[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Musiała przejść do rzeczy, i to szybko, wykorzystaćmateriały, za które słono zapłaciła agencji detektywistycznej.- Pani Jackson, czy była pani kiedyś aresztowana? - Kam rzuciła kolejne spojrzenieCreskinowi, licząc na to, że go zaskoczyła.Uśmieszek zniknął i jego twarz niewyrażała już nic.Kam pomyślała, że nie chciałaby grać z nim w pokera, po czymuświadomiła sobie, że ta rozgrywka toczy się o większą stawkę.Zwróciła ponowniecałą uwagę na panią Jackson, która ocierała teraz chusteczką czoło.- Zdaje się, że raz - przyznała starsza pani.- Zdaje się pani? Czyli, że pani nie pamięta?- Pamiętam, ale nie jestem z tego dumna.- Czy nie została pani aresztowana za zakłócanie porządku publicznego? Oraz zastawianie oporu funkcjonariuszom?Bingo pomyślała Kam, rzucając szybki uśmiech Jadzie i Michaelowi.- Tak - wyszeptała pani Jackson.- Nie słyszymy świadka! - powiedział sędzia Sneed.- Tak! - powtórzyła pani Jackson głośniej, zwracając się bezpośrednio do Sneeda.-Ale to było dawno temu, Wysoki Sądzie.I zdarzyło się tylko raz. - Och, chyba więcej niż raz - poprawiła Kam.- Nie otrzymała pani równieżwezwania na kolegium, i to dwukrotnie, za prowadzenie w stanie nietrzezwym?Na sali panowała kompletna cisza.Pani Jackson otworzyła i zamknęła torebkę.Trzask zameczka zabrzmiał jak wybuch.- Tak - przyznała.- Kiedyś piłam.To było bardzo złe, wstydziłam się, ale niemogłam przestać.Kam niczego więcej nie było trzeba.Pani Jackson była skończona.- A więc mogła się pani pomylić, mówiąc.- Od czterech lat nie tknęłam alkoholu.Bóg mnie ocalił.Wiem, że to było złe, ale odlat nie wypiłam ani kropli, odkąd Bóg pojawił się w moim życiu.Uratował mnie.Nie mogła ucieszyć Kam bardziej.Rzuciła triumfalne spojrzenie Jadzie.Detektywodwalił kawał dobrej roboty i Kam była przygotowana.- Wobec tego dlaczego w kwietniu i maju tego roku na spotkaniu AnonimowychAlkoholików przyznała pani w obecności dziesiątków świadków, że znowu pije?Twarz pani Jackson jakby obwisła, zapadła się w sobie.Przez chwilę Kam było jejżal, ale potem odezwał się sędzia.- Panno Lopez, z tego miejsca sam kierowałem ludzi do rozmaitych anonimowychgrup.Czy wie pani, dlaczego nazywają się anonimowe? - Zaakcentował ostatniesłowo.- Ponieważ to, co się dzieje na ich zebraniach nie jest podawane dopublicznej wiadomości.Są to informacje zastrzeżone.Programy anonimowychnarkomanów i alkoholików czynią ludziom wiele dobrego.Jeżeli zamierzała paniwykorzystać informacje zebrane w AA, grubo się pani przeliczyła.Podważa to nietylko interesy ludzi, którzy czynią ogromny wysiłek, by wydobyć się z nałogu, leczgodzi w kardynalne zasady funkcjonowania sądu.Nie zezwalam na przesłuchanieprowadzone w tym kierunku.- Spojrzał ponownie na zegarek.- Dziesięć minutprzerwy.- Proszę wstać! - zawołał wozny.Rozdział 34Skąd miałam wiedzieć, że ten Sneed nie pozwoli mówić o pijackich wybrykach paniJackson? Albo że AA są dla niego święci i nietykalni? - zwróciła się do matki.Popijały kawę w holu budynku sądu rodzinnego.Natalie, Laura i Bill zjawili się naostatnie - i najgorsze -piętnaście minut przesłuchania.Teraz stali zbici w gromadkęw korytarzu.Kam nie była już pewna ani wygranej w sądzie, ani swojej posady wośrodku. - No cóż - powiedziała Natalie kwaśno.- Niektórzy z nas wiedzą, że sam jest AA, oddwudziestu lat, chociaż miał kilka dość głośnych nawrotów.- Natalie westchnęła.-Mogłaś spytać.- Nawet mi to przez myśl nie przeszło - przyznała Kam.- Michael, ty powinieneś wiedzieć - powiedziała Laura.- Wiedziałem, że jest anonimowym alkoholikiem, nie wiedziałem tylko, że stosujetaką politykę wobec świadków.W końcu AA to nie stan kapłański.- Potrząsnąłgłową.- Nie sądzę, żebyśmy mogli teraz zdyskredytować zeznania pani Jackson.Idzie nasza klientka.Okażmy optymizm.Kam, byłaś znakomita.Na szczęście Jada poszła z Vivian do toalety i nie słyszała tej rozmowy, chociażKam podejrzewała, że Jada doskonale zdaje sobie sprawę z potknięcia swojegoobrońcy.Teraz Jada i Vivian dołączyły do ich grupy.- Ciągle nie mogę dojść do siebie po tym, co usłyszałam - powiedziała Jada.-Przecież ona kłamała w żywe oczy.Spotkałyśmy Tonie w toalecie, malowała sobieoczy, jakby czekał ją występ w programie Oprah.Vivian wzięła Jadę za rękę.Kam miała ochotę zrobić to samo, ale ostateczniepoklepała ją tylko po ramieniu.- Nie martw się - powiedziała.- Twoja teściowa złożyła sprzeczne zeznania.Myślę,że jesteśmy w niezłej sytuacji.Creskin wezwie teraz Tonie.Wykończymy ją wmgnieniu oka.- Lepiej tam chodzmy - powiedział Michael.- Sędzia Sneed ma bzika na punkciepunktualności.Lepiej go nie drażnić.- Prawda - powiedziała Laura.- Dał mi kiedyś jedenaście minut na cały krzyżowyogień.Ale wygrałam.- Popatrzyła na Kam.- Wozny mi powiedział, że Sneedwyjeżdża dzisiaj do swojego letniego domu w Fort Myers.Musisz się sprężyć.- Co? - zapytała Kam z niedowierzaniem.- On chce to dzisiaj zakończyć? Alejamam sześciu świadków! A przede mną jest jeszcze Creskin!- Toteż mówię: musisz się sprężyć.- To nie jest proces - przypomniał im Michael.- To tylko rozprawa wstępna.Wyroknie jest prawomocny.- Nie, chodzi tylko o orzeczenie tymczasowej opieki i odbycie czyśćca -powiedziałaJada.Ze swojego miejsca pośrodku sali Vivian przyglądała się Toni Green tak uważnie,jak na to pozwalały przyciemnione szkła okularów.Mizdrzenie się przed lustremniewiele pomogło kochance Clintona; wyglądała okropnie.Turkusowa, zbyt obcisłasuknia uwypuklała każdą fałdkę tłuszczu, ciężki makijaż dodawał jej lat.Czy tomożliwie, żeby Clinton wolał tę flądrę od eleganckiej, smukłej Jady? Oczywiście, Tonią Green występowała tutaj w roliopiekunki, nie kochanki.Szkoda tylko, że ubrała się jak latawica.Straszny adwokat- Vivian nie pamiętała jego nazwiska - zadawał jej pytania głównie w odniesieniu dodzieci.- Co panią najbardziej zaniepokoiło w zachowaniu dzieci, kiedy przejęła pani nadnimi opiekę?Tonią pochyliła się w stronę sędziego i jej obfite piersi zakołysały się pod tanimmateriałem sukni.-Nie odzywały się słowem przez trzy dni.Opiekuję się dziećmi od dziesięciu lat, aleczegoś takiego jeszcze nie widziałam.- Jak pani uważa, dlaczego się nie odzywały?- Myślę, że się jej bały.Swojej matki.Bały się, że wymierzy im karę.Nielubiąjej.Vivian zobaczyła, jak Kam się podnosi, zgłaszając sprzeciw, ale nie dosłyszałaorzeczenia sędziego.W odpowiedzi na jakieś pytanie adwokata, Tonią powiedziała:- Nigdy nie wspominają matki.Nie tęsknią za nią.A mały Kevon - mój aniołek - jużpo dwóch dniach wdrapał mi się na kolana i zapytał: Czy będziesz moją mamusią?Vivian zrobiło się mdło.Gdyby któreś z jej dzieci.Ale przecież Kevon tego niezrobił.Vivian wiedziała, że z całej trójki małych Jacksonów Kevon jest najbardziejprzywiązany do matki.Wyobraziła sobie, co musi przeżywać Jada i współczuła jej zcałego serca.Marzyła, by wejść na podium i powiedzieć tym ludziom, temusędziemu, jak bardzo Jada kocha swoje dzieci, jak się o nie troszczyła, dzień i noc,przez ostatnie siedem lat.Jada przechodziła agonię, ale Vivian czuła, że jakaś część jej obumiera również. Wolałabym smażyć się na patelni, niż przez to przechodzić", pomyślała.Bekonmoże przynajmniej zwijać się i skwierczeć.Vivian znała procesy i sale rozprawtylko z telewizji [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • matkasanepid.xlx.pl