[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Anna i Nicholas mieli znajomych zdorastającą córką.Lata temu ta córka zabrała Bridget i Natalie domiasta.Natalie miała wtedy chyba z jedenaście lat.Pamiętała, żeChloe kupiła perfumy, dla siebie samej, przy użyciu czeku i kartyczekowej, i że wtedy wydało jej się to strasznie wytworne.Okropniechciała być wystarczająco dorosła, żeby mogła sama sobie kupowaćperfumy inne niż dla nastolatek.Bella wciąż do niej mówiła.Podobałyjej się szalik i czapka Natalie, jej włosy, jej torebka.Natalie to bawiło.- Czy jesteś dziewczyną wujka Toma? - spytała Bella.- No cóż - Natalie nie była pewna, jak odpowiedzieć - jestem napewno dziewczyną, lubię też wujka Toma.Bella uśmiechnęła się z fałszywą skromnością.- Wiesz, o co mi chodzi.Natalie nachyliła się do niej konspiracyjnie.- Tak, Bello, wiem, o co ci chodzi.Niestety, nie jestem.Przepraszam. - Chyba powinnaś być.O Boże, nawet dzieci tak na nas patrzą, pomyślała Natalie.- Wtedy mogłabyś za niego wyjść i zostać moją ciocią.Tomstanął obok niej.- Też tak uważam, Bello.Ciocia Natalie.Aadnie brzmi, prawda?Co ty na to?- Co ty na to, żebyś kupił nam lody? - odparła Natalie.- Jest potwornie zimno.- Dobrze, niech będzie gorąca czekolada, co, Bello? Bella niedała się spławić.Po drodze do kawiarni pociągnęła Natalie za rękaw.- A jeśli wyjdziesz za wujka Toma, czy mogę być twoją druhną?Jeszcze nie byłam i boję się, że robię się na to za stara.Jezu.Natalie stłumiła śmiech.Bella robiła się na coś za stara.Towyjaśniało, dlaczego Natalie czasem czuła przypływ związanej zwiekiem paniki.Ed nie miał tak skomplikowanego charakteru i był całkiem słodki.Miał cztery lata i wciąż był wystarczająco mały, żeby bawić się włapki, ale wystarczająco duży, żeby go to lekko zawstydzało.Wyglądał trochę jak mały Tom.Kiedy Natalie siedziała z Bellą,dopijając gorącą czekoladę i obserwując, jak Tom z Edem udają, żegrają w rugby, pomyślała, że w zasadzie mogliby być ojcem i synem.W tej chwili uderzyła ją myśl, że pewnego dnia Tom może miećdzieci, ale nie jej.Dziwnie się poczuła.Tom był jej, prawda?Tom wziął Eda pod pachę niczym piłkę do rugby i podszedł doniej.- Ty i ja, Natalie! To może być nasza przyszłość! No, przyznaj!W tym momencie Ed zwymiotował gorącą czekoladę na kurtkęToma.Poszła kupić curry na wynos, a kiedy wróciła, Bella już leżała włóżku z książką, a Ed zapadł w kamienny sen.Zjedli curry, trzymająctalerze na kolanach, popijając piwem i oglądając jakiś bezsensownyprogram w telewizji.- Jestem zupełnie wykończony - poskarżył się Tom.- Jasnacholera, Nat, nigdy więcej nie zgłoszę się na ochotnika do czegośtakiego.- Strasznie ci się podobało.Byłeś dzisiaj największym dzieckiem.- Strasznie mi się podobało i uwielbiam je, ale w mordę, jaka tociężka praca. - Otwieramy kolejne piwo?- Nie mam siły, żeby ruszyć tyłek.- Ja pójdę, staruchu jeden.- Wstała i pozbierała talerze.- Alechciałbyś mieć dzieci, prawda? - zapytała, kiedy wróciła z piwem irozsiadła się na kanapie.Tom bez pytania położył nogi na jejkolanach.- W tej chwili nie mam siły.Może po tym programie, dobrze?Uszczypnęła go w mały palec.- Au!- Mam na myśli kiedyś.Planujesz mieć dzieci, prawda?- I tak, i nie.- To trochę zagadkowe.Wyjaśnij.- No cóż, to nie jest w moim przypadku kwestia biologii.Niepragnę ich mieć tylko po to, żeby je mieć.Nie myślę o tym, że zasześćdziesiąt lat będę siedział i biadolił nad ich brakiem.Natalie zastanowiła się, czy ona tak myśli.Chyba tak.- Dla mnie dzieci byłyby częścią odpowiedniego związku.Rozumiesz, o co mi chodzi? Muszę najpierw poznać matkę moichdzieci, nim będę pewny, że chcę je mieć.Czy to ma jakiś sens?- Tak.- Miało.- Musisz czuć się trochę inaczej, jeśli nie maszmacicy.- Chyba tak.Chociaż pewnie fakt posiadania jej nie oznacza, żemusisz chcieć mieć dzieci, to chyba genetyczna cecha, prawda?- Tak, oczywiście.Nie wiem.Ja chyba zawsze zakładałam, że jebędę mieć.Ale to chyba nie najlepsze podejście.- Byłabyś świetną mamą.Powinnaś mieć dzieci.- Dlaczego tak sądzisz?- Bo masz szerokie biodra.- Poza tym? - Wcale nie miała szerokich bioder, więc jakoś uszłomu to płazem.- Wszystko.Jesteś miła, ciepła, hojna, mądra i twórcza.Urodzona matka.- No nie wiem.- Ja wiem.- Uśmiechał się do niej.Wtedy zadzwonił telefon.- To na pewno Patrick i Lucy.Powiedziałem im, żeby niesprawdzali, czy wszystko w porządku.Natalie wstała, zrzucając z kolan nogi Toma.- Zrobię im piekło. Ale Tom już zdążył wyciągnąć rękę i podnieść słuchawkę zestojącego na szafce obok kanapy aparatu.- Nie ufacie nam? - zaryzykował na wstępie.A potem usiadł i przez długi czas nic nie mówił.Kiedy w końcusię odezwał, w jego głosie nie było ani śladu rozbawienia.- Dobrze.Na pewno będzie chciała od razu przyjechać.Dobrze.Trzymajcie się.Do zobaczenia.Natalie przestraszyła się.Tom wziął ją za rękę i posadził oboksiebie.Nie wiedział, jak to ująć, powiedział więc po prostu:- Chodzi o twojego tatę, Natalie.Jest w szpitalu.Podejrzewają,że miał wylew. L JAK LUDZIE SCENY Ludzie sceny.- Ludzie sceny.Tak jest, ludzie sceny.No wiesz, z teatru.Susannah i Casper zaprosili nas na przyjęcie na zakończenie zdjęć dofilmu.Będzie tam mrowie aktorów i innych ludzi sceny.- To brzmi potwornie.- To brzmi świetnie.Wygląda na to, że będą tam Hugh i Jemima.On pojawił się w epizodycznej roli w filmie Caspera.- W tym, który kręcili w Maroku?- Nie, w tym, który skończyli zeszłego lata, więc teraz to chybaniezupełnie impreza na koniec zdjęć, ale reżyser musiał lecieć doAmeryki, kiedy tylko skończyli.To pierwsza okazja, jaką mieli popowrocie do Londynu.Większość obsady i ekipy jest brytyjska, więcrobią imprezę tutaj, a my jesteśmy zaproszeni.- To jest naciągane L, Nat.Bardzo naciągane.- A więc sobota wieczór.Pewnie powinniśmy wyruszyć popołudniu.Susannah mówi, że możemy zwalić się do niej na noc.Aha,ubierz się olśniewająco [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl