[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.- A gdzie to było? - pyta Helen miękkim głosem.- Gdy usiadłam i odsłoniłam prześcieradło, zobaczyłam dwóch mężczyzn wchirurgicznych strojach i maskach, którzy otwierali klatkę piersiową nieżywego chłopcależącego na stole obok.Grupa kiwa ze zrozumieniem głową i mruczy.- I co zrobiłaś? - pyta Rita.- W pierwszej chwili po prostu się zawstydziłam - odpowiada Leslie.- Nie byłamubrana, więc próbowałam się zakryć prześcieradłem.Potem zauważyłam szwy biegnącewzdłuż mojej klatki piersiowej.A potem jeden z tych ludzi mnie zauważył i zaczął krzyczeć.Kolejne pomruki i potakujące głowy.- Jak poznałaś Carla? - pyta Naomi.- Zostałam zabrana do schroniska TPO, skąd odebrała mnie córka - odpowiada Leslie.- Carl siedział w klatce obok.W tej chwili Carl wraca z toalety.Podchodzi do swojego krzesła, ale nikt się nieodzywa.Jest tak cicho, że słyszę, jak Jerry się rozkłada.- Co? - pyta Carl, zatrzymując się i sprawdzając, czy ma zapięty rozporek.- Ziom - mówi Jerry.- Ty w schronisku?Carl się rozgląda, jakby został przyłapany na masturbacji.- Powiedziałam im, że tam się poznaliśmy - wyjaśnia Leslie.- No.Tak, cóż - odpowiada Carl.- To było zwykłe nieporozumienie.Możemykontynuować?Zack i Luke wstają ramię w ramię i recytują historię o skoku na główkę z mostukolejowego do rzeki San Lorenzo.Sposób, w jaki opowiadają tę historię, jest trochęniesamowity.Każdy z nich mówi parę słów, potem drugi podejmuje wątek, mówi dalej, apotem na odwrót, zupełnie jakby mieli jeden umysł i dwoje ust.Po nich jest Jerry ze swoją zabawną historyjką wypadku samochodowego.Gdy jąkończy, oferuje każdemu możliwość dotknięcia jego odsłoniętego mózgu.Tylko blizniacykorzystają z okazji, cała reszta odmawia.Zaczynam wstawać, żeby pokuśtykać do tablicy i opowiedzieć moją historię, ale Ritakładzie mi rękę na ramieniu i zatrzymuje na krześle.- Andy ocalał z wypadku samochodowego, podczas którego doznał poważnychobrażeń i nie może mówić - wyjaśnia, patrząc na mnie z uśmiechem.- Ale to nie oznacza, żenie jest dobrym słuchaczem.Siedzę i słucham, jak Rita opowiada moją historię, zahipnotyzowany przez jej usta -soczyście czerwone i układające się w słowa, które powinny być moimi słowami.Czuję sięzaszczycony, że opowiada za mnie, dzieląc się ze wszystkimi moją historią.Powiedziałbymnawet, że opowiada ją lepiej ode mnie.Kiedy moja historia dobiega końca, Rita opowiada o swoim samobójstwie.Jaka czułasię samotna i zrozpaczona, jak wyrzutek wśród żywych - bez przyjaciół, bez wspólnoty, bezpoczucia przynależności.Aż pewnego dnia, gdy stała w kuchni swojej kawalerki, jedzącresztki pizzy i słuchając The Smiths, po prostu złapała nóż do steków i podcięła sobie żyły, apotem gardło.Bez planowania.Bez listu pożegnalnego.Zwyczajnie przyłożyła ostrze do ciałai pociągnęła.Nigdy nie opowiadała swojej historii w taki sposób.Jej opis zawsze był krótki irzeczowy, pospieszne sprawozdanie z czegoś, czego się wstydziła.Ale tym razem nie ma wniej wstydu.Nie ma wyrzutów sumienia.Chce się tylko podzielić swoją opowieścią.- Ciągle pamiętam to uczucie, kiedy patrzyłam, jak krew tworzy kałużę wokół mnie -mówi Rita.- Czułam, jak wypływa ze mnie siła, jak ulatuje ze mnie życie.Wiedziałam, żeudało mi się zakończyć moją samotną egzystencję, ale dwa dni pózniej obudziłam się wkostnicy i zdałam sobie sprawę, że ciągle nie jestem martwa.Głowy kiwają się ze zrozumieniem.Z ust Jerry'ego rozlega się pełne współczucia:- Pech.- Ale chociaż ciągle jestem wyrzutkiem wśród żywych - kontynuuje Rita, omiatającwzrokiem półokrąg zombie i zatrzymując oczy na mnie - nie czuję się już samotna.Gdybym mógł się rumienić, miałbym na twarzy poparzenie trzeciego stopnia.Ray się przedstawia i opowiada, jak został zastrzelony z broni myśliwskiej przezwłaściciela ziemi, na której polował.Jak żona wygoniła go z domu i jak wprowadził się dospichlerza.Wreszcie wstaje, otwiera plecak i wręcza każdemu po słoiku CudownegoPrzysmaku Raya.Kilku członków grupy studiuje nieufnie zawartość słoików, ale Rita, Jerry ija poręczamy za jakość, co satysfakcjonuje sceptyków.Opowiadanie Naomi o tym, jak zabił ją własny mąż, jest krótkie i pełne goryczy.Powszystkim zapala jednego ze swoich nasączonych formaldehydem papierosów i udaje jej sięwypalić połowę, zanim Helen prosi ją, żeby go zgasiła.Robi to w swoim pustym oczodole.Czasem jest taką ekshibicjonistką.Gość Naomi, Beth, zginęła przez pijanego kierowcę i teraz mieszka z rodzicami imłodszą siostrą.Jej twarz i czaszkę wzdłuż i w poprzek przecinają szwy, a lewa strona jejgłowy została ogolona, kiedy lekarze usiłowali zatrzymać krwawienie do mózgu.- Jak ci się mieszka z rodziną? - pyta Helen.- Mama dużo płacze - wyjaśnia Beth, nerwowo bawiąc się włosami po prawej stroniegłowy.- Tata ostatnio większość czasu spędza w pracy.A siostra zaprasza koleżanki, żeby sięmogły na mnie pogapić.Nic na to nie poradzę, że patrząc na Beth, myślę o Annie.Zastanawiam się, czy lepiejmieć córkę zombie, czy być zombie i mieć córkę oddychacza.Przypuszczam, że ani jedno,ani drugie nie jest dobre, ale przynajmniej gdybym to ja był tym żywym, miałbym prawowychowywać własną córkę.Przez większość czasu staram się nie myśleć o Annie, o tym, co porabia, i jak bardzoza nią tęsknię [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl matkasanepid.xlx.pl
.- A gdzie to było? - pyta Helen miękkim głosem.- Gdy usiadłam i odsłoniłam prześcieradło, zobaczyłam dwóch mężczyzn wchirurgicznych strojach i maskach, którzy otwierali klatkę piersiową nieżywego chłopcależącego na stole obok.Grupa kiwa ze zrozumieniem głową i mruczy.- I co zrobiłaś? - pyta Rita.- W pierwszej chwili po prostu się zawstydziłam - odpowiada Leslie.- Nie byłamubrana, więc próbowałam się zakryć prześcieradłem.Potem zauważyłam szwy biegnącewzdłuż mojej klatki piersiowej.A potem jeden z tych ludzi mnie zauważył i zaczął krzyczeć.Kolejne pomruki i potakujące głowy.- Jak poznałaś Carla? - pyta Naomi.- Zostałam zabrana do schroniska TPO, skąd odebrała mnie córka - odpowiada Leslie.- Carl siedział w klatce obok.W tej chwili Carl wraca z toalety.Podchodzi do swojego krzesła, ale nikt się nieodzywa.Jest tak cicho, że słyszę, jak Jerry się rozkłada.- Co? - pyta Carl, zatrzymując się i sprawdzając, czy ma zapięty rozporek.- Ziom - mówi Jerry.- Ty w schronisku?Carl się rozgląda, jakby został przyłapany na masturbacji.- Powiedziałam im, że tam się poznaliśmy - wyjaśnia Leslie.- No.Tak, cóż - odpowiada Carl.- To było zwykłe nieporozumienie.Możemykontynuować?Zack i Luke wstają ramię w ramię i recytują historię o skoku na główkę z mostukolejowego do rzeki San Lorenzo.Sposób, w jaki opowiadają tę historię, jest trochęniesamowity.Każdy z nich mówi parę słów, potem drugi podejmuje wątek, mówi dalej, apotem na odwrót, zupełnie jakby mieli jeden umysł i dwoje ust.Po nich jest Jerry ze swoją zabawną historyjką wypadku samochodowego.Gdy jąkończy, oferuje każdemu możliwość dotknięcia jego odsłoniętego mózgu.Tylko blizniacykorzystają z okazji, cała reszta odmawia.Zaczynam wstawać, żeby pokuśtykać do tablicy i opowiedzieć moją historię, ale Ritakładzie mi rękę na ramieniu i zatrzymuje na krześle.