[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Clair, i ciężko oparł się o blat biurka.Nagle poczuł sięzupełnie bezsilny. - Wszystko z tobą w porządku? - zapytał łan.Jordan pokręcił głową.- A jeśli tam wpadnę, a ona uzna to za złamanie danego słowa? Co będzie, jeśli jeszcze bardziejpoplączę ten galimatias?- Obiecałeś, że nie będziesz rozmawiał z Nesfieldem o jej maskaradzie, i dotrzymałeś słowa.Poza tymsprawy tak się skomplikowały, że gorzej już chyba być nie może.- Dziękuję za pocieszenie - prychnąl Balckmore.- Naprawdę nie wiem, co robić.Emily może mieć inne zdanie i jeśli.- przerwał, czując dziwny ból wsercu.- Nie mogę jej stracić.łan uśmiechnął się lekko.- Hrabia Blackmore nareszcie się zakochał - powiedział na poły żartobliwie, na poły współczująco.Jordan odruchowo chciał zaprzeczyć, ale zdał sobie sprawę, że nie potrafi wykrztusić słowa.Kiedy wkońcu się uspokoił, westchnął tylko:- Więc na tym polega miłość? Serce wali jak oszalałe, biją na ciebie zimne poty, a sama myśl omożliwości utraty tej drugiej osoby prawie pozbawia cię przytomności?- Tak mówią.- W takim razie miałem rację, broniąc się przed uczuciami.Bóg mi świadkiem, nie wiem, czy drugiraz byłbym w stanie to wytrzymać.St.Clair podszedł i poklepał go po ramieniu.- Przy odrobinie szczęścia nie będziesz musiał - powiedział z uśmiechem. Rozdzial 20Nos się skromnie, jadaj malo,Nie mów wiele, całuj śmiało.Lady Mary Wortley MontaguZ poradnika lorda LytteltonaEmily siedziała przy kominku w saloniku lorda Nesfielda.Każdy najmniejszy dzwięk sprawiał, żepodrywała się z krzesła, a potem opadała na nie, mnąc w dłoniach końce szala.- Emily, uspokój się - odezwał się w końcu jej ojciec.- Niedługo będzie po wszystkim.- Wiem - odpowiedziała i zamyśliła się.A co pózniej? Zlub z Jordanem? Przecież jej nie kocha.Niemiała pojęcia, co by zrobił, gdyby dowiedział się o okolicznościach śmierci jej matki.Najpewniej niechciałby więcej mieć z nią do czynienia.Ciekawe, gdzie jest w tej chwili? Czyżby wyprzedziła go wdrodze do Londynu? Nie mogła w to uwierzyć.Kiedy ciekawość stała się nie do zniesienia, odwróciłasię do ojca.- Muszę porozmawiać z Carterem.- Z kamerdynerem? Dlaczego?- Chciałabym.dowiedzieć się, kiedy wróci lord Nes-field.W rzeczywistości pragnęła spytać tylko o jedno: czy markiz pojechał do Jordana.A może Blackmorebył u niego wczesnym rankiem i Nesfield opuścił dom, by podjąć kroki zmierzające do aresztowaniajej? Zresztą i tak nie miało to znaczenia.Ojciec przywiózł ze sobą do wód, który mógł uratować jej życie.Obchodziło ją co innego.Skoro Jordan nie potrafił jej zaufać, jakwyobrażał sobie ich małżeństwo? Mogłaby wytrwać w związku bez miłości, ale bez zaufania?Poszanowania dla jej poglądów i życzeń? Tego nie była w stanie sobie wyobrazić.Kto wie, może żądazbyt wiele.Nie dała mu żadnego wyjaśnienia, niczego, co mogłoby odwieść go od podjętej decyzji.Czy miała prawo tak wiele od niego wymagać?Znalazła Cartera w jadalni, gdzie nadzorował przygotowania do następnego posiłku.- Czy mogę zamienić z panem słowo? - spytała i dodała, spoglądając na innych służących: - W czteryoczy.- Oczywiście, panno Fairchild.Kiedy przyjechali do miejskiej rezydencji Nesfielda, ojciec zażądał, by ujawniła służbie swojąprawdziwą tożsamość.Wolałaby tego nie robić, głównie ze względu na lady Dundee, ale pastor byłnieprzejednany.- Powiedział pan, że lord Nesfield wyjechał do klubu.Czy byl sam? Czy nikt nie przesłał muwiadomości z prośbą, by się tam pojawił?Carter pokręcił głową.- Jedyną osobą, która otrzymała dziś liścik, była lady Dundee.Lord Blackmore poprosił ją, by jaknajszybciej się do niego udała.W tej chwili powinna tam być.Spojrzała na niego zdumiona.- Jest pan pewien, że zaproszenie dotyczyło tylko jej, a nie także lorda Nesfilda?- Absolutnie.Szczerze mówiąc, zakazała mi wspominać mu, gdzie jedzie.Według jej słów, lordBlackmore na to nalegał.Emily nie mogła uwierzyć własnym uszom.Jordan zrobił to, o co go prosiła! Nie winiła go, żepostanowił porozmawiać z lady Dundee.Ultimatum, które mu postawiła, nie obejmowało markizy [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl