemy czy tać po Zwięcie Dziękczy nienia? Dobrze. Uśmiechnęłam się, kiedy na mnie spojrzał, ale jego spojrzenie by ło puste.Czułam, że tak naprawdę wcale na mnie nie patrzy. Wszy stko w porządku? Jasne odparł odrobinę zby t szy bko i posłał mi wy muszony uśmiech. Po prostu mammnóstwo roboty. Och. Starałam się ukry ć rozczarowanie. No tak, sama mam trochę do zrobienia. A do tego treningi& Spochmurniał. Sam nie wiem.Wiesz, jak to jest, kiedy człowiek makiepski dzień? Tak. Dotknęłam jego ramienia. Wszy scy miewamy kiepskie dni.Dobrze wiedzieć, że niejesteś idealny. Daleko mi do ideału [ Pobierz całość w formacie PDF ]