[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Klara potwieróiÅ‚a, że nie wieóiaÅ‚a o tym i przyÅ›pieszyÅ‚a kroku.SąóiÅ‚a, że rozmowata bęóie miaÅ‚a przykry dla niej przebieg. Pewnego dnia  ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej Linnart Bjomson  staÅ‚em w podwórzu i zaprzÄ™-gaÅ‚em konia do wozu, majÄ…c jechać do sklepu po sprawunki.Nagle zobaczyÅ‚em idÄ…cegodrogÄ… cesarza.ZpieszyÅ‚ siÄ™ baróo, to nie ulegaÅ‚o wÄ…tpliwoÅ›ci, ale gdy mnie zobaczyÅ‚ przy-stanÄ…Å‚ i spytaÅ‚, czym nie wióiaÅ‚ przejeżdżajÄ…cej tÄ™dy cesarzowej.Nie mogÅ‚em zaprzeczyć,a gdym potwieróiÅ‚ Å‚zy polaÅ‚y siÄ™ z jego oczu.PowieóiaÅ‚, że byÅ‚ w droóe do Bro, alenagle ogarnÄ…Å‚ go taki strach, że musiaÅ‚ zawrócić.ZaszedÅ‚szy do domu zastaÅ‚ pustkÄ™.Ka-tarzyna znikÅ‚a także.Pewnie chciaÅ‚y obie odjechać statkiem, a tu droga daleka i nie wie,czy zdąży do Borgu, zanim odb3Ä… od lÄ…du.Klara Gulla przystanęła. I pewnie zabraliÅ›cie go ze sobÄ…?  spytaÅ‚a. Tak jest!  odparÅ‚ Linnart.  Jan oddaÅ‚ mi dawniejszym czasem pewnÄ…wielkÄ… przysÅ‚ugÄ™ i chciaÅ‚em mu siÄ™ odpÅ‚acić.Ale może zle uczyniÅ‚em, dopomagajÄ…c muw droóe. O nie!  odrzekÅ‚a spokojnie Klara Gulla. Wina caÅ‚a jest moja.Nie powinnamgo byÅ‚a opuszczać. Przez caÅ‚y czas, gdy sieóiaÅ‚ na wozie bez przestanku pÅ‚akaÅ‚ jak óiecko  ciÄ…gnÄ…Å‚dalej Linnart  a ja nie wieóiaÅ‚em, jakimi go pocieszyć sÅ‚owami, przeto milczaÅ‚em, a onpÅ‚akaÅ‚ dalej.W koÅ„cu powieóiaÅ‚em:  Dojeóiemy jeszcze na czas, Janie! Nie pÅ‚aczcieżtak! W jesieni choóÄ… po jeziorze maÅ‚e statki towarowe, a im nie Å›pieszno nigdy!.Alezaledwie wypowieóiaÅ‚em te sÅ‚owa, poÅ‚ożyÅ‚ mi rÄ™kÄ™ na ramieniu i spytaÅ‚, czy sąóÄ™, że ci,co porwali cesarzowÄ…, bÄ™dÄ… siÄ™ z niÄ… obchoóili okrutnie? Ci, co mnie porwali?  powtórzyÅ‚a Klara Gulla w najwyższym stopniu zóiwiona. I ja też zóiwiÅ‚em siÄ™ mocno i spytaÅ‚em, kogo ma na myÅ›li.PowieóiaÅ‚, że podczaspobytu cesarzowej w domu czyhali na niÄ… w zasaóce nieprzyjaciele jej.Byli to wrogowie,których siÄ™ tak baróo Klara Gulla baÅ‚a, że nie oÅ›mieliÅ‚a siÄ™ nawet przywóiać korony, aninawet mówić o Portugalii.Ci to wÅ‚aÅ›nie wrogowie rzucili siÄ™ na niÄ…, porwali i uwiezli zesobÄ…. Ach, tak sobie to wytÅ‚umaczyÅ‚?  powieóiaÅ‚a Klara Gulla. Tak sobie to wytÅ‚umaczyÅ‚!  potwieróiÅ‚ Linnart z wielkim naciskiem. Ze-chciejcież mnie dobrze zrozumieć, Klaro Gullo, ojciec nie dlatego pÅ‚akaÅ‚, że zostaÅ‚ opusz-czony i samotny, ale dlatego, że sąóiÅ‚, iż jego córce zagraża niebezpieczeÅ„stwo!Linnartowi z trudnoÅ›ciÄ… przyszÅ‚o wypowieóieć te ostatnie wyrazy.Nie chciaÅ‚y muwyjść z gardÅ‚a.MyÅ›laÅ‚ pewnie o starym Björnie Hindriksonie i o sobie.WspomnieniewÅ‚asnych óiejów pokazaÅ‚o mu dowodnie, jak cenić trzeba prawóiwÄ… miÅ‚ość, która niecofa siÄ™ przed niczym i nie ćmi siÄ™ nigdy.Klara Gulla nie rozumiaÅ‚a tego wszystkiego.Od powrotu do domu myÅ›laÅ‚a o oj-cu jenox w ze wstrÄ™tem i strachem.I teraz też mruknęła coÅ› w roóaju, że ojciec jej byÅ‚wariatem.Linnart dosÅ‚yszaÅ‚ to i uczuÅ‚ siÄ™ dotkniÄ™ty. Nie jestem caÅ‚kiem pewny, czy Jan byÅ‚ szaleÅ„cem!  powieóiaÅ‚ poważnie.OdpowieóiaÅ‚em mu, że nie dostrzegÅ‚em w pobliżu Klary Gulli żadnych wrogów.AlepowieóiaÅ‚ zaraz:  Czyż nie wióieliÅ›cie, Linnarcie tych wrogów w istocie, gdy przecho-óiÅ‚a koÅ‚o was? Tak, tak, drogi Linnarcie, byÅ‚o ich sporo, wrogami tymi byÅ‚a pycha,oschÅ‚ość serca, wystÄ™pki i żąóe, to jest ci wszyscy nieprzyjaciele, z którymi cesarzowatoczy bój straszliwy w paÅ„stwie swoim!.Klara Gulla zatrzymaÅ‚a siÄ™ i spojrzaÅ‚a w oczy Linnartowi. Aa& tak?  rzekÅ‚a krótko. OdpowieóiaÅ‚em mu wówczas, że nieprzyjaciół tych i ja także wióiaÅ‚em!  za-koÅ„czyÅ‚ Linnart szorstko.Klara Gulla rozeÅ›miaÅ‚a siÄ™ w gÅ‚os, a Linnart podjÄ…Å‚ na nowo.x w en  tylko.selma la erl f TÄ™tniÄ…ce serce 89  PożaÅ‚owaÅ‚em zaraz, żem mu to powieóiaÅ‚, bo teraz Jan zapÅ‚akaÅ‚ rozpacznie. Ach mówiÅ‚ Å‚kajÄ…c  drogi mój Linnarcie, prośże Boga, by mi pomógÅ‚ wyratować biednÄ…mojÄ… córkÄ™ ze szponów tych strasznych wrogów.Wszystko mi jedno, co siÄ™ ze mnÄ… stanie,bylebym jÄ… tylko ocalić zdoÅ‚aÅ‚.Klara Gulla nie odrzekÅ‚a nic, przyÅ›pieszyÅ‚a tylko kroku.W sercu jej zbuóiÅ‚o siÄ™ coÅ›,co miotaÅ‚o siÄ™ gwaÅ‚townie, ale zdÅ‚awiÅ‚a ten odruch wolÄ….Gdyby to coÅ›, co byÅ‚o skrytei odrÄ™twiaÅ‚e, zaczęło żyć, nie mogÅ‚aby chyba zostać sama przy życiu. ByÅ‚y to niejako sÅ‚owa pożegnania!  powieóiaÅ‚ Linnart. I niedÅ‚ugo też potemudowodniÅ‚, że to co mówiÅ‚, myÅ›laÅ‚ naprawdÄ™ i tego pożądaÅ‚.Nie sÄ…dzcie, Klaro Gullo, żeskoczyÅ‚ do wody, by uciec przed bólem swoim.UczyniÅ‚ to jedynie i wyÅ‚Ä…cznie, by swÄ…KlarÄ™ GullÄ™ wyrwać z rÄ…k nieprzyjaciół i chciaÅ‚ dosiÄ™gnąć wpÅ‚aw statku.Klara szÅ‚a coraz to pręóej i pręóej.CaÅ‚a miÅ‚ość ojca od poczÄ…tku do koÅ„ca objawiÅ‚asiÄ™ jej i staÅ‚a teraz jasna.ChciaÅ‚a przed niÄ… uciec.Nie mogÅ‚a znieść onego uÅ›wiadomienia. Tu we wsi każdy wie wszystko niemal o drugim!  ciÄ…gnÄ…Å‚ dalej Linnart, do-trzymujÄ…c jej kroku bez wysiÅ‚ku [ Pobierz caÅ‚ość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl