[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Nie, trzeba zabarykadować drzwi.Widziała zbliżający się snop światła latarki.O Boże, nie ma jużczasu!Aóżko.To jedyna rzecz, jaką może się posłużyć.Rama jest metalowa, solidna.Aóżko, dwuosobowe, miało ze dwa metry długości,sprężyny.Jak jest szerokie?Nieważne.Ma tylko to.Rozpacz dodała Neely sił.Odłożyła latarkę i przysunęła ramęłóżka do stalowych krat.Boże, na drodze leży Eli, i materac; jakośnie może dobrze ustawić barykady.Zapłonęło światło latarni.Neely nawet się nie odwróciła.Plecamioparła się o zimną, kamienną ścianę; siedziała na podłodze, zapierając się stopami o materac obciążony bezwładnym ciałem Eliego: powoli odpychała go, żeby nie przeszkadzał.- Kornelio, co ty robisz?Ten głos, brzmiący tak zupełnie normalnie, sprawił, że oblała sięzimnym potem.Materac drgnął; Neely popatrzyła na potwora - spojrzała w jego stronę, bo nie mogła się powstrzymać, bo ją przerażał.- Niedobra dziewczynka! Kornelio, jesteś niegrzeczna!Już śpieszył ku celi, jedną ręką grzebiąc w kieszeni.Klucz.Wiedziała, że będzie miał zapasowy klucz.Nawet jeśli uda jej się dosu-nąć łóżko do krat, zostanie jeszcze sporo miejsca, dość miejsca, byzdołał otworzyć drzwi.Jeszcze dobry metr pozostał między końcemłóżka a tylną ścianą.Wsunął rękę z kluczem przez kraty, tak jak się tego spodziewała.Przywiązał klucz do nadgarstka plecionym rzemykiem, w drugiejAnula43&Irenascandalousręce zaś trzymał wymierzoną w twarz Neely puszkę z gazem obezwładniającym.Tym razem zadbał, aby nie udało jej się wytrącić mu klucza z ręki.Dysząc i płacząc, Neely skoczyła na równe nogi i rzuciła się nadrugi koniec łóżka, walcząc z wielką, masywną konstrukcją, by jąodpowiednio ustawić.Rama nie była dość szeroka: kiedy dziewczynaprzeciągnęła ją na miejsce, pomiędzy końcem łóżka a ścianą nadalpozostawała wolna przestrzeń.Ale nie było jej wystarczająco dużo.Potwór wyciągnął łańcuchspomiędzy krat z przerazliwym łoskotem dokładnie w chwili, gdyNeely zdołała ustawić swą barykadę na właściwym miejscu.Pchnąłramieniem drzwi.Neely uskoczyła do tyłu, usuwając się na bok, gdyprzesunięte łóżko huknęło o tylną ścianę.Drzwi były otwarte.Potwór wchodził do środka.- Ratunku! - krzyczała Neely.- Błagam, niech ktoś mi pomoże!Już przecisnął przez szparę rękę i ramię - ale to wszystko.Otwórnie był dość szeroki.Porywacz nie mógł się przedostać do środka.Dzięki ci, Boże, pomyślała Neely i upadła na kolana, czując, żenogi ma jak z waty.Potwór przez uchyloną kratę zaczął rozpylać gaz.Anula43&IrenascandalousRozdział czterdziesty dziewiątyNastępne dni mijały nieznośnie powoli, bez wiadomości od uciekinierów.Szukała ich cała armia policjantów i prywatnych detektywów - dzięki uprzejmości firmy Haywood - ale jak dotąd nie znaleziono żadnego śladu i choćby nawet jednego człowieka, który widziałzniszczoną niebieską półciężarówkę, a w niej wysokiego chłopcao czarnych włosach i ładną blondyneczkę.Joe wyglądał na wykończonego.Jenny i Josh, bladzi i nienaturalnie spokojni, z każdą godziną, która nie przynosiła wieści od brata, stawali się coraz bardziej apatyczni.Cały czas snuli się za ojcem,a on poświęcał im tyle czasu, ile tylko mógł.Także Alex zaczęła sięmartwić.Może i Neely