- Andy ocalał z wypadku samochodowego, podczas którego doznał poważnychobrażeń i nie może mówić - wyjaśnia, patrząc na mnie z uśmiechem.- Ale to nie oznacza, żenie jest dobrym słuchaczem.Siedzę i słucham, jak Rita opowiada moją historię, zahipnotyzowany przez jej usta -soczyście czerwone i układające się w słowa, które powinny być moimi słowami.Czuję sięzaszczycony, że opowiada za mnie, dzieląc się ze wszystkimi moją historią.Powiedziałbymnawet, że opowiada ją lepiej ode mnie.Kiedy moja historia dobiega końca, Rita opowiada o swoim samobójstwie.Jaka czułasię samotna i zrozpaczona, jak wyrzutek wśród żywych - bez przyjaciół, bez wspólnoty, bezpoczucia przynależności.Aż pewnego dnia, gdy stała w kuchni swojej kawalerki, jedzącresztki pizzy i słuchając The Smiths, po prostu złapała nóż do steków i podcięła sobie żyły, apotem gardło.Bez planowania.Bez listu pożegnalnego.Zwyczajnie przyłożyła ostrze do ciałai pociągnęła.Nigdy nie opowiadała swojej historii w taki sposób.Jej opis zawsze był krótki irzeczowy, pospieszne sprawozdanie z czegoś, czego się wstydziła.Ale tym razem nie ma wniej wstydu.Nie ma wyrzutów sumienia.Chce się tylko podzielić swoją opowieścią.- Ciągle pamiętam to uczucie, kiedy patrzyłam, jak krew tworzy kałużę wokół mnie -mówi Rita.- Czułam, jak wypływa ze mnie siła, jak ulatuje ze mnie życie.Wiedziałam, żeudało mi się zakończyć moją samotną egzystencję, ale dwa dni pózniej obudziłam się wkostnicy i zdałam sobie sprawę, że ciągle nie jestem martwa.Głowy kiwają się ze zrozumieniem.Z ust Jerry'ego rozlega się pełne współczucia:- Pech.- Ale chociaż ciągle jestem wyrzutkiem wśród żywych - kontynuuje Rita, omiatającwzrokiem półokrąg zombie i zatrzymując oczy na mnie - nie czuję się już samotna.Gdybym mógł się rumienić, miałbym na twarzy poparzenie trzeciego stopnia.Ray się przedstawia i opowiada, jak został zastrzelony z broni myśliwskiej przezwłaściciela ziemi, na której polował.Jak żona wygoniła go z domu i jak wprowadził się dospichlerza.Wreszcie wstaje, otwiera plecak i wręcza każdemu po słoiku CudownegoPrzysmaku Raya.Kilku członków grupy studiuje nieufnie zawartość słoików, ale Rita, Jerry ija poręczamy za jakość, co satysfakcjonuje sceptyków.Opowiadanie Naomi o tym, jak zabił ją własny mąż, jest krótkie i pełne goryczy.Powszystkim zapala jednego ze swoich nasączonych formaldehydem papierosów i udaje jej sięwypalić połowę, zanim Helen prosi ją, żeby go zgasiła.Robi to w swoim pustym oczodole.Czasem jest taką ekshibicjonistką.Gość Naomi, Beth, zginęła przez pijanego kierowcę i teraz mieszka z rodzicami imłodszą siostrą.Jej twarz i czaszkę wzdłuż i w poprzek przecinają szwy, a lewa strona jejgłowy została ogolona, kiedy lekarze usiłowali zatrzymać krwawienie do mózgu.- Jak ci się mieszka z rodziną? - pyta Helen.- Mama dużo płacze - wyjaśnia Beth, nerwowo bawiąc się włosami po prawej stroniegłowy.- Tata ostatnio większość czasu spędza w pracy.A siostra zaprasza koleżanki, żeby sięmogły na mnie pogapić.Nic na to nie poradzę, że patrząc na Beth, myślę o Annie.Zastanawiam się, czy lepiejmieć córkę zombie, czy być zombie i mieć córkę oddychacza.Przypuszczam, że ani jedno,ani drugie nie jest dobre, ale przynajmniej gdybym to ja był tym żywym, miałbym prawowychowywać własną córkę.Przez większość czasu staram się nie myśleć o Annie, o tym, co porabia, i jak bardzoza nią tęsknię [ Pobierz całość w formacie PDF ]