uciekła - owszem, często uciekała - lecz zawsze pojawiała się z powrotem po jednym czy dwóch dniach.TerazAlex nie potrafiła tego pojąć, że siostra mogła zniknąć tak po prostu,bez słowa, na tak długi czas.Najgorsze jednak było to, że żadne z nich nie było w stanie niczrobić.Joe przeszukiwał okolicę, aż w końcu nie została już żadnadroga, asfaltowa, żwirowa czy choćby polna, którą by nie przejechał;także policja przeszukała teren, a nawet zbadała przydrożne jeziorka, podejrzewając, że być może auto w jakiś sposób zjechało z szosy;sąsiedzi i przyjaciele przeczesali na nogach lasy i pola, aż wreszciezgodnie stwierdzono, że zaginionej dwójki nie ma nigdzie w promieniu czterdziestu pięciu kilometrów.Teraz pozostawało tylko przeszukać resztę kraju.Dzwoniła Andrea, z ostrzeżeniem, że jakiś dziennikarz zainteresował się zniknięciem Neely i, co było do przewidzenia, w mediachpojawiły się wiadomości na ten temat.Ale owe drobne teksty kon-Anula43&Irenascandalouscentrowały się na burzliwym życiu nastoletniej córki miliardera; historie te zostały tak pokrętnie napisane, że przedstawiały Neely jako narkomankę o ciele pokłutym i upstrzonym kolczykami, dla której ucieczki z domu stały się normalną sprawą.Te artykuły niewzbudziły na szczęście dużego zainteresowania i pomimo towarzyszących im zdjęć nie stały się wielką sensacją.A przy tym wszystkim trzeba było utrzymywać choćby pozorynormalnego życia.Na trzeci dzień Josh i Jenny musieli wrócić doszkoły.Joe ani na chwilę nie przerwał pracy, Cary zaś z drobiazgową starannością trenował Taniec Zwycięstwa.Alex nie zdziwiła sięna wieść o tym, że stary Welch zgłosił konia do zbliżającego się ważnego wyścigu.Ale ojciec Joego stracił entuzjazm nawet dla swegofaworyta, jak zauważyła podczas wspólnych, codziennych kolacji.Teraz właściwie mieszkała już w domu Joego.Podtrzymywali pozory sypiania oddzielnie ze względu na dzieci, ale od zniknięcia Elie-go i Neely Joe nie przespał nawet paru godzin, prawda więc była taka, że spędzali nocne godziny razem, w jego łóżku lub na kanapiew salonie, na przemian rozmawiając i kochając się.Pewnego wieczoru po kolacji wstąpił do nich szeryf, by porozmawiać z Joem.Widząc, że jego wóz zatrzymuje się przed domem, całarodzina wybiegła na werandę z nadzieją, że przywozi wieści o zaginionych.Wyjaśniwszy wszystkim, że jego wizyta nie ma z tą sprawąnic wspólnego, Tommy poprosił przyjaciela na zewnątrz, by z nimpomówić na osobności.Po odjezdzie szeryfa Joe wrócił do kuchni, gdzie Josh, Jenny,Alex i Cary sprzątali po kolacji.Już od progu powitały go cztery pary oczu, pełnych oczekiwania.- Josh, Jen, chodzcie do salonu - powiedział bardzo łagodnie.Napotkawszy jego wzrok, zaniepokojona Alex otworzyła szerokooczy.Domyślała się, że cokolwiek Tommy powiedział, jest to jakaśzła wiadomość.- Alex, ty i tata równie dobrze możecie też pójśćz nami.Gdy już wszyscy usadowili się w pokoju, Joe na kanapie, mającdzieci po bokach, Alex i Cary obok, w fotelach, Joe powiedział, że zidentyfikowano ciało Laury; najwyrazniej została zamordowanaw czerwcu 1991 roku, gdy odwiedziła ich po raz ostatni.- Więc to dlatego mama przez te wszystkie lata nigdy do nas nieprzyjeżdżała - odezwał się zamyślony Josh [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.Nie, trzeba zabarykadować drzwi.Widziała zbliżający się snop światła latarki.O Boże, nie ma jużczasu!Aóżko.To jedyna rzecz, jaką może się posłużyć.Rama jest metalowa, solidna.Aóżko, dwuosobowe, miało ze dwa metry długości,sprężyny.Jak jest szerokie?Nieważne.Ma tylko to.Rozpacz dodała Neely sił.Odłożyła latarkę i przysunęła ramęłóżka do stalowych krat.Boże, na drodze leży Eli, i materac; jakośnie może dobrze ustawić barykady.Zapłonęło światło latarni.Neely nawet się nie odwróciła.Plecamioparła się o zimną, kamienną ścianę; siedziała na podłodze, zapierając się stopami o materac obciążony bezwładnym ciałem Eliego: powoli odpychała go, żeby nie przeszkadzał.- Kornelio, co ty robisz?Ten głos, brzmiący tak zupełnie normalnie, sprawił, że oblała sięzimnym potem.Materac drgnął; Neely popatrzyła na potwora - spojrzała w jego stronę, bo nie mogła się powstrzymać, bo ją przerażał.- Niedobra dziewczynka! Kornelio, jesteś niegrzeczna!Już śpieszył ku celi, jedną ręką grzebiąc w kieszeni.Klucz.Wiedziała, że będzie miał zapasowy klucz.Nawet jeśli uda jej się dosu-nąć łóżko do krat, zostanie jeszcze sporo miejsca, dość miejsca, byzdołał otworzyć drzwi.Jeszcze dobry metr pozostał między końcemłóżka a tylną ścianą.Wsunął rękę z kluczem przez kraty, tak jak się tego spodziewała.Przywiązał klucz do nadgarstka plecionym rzemykiem, w drugiejAnula43&Irenascandalousręce zaś trzymał wymierzoną w twarz Neely puszkę z gazem obezwładniającym.Tym razem zadbał, aby nie udało jej się wytrącić mu klucza z ręki.Dysząc i płacząc, Neely skoczyła na równe nogi i rzuciła się nadrugi koniec łóżka, walcząc z wielką, masywną konstrukcją, by jąodpowiednio ustawić.Rama nie była dość szeroka: kiedy dziewczynaprzeciągnęła ją na miejsce, pomiędzy końcem łóżka a ścianą nadalpozostawała wolna przestrzeń.Ale nie było jej wystarczająco dużo.Potwór wyciągnął łańcuchspomiędzy krat z przerazliwym łoskotem dokładnie w chwili, gdyNeely zdołała ustawić swą barykadę na właściwym miejscu.Pchnąłramieniem drzwi.Neely uskoczyła do tyłu, usuwając się na bok, gdyprzesunięte łóżko huknęło o tylną ścianę.Drzwi były otwarte.Potwór wchodził do środka.- Ratunku! - krzyczała Neely.- Błagam, niech ktoś mi pomoże!Już przecisnął przez szparę rękę i ramię - ale to wszystko.Otwórnie był dość szeroki.Porywacz nie mógł się przedostać do środka.Dzięki ci, Boże, pomyślała Neely i upadła na kolana, czując, żenogi ma jak z waty.Potwór przez uchyloną kratę zaczął rozpylać gaz.Anula43&IrenascandalousRozdział czterdziesty dziewiątyNastępne dni mijały nieznośnie powoli, bez wiadomości od uciekinierów.Szukała ich cała armia policjantów i prywatnych detektywów - dzięki uprzejmości firmy Haywood - ale jak dotąd nie znaleziono żadnego śladu i choćby nawet jednego człowieka, który widziałzniszczoną niebieską półciężarówkę, a w niej wysokiego chłopcao czarnych włosach i ładną blondyneczkę.Joe wyglądał na wykończonego.Jenny i Josh, bladzi i nienaturalnie spokojni, z każdą godziną, która nie przynosiła wieści od brata, stawali się coraz bardziej apatyczni.Cały czas snuli się za ojcem,a on poświęcał im tyle czasu, ile tylko mógł.Także Alex zaczęła sięmartwić.Może i Neely uciekła - owszem, często uciekała - lecz zawsze pojawiała się z powrotem po jednym czy dwóch dniach.TerazAlex nie potrafiła tego pojąć, że siostra mogła zniknąć tak po prostu,bez słowa, na tak długi czas.Najgorsze jednak było to, że żadne z nich nie było w stanie niczrobić.Joe przeszukiwał okolicę, aż w końcu nie została już żadnadroga, asfaltowa, żwirowa czy choćby polna, którą by nie przejechał;także policja przeszukała teren, a nawet zbadała przydrożne jeziorka, podejrzewając, że być może auto w jakiś sposób zjechało z szosy;sąsiedzi i przyjaciele przeczesali na nogach lasy i pola, aż wreszciezgodnie stwierdzono, że zaginionej dwójki nie ma nigdzie w promieniu czterdziestu pięciu kilometrów.Teraz pozostawało tylko przeszukać resztę kraju.Dzwoniła Andrea, z ostrzeżeniem, że jakiś dziennikarz zainteresował się zniknięciem Neely i, co było do przewidzenia, w mediachpojawiły się wiadomości na ten temat.Ale owe drobne teksty kon-Anula43&Irenascandalouscentrowały się na burzliwym życiu nastoletniej córki miliardera; historie te zostały tak pokrętnie napisane, że przedstawiały Neely jako narkomankę o ciele pokłutym i upstrzonym kolczykami, dla której ucieczki z domu stały się normalną sprawą.Te artykuły niewzbudziły na szczęście dużego zainteresowania i pomimo towarzyszących im zdjęć nie stały się wielką sensacją.A przy tym wszystkim trzeba było utrzymywać choćby pozorynormalnego życia.Na trzeci dzień Josh i Jenny musieli wrócić doszkoły.Joe ani na chwilę nie przerwał pracy, Cary zaś z drobiazgową starannością trenował Taniec Zwycięstwa.Alex nie zdziwiła sięna wieść o tym, że stary Welch zgłosił konia do zbliżającego się ważnego wyścigu.Ale ojciec Joego stracił entuzjazm nawet dla swegofaworyta, jak zauważyła podczas wspólnych, codziennych kolacji.Teraz właściwie mieszkała już w domu Joego.Podtrzymywali pozory sypiania oddzielnie ze względu na dzieci, ale od zniknięcia Elie-go i Neely Joe nie przespał nawet paru godzin, prawda więc była taka, że spędzali nocne godziny razem, w jego łóżku lub na kanapiew salonie, na przemian rozmawiając i kochając się.Pewnego wieczoru po kolacji wstąpił do nich szeryf, by porozmawiać z Joem.Widząc, że jego wóz zatrzymuje się przed domem, całarodzina wybiegła na werandę z nadzieją, że przywozi wieści o zaginionych.Wyjaśniwszy wszystkim, że jego wizyta nie ma z tą sprawąnic wspólnego, Tommy poprosił przyjaciela na zewnątrz, by z nimpomówić na osobności.Po odjezdzie szeryfa Joe wrócił do kuchni, gdzie Josh, Jenny,Alex i Cary sprzątali po kolacji.Już od progu powitały go cztery pary oczu, pełnych oczekiwania.- Josh, Jen, chodzcie do salonu - powiedział bardzo łagodnie.Napotkawszy jego wzrok, zaniepokojona Alex otworzyła szerokooczy.Domyślała się, że cokolwiek Tommy powiedział, jest to jakaśzła wiadomość.- Alex, ty i tata równie dobrze możecie też pójśćz nami.Gdy już wszyscy usadowili się w pokoju, Joe na kanapie, mającdzieci po bokach, Alex i Cary obok, w fotelach, Joe powiedział, że zidentyfikowano ciało Laury; najwyrazniej została zamordowanaw czerwcu 1991 roku, gdy odwiedziła ich po raz ostatni.- Więc to dlatego mama przez te wszystkie lata nigdy do nas nieprzyjeżdżała - odezwał się zamyślony Josh [ Pobierz całość w formacie PDF